[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Powoli pogładziłam jego policzek chcąc się upewnić, że była to jawa, a nie sen wywołany tęsknotą.Pierścień na moim palcu zaczął pulsować czerwienią.Wiedziałam teraz, że był to pierścień zakochanych, lampa przewodnia prowadząca mnie do serca ukochanego gotującego się na me przyjęcie.- Kerovan.Głośno wołał moje imię chcąc mnie przywrócić do życia, ja wypowiedziałam jego delikatnie i cicho.Był mi tak drogi.- Skończyło się - powiedział.Bitwa? To nie było ważne.Należała do przeszłości, a dla nas liczyła się tylko przyszłość.Z tęsknotą oczekiwałam na to, co dopiero miało się wydarzyć.- Tak więc.Zza ramienia Kerovana wyjrzała twarz Neevora.Wyglądał, jak gdyby był znacznie szczuplejszy i starszy.Mój pan odwrócił się i spojrzał na niego.Przez chwilę poczułam strach, gdyż na jego twarzy pojawił się cień dawnego chłodu.to, z czym tak długo walczyłam.- Skończyło się! - powiedział do Neevora z wyzwaniem.- Człowiek-gryf? - spróbowałam rozejrzeć się wokół.- Mój Gryf.?Mój pan objął mnie mocno, ten uścisk był mi ogromnie drogi.- Wypełnili swój los - odpowiedział Neevor.Nie było mi żal Landisla, był taki obcy, bałam się go, budził we mnie grozę.Podniosłam jednak dłoń do piersi, gdzie kiedyś wisiał Gryf.Przypomniałam sobie, jak osłaniał mnie podczas bitwy.Poczułam pustkę i tęsknotę.- Kerovanie - Neevor zwrócił się do mego pana ostrym tonem, którego nigdy wcześniej u niego nie słyszałam.- Zapamiętaj, że mu się nie udało.Chociaż próbował ciebie stworzyć.Jednak mu się nie udało.Kerovan uśmiechnął się dziwnie.Na jego twarzy zobaczyłam smutek, ale także spokój.- Nie stworzył, jedynie napiętnował, czy to pragniesz mi uzmysłowić, panie? A Landisl - kim on był?Starość zaczęła znikać z twarzy Neevora.- Był częścią ciebie.abyś kiedyś mógł.- Nie - przerwał mój pan potrząsając głową.- Nie, Neevorze, nie wybiorę żadnej drogi, która prowadzi do Mocy.nie tę, którą chciałbyś, abym wybrał.Może mam do niej jakieś niewielkie prawo, ale nie chcę panować nad żadną Mocą.Jestem sobą - Kerovanem.Nie chcę niczego, co może mnie wywyższyć.lub poniżyć.- Czy zgadzasz się z tym? - Neevor bacznie przyglądał się nam obojgu.Zrobił ruch ręką, jak gdyby coś odrzucał.Czy taki jest twój wolny wybór? Wiesz, że druga taka chwila może nigdy nie nadejść.- Szaro ubrany mężczyzna nie wykonał najmniejszego ruchu, a jednak się od nas oddalał.- Mój wybór to Kerovan, pan nad niczym, człowiek bez większych talentów.- Mój pan mówił bardziej do mnie niż do Neevora, o wiele ważniejsze było dla niego, że ja rozumiem.- Jestem tylko sobą.- I to jest najważniejsze - powiedziałam.- Jesteś moim ukochanym panem, wszystko czego zapragniesz, osiągniesz tylko dzięki sobie.Wydaje mi się, że czeka nas wspaniała przyszłość.Neevor roześmiał się.- Dobrze więc.Dzieci, wejdźcie do świata, który właśnie wybraliście.Przepowiadam, że niczego wam nie zabraknie, a po drodze mogą was nawet spotkać niespodzianki.I zniknął niczym zdmuchnięta świeca.Westchnęłam i wtuliłam się w ramiona Kerovana.- Nasz świat - przyciągnęłam go do siebie i nasze usta spotkały się najpierw w serdecznym, a potem gorącym pocałunku.ogarnęły nas odwieczne płomienie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]