[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.George powstał.- Nie rozumiem pytania - powiedział chłodno, przybierając ton bohatera powieści.- Życzę panom dobrej nocy.Z pewnością pan rozumie - wybuchnął nagle młodszy mężczyzna.- Rozumie pan doskonale.Co pan zrobił z Alexą?- Proszę się uspokoić - wymamrotał drugi.- Błagam, niech pan się uspokoi.Zapewniam panów - odezwał się George - że nie znam damy o tym imieniu.Zaszła jakaś pomyłka.Starszy mężczyzna przypatrywał mu się badawczo.Wykluczone - rzucił sucho.- Pozwoliłem sobie przejrzeć książkę hotelową.Wpisał się pan jako George Rowland z Rowland's Castle.George spłonął rumieńcem.- Mały żart z mojej strony - wyjaśnił niepewnie.- Kiepski wykręt.Nie będziemy owijać w bawełnę.Gdzie jest Jej Wysokość?- Jeśli ma pan na myśli Elizabeth.Młodzieniec rzucił się do przodu z rykiem wściekłości.- Bezczelna świnia! Wyrażać się o niej w ten sposób!- Mam na myśli - powiedział drugi spokojnie o czym pan doskonale wie, Wielką Księżnę Katonii Anastasię Sophię Alexandrę Marię Helenę Olgę Elizabeth.Och! - westchnął bezradnie pan Rowland.Usiłował przypomnieć sobie wszystko, co wiedział o Katonii.O ile pamięć go nie zawodziła, było to małe królestwo gdzieś na Bałkanach, w którym toczyła się rewolucja.Z wysiłkiem przywołał się do porządku.- Niewątpliwie mamy na myśli tę samą osobę - powiedział wesołym tonem.- Tylko ja nazywam ją Elizabeth.- Żądam satysfakcji - warknął jasnowłosy młodzian.- Będziemy walczyć.- Walczyć?- W pojedynku.- Nigdy nie biorę udziału w pojedynkach - odparł stanowczo pan Rowland.- Dlaczego? - spytał gniewnym głosem ten drugi.- Boję się, że mógłbym zostać ranny.- Ach tak? Więc przynajmniej dam ci w nos.Młody człowiek wściekle rzucił się do przodu.Trudno było zobaczyć, jak to się dokładnie stało, ale zamiast zadać cios, nagle zakreślił swym ciałem w powietrzu półkole i upadł na ziemię z głuchym łoskotem.Po chwili podniósł się, oszołomiony, z podłogi.Pan Rowland posłał mu uśmiech.- Powiedziałem - zauważył - że zawsze bałem się zostać ranny.Doszedłem zatem do wniosku, że dobrze zrobię ucząc się ju-jitsu.Zapadło milczenie.Dwóch cudzoziemców patrzyło z niedowierzaniem na sympatycznie wyglądającego młodego człowieka, który pod pozorami łagodności mógł skrywać taką niebezpieczną siłę.Poszkodowany był wprost blady z wściekłości.- Pożałujesz tego - wycedził przez zęby.Starszy z nich usiłował zachować spokój.- Czy to jest pana ostatnie słowo, lordzie Rowland? Odmawia pan informacji o miejscu pobytu Jej Wysokości?- Sam nie mam o nim pojęcia.- Nie spodziewa się pan chyba, że w to uwierzę.- Niepoprawny z pana niedowiarek.- Na tym nie koniec - wymamrotał młodzian, potrząsając głową.- Jeszcze pan o nas usłyszy.Kiedy obaj mężczyźni wyszli, George przetarł ręką czoło.Wydarzenia toczyły się w oszałamiającym tempie.Zdał sobie sprawę, że został wmieszany w europejski skandal największego kalibru.- To może nawet oznaczać następną wojnę - skwitował optymistycznie, szukając wzrokiem czarnobrodego mężczyzny.Kiedy dojrzał go w rogu poczekalni, odetchnął z ulgą i zajął miejsce w przeciwległym kącie sali.Po kilku minutach mężczyzna z czarną bródką wstał i udał się na górę.George podążył za nim i zobaczył, że wszedł do swego pokoju i zamknął drzwi.Ponownie wydał westchnienie ulgi.- Muszę się wyspać - wymamrotał.- Naprawdę muszę.Nagle przyszła mu do głowy straszna myśl.A jeśli mężczyzna zorientował się, że jest śledzony? Jeśli wymknie się z pokoju nocą, kiedy on będzie sobie spał w najlepsze? Po chwili zastanowienia George wpadł na pomysł poradzenia sobie z tym problemem.Spruł skarpetkę, uzyskując w ten sposób włóczkę w naturalnym kolorze.Po cichutku wyszedł z pokoju i za pomocą papierowego przylepca przyczepił jeden jej koniec do dolnej framugi drzwi nieznajomego.Następnie pociągnął nitkę wzdłuż korytarza do swojego pokoju, gdzie na jej końcu powiesił srebrny dzwoneczek - pamiątkę po ubiegło-nocnej zabawie.Wykonanie tego przedsięwzięcia dostarczyło mu niemało satysfakcji.Jeśli czarnobrody spróbuje opuścić pokój, George zostanie natychmiast ostrzeżony dźwiękiem dzwonka.Po uporaniu się z tym problemem, George, nie tracąc już więcej czasu, położył się do łóżka.Paczuszkę umieścił troskliwie pod poduszką i popadł w chwilową zadumę.Jego myśli przedstawiały się następująco: „Anastasia Sophia Marie Alexandra Olga Elizabeth.Do licha, opuściłem jedno.Zastanawiam się
[ Pobierz całość w formacie PDF ]