Home HomeAndrzej Mencwel Wiedza o kulturze Cz. I Antropologia kulturyWierciński Andrzej Magia i religia. Szkice z antropologii religiiAndrzej Ziemianski Pomnik Cesarzowej Achai t1Andrzejewski Jerzy Lad serca (SCAN dal 764)Andrzej Ziemiański Pomnik Cesarzowej Achai t2Eddings DavSpellman Cathy Cash Malowane wiatrem 01Hornby Nick Byl sobie chlopiec (SCAN dal 72Glen Cook Biala Roza (7)wolnomul
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kfr.xlx.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .Kryzys przyszedł pózniej, w nocy.Geralt rozpalił w jaskiniognisko, lekceważąc względy bezpieczeństwa.Na zewnątrz mżył zresztą deszcz i wył wicher, mało byłoprawdopodobne, by ktoś krążył po okolicy i wypatrywał odblasku ognia.A Cahir musiał się ogrzać.Gorączkował całą noc.Dygotał, jęczał, bredził.Geralt nie zaznał snu - podsycał ogień.A kolano bolało jakcholera.Chłopisko młode i silne, Cahir rankiem doszedł do siebie.Był blady i spocony, czuło się bijącą od niegogorączkę.Artykulację komplikowały nieco dzwoniące zęby.Ale dało się zrozumieć, co mówił.A mówiłprzytomnie.Narzekał na ból głowy - objaw raczej normalny u kogoś, komu siekiera zdarła z czaszki skóręwraz z włosami.Geralt dzielił czas pomiędzy niespokojne drzemki a łapanie ściekającej ze skał deszczówki w zmajstrowanez brzozowej kory kubeczki.I jego, i Cahira dręczyło pragnienie.*****- Geralt?95 - Słucham?Cahir poprawił drwa w ognisku za pomocą znalezionej kości udowej.- W kopalni, gdyśmy się bili.Przestraszyłem się, wiesz?- Wiem.- Przez chwilę wyglądało, że wpadłeś w morderczy szał.%7łe nic już się dla ciebie nie liczy.Opróczmordowania.- Wiem.- Bałem się - dokończył spokojnie - że w amoku zasieczesz tego Schirru.A z zabitego nie wyciągnęlibyśmyprzecież informacji.Geralt chrząknął.Młody Nilfgaardczyk coraz bardziej mu się podobał.Był nie tylko mężny, ale iinteligentny.- Słusznie zrobiłeś, odsyłając Angouleme - ciągnął Cahir, lekko tylko dzwoniąc zębami.- To nie dladziewcząt.Nawet takich jak ona.My to sami załatwimy, we dwu.Pójdziemy za pościgiem.Ale nie po to,by mordować w berserkerskim szale.To, co wtedy mówiłeś o zemście.Geralt, nawet w zemście musi byćjakaś metoda.Dopadniemy tego półelfa.Zmusimy go, by powiedział, gdzie jest Ciri.- Ciri nie żyje.- Nieprawda.Nie wierzę w jej śmierć.I ty też nie wierzysz.Przyznaj.- Nie chcę wierzyć.Na zewnątrz świszczał wicher, szumiał deszcz.W jaskini było przytulnie.- Geralt?- Słucham.- Ciri żyje.Miałem znowu sny.Owszem, coś wydarzyło się w Ekwinokcjum, coś fatalnego.Tak, bezwątpienia, ja też to czułem i widziałem.Ale ona żyje.%7łyje z pewnością.Spieszmy się.Ale nie do zemstyi mordu.Do niej.- Tak.Tak, Cahir.Masz rację.- A ty? Ty nie miewasz już snów?- Miewam - powiedział z goryczą.- Ale od przekroczenia Jarugi bardzo rzadko.I w ogóle ich nie pamiętampo przebudzeniu.Coś się we mnie skończyło, Cahir.Coś się wypaliło.Coś się we mnie urwało.- To nic, Geralt.Ja będę śnił za nas obu.*****O świcie wyruszyli.Deszcz przestał padać, wydawało się nawet, że słońce próbuje znalezć jakąś dziurę wzasnuwającej niebo szarości.Jechali wolno, obaj na jednym koniu z wojskowym nilfgaardzkim rzędem.Koń człapał po otoczakach, idąc stępa brzegiem Sansretour, rzeczki wiodącej do Toussaint.Geralt znałdrogę.Był tu niegdyś.Bardzo dawno temu, wiele się od tego czasu zmieniło.Ale nie zmieniła się dolina irzeczka Sansretour, która im dalej, tym bardziej stawała się rzeką Sansretour.Nie zmieniły się Góry Amell igórujący nad nimi obelisk Gorgony, Góry Diabła.Pewne rzeczy miały to do siebie, że po prostu się nie zmieniały.*****- %7łołnierz nie kwestionuje rozkazów - mówił Cahir, obmacując opatrunek na głowie.- Nie analizuje ich, niezastanawia się nad nimi, nie czeka, by mu objaśniano ich sens.To jest pierwsza rzecz, której u nas uczążołnierza.Możesz się więc domyślić, że nawet przez sekundę nie zastanawiałem się nad rozkazem, który mi wydano.Pytanie, dlaczego to właśnie ja mam pojmać tę cintryjską królewnę czy księżniczkę, nawet mi przez myśl nieprzemknęło.Rozkaz to rozkaz.Zły byłem, owszem, bo chciałem zaznać sławy, bijąc się z rycerstwem, zregularnym wojskiem.Ale praca dla wywiadu też jest u nas traktowana jako zaszczyt.Gdybyż tylko jeszczechodziło o jakieś trudniejsze zadanie, o jakiegoś ważniejszego jeńca.Ale dziewczyna?Geralt wrzucił do ogniska kręgosłup pstrąga.Przed wieczorem złowili we wpadającym do Sansretourstrumyku dość ryb, by się najeść.Pstrągi były na tarle i łatwo dawało się je złapać.Słuchał opowieści Cahira, a ciekawość walczyła w nim z uczuciem głębokiej przykrości.- W sumie to był przypadek - opowiadał Cahir, patrząc w płomienie.- Najczystszy przypadek.Mieliśmy, jaksię pózniej dowiedziałem, na cintryjskim dworze szpiega, kamerjunkra.Gdyśmy zdobywali miasto iszykowali się do opasania zamku, szpieg ów wykradł się i dał znać, że będzie się próbowało wywiezć96 księżniczkę z miasta.Utworzono kilka takich grup jak moja.Przez przypadek to na moją grupę wpadliwiozący Ciri.- Zaczęła się gonitwa po ulicach, w kwartale, który już się palił.To było istne piekło.Nic, tylko rykpłomieni, ściany ognia.Konie nie chciały iść, a ludzie, co tu dużo gadać, też nie kwapili się ich popędzać.Moi podwładni, miałem ich czterech, zaczęli pomstować, krzyczeć, że postradałem zmysły, że wiodę ich nazgubę.Ledwo udało mi się odzyskać kontrolę.- Zcigaliśmy ich dalej przez ten ognisty kocioł i doścignęliśmy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •