Home HomeSimak Clifford D Dzieci naszych dzieci (SCAN dal (2)Bulyczow Kiryl Ludzie jak ludzie (SCAN dal 756Moorcock Michael Zeglarz Morz Sagi o Elryku Tom III (SCAN dalMoorcock Michael Sniace miast Sagi o Elryku Tom IV (SCAN dalMoorcock Michael Zemsta Rozy Sagi o Elryku Tom VI (SCAN dalMcCaffrey Anne Lackey Mercedes Statek ktory poszukiwal (SCAN dJablonski Miroslaw P Czas wodnika (3)dołęga mostowicz tadeusz bracia dalcz i s ka tom i2 Helion RS 232C Praktyczne programowanie Od Pascala i C do Delphi i BuilderaRobert Jordan Kamien Lzy
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • karro31.htw.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    ."Maszerując dalej w imperialnym orszaku, Idaho został wyrwany z zamyślenia przez świadomość, że śpiew Mówiących-do-Ryb cich­nie.Wóz Królewski jadący przed nim zaczął staczać się po długiej rampie w dół do komnat pod placem.Idaho, wciąż w świetle słońca, rozejrzał się dookoła po lśniących wieżycach, tej rzeczywistości, na którą plany go nie przygotowały.Ludzie tłoczyli się na balkonach gi­gantycznego kręgu tarasów wokół placu - milczący ludzie patrzyli w dół na ich procesję."Uprzywilejowani nas nie witają" - pomyślał Idaho.Milczenie tych ludzi na balkonach napełniło go złymi przeczuciami.Wszedł do tunelu.Gdy zstępował w głąb, zawodzenie Mówiących-do-Ryb zanikało za nim.Odgłos kroków wydał mu się dziwnie wzmocniony.Ciekawość zastąpiła nękające go złe przeczucie.Idaho rozejrzał się wokół.Kanał o płaskiej posadzce był sztucznie oświetlony i szeroki, bardzo szeroki.Idaho oceniał, że w trzewiach placu może iść obok siebie siedemdziesięciu ludzi.Nie było tu tłumu witających, tylko rzadko rozstawione szeregi Mówiących-do-Ryb, które nie śpiewały, zadowalając się obserwowaniem przejazdu swojego Boga.Wspomnienie map podpowiedziało Idaho topografię tego gigan­tycznego kompleksu, rozciągającego się pod placem - prywatnego miasta wewnątrz miasta, miejsca, gdzie tylko Bóg Imperator, jego dworzanie i Mówiące-do-Ryb mogli wejść bez eskorty.Ale plany nic nie mówiły o masywnych kolumnach, przytłaczającym poczuciu ol­brzymich, dobrze strzeżonych przestrzeni, osobliwym spokoju prze­rywanym przez odgłosy kroków i Wozu Królewskiego Leto.Idaho spojrzał nagle na Mówiące-do-Ryb stojące w dwóch rzędach wzdłuż ich drogi i uświadomił sobie, że ich usta poruszają się unisono, wypowiadając bezgłośne słowo.Rozpoznał je:Siajnok.- Kolejne Święto tak prędko? - zapytał Pan Leto.- To już dziesięć lat - odparł majordom.Czy myślicie, te przez tę wymianę zdań Pan Leto zdra­dza nieświadomość upływu czasu?Z Przekazów UstnychW trakcie osobistych audiencji, poprzedzających właściwe święto, wielu dworzan komentowało fakt, że Bóg Imperator spędził więcej czasu niż to pierwotnie planowano z nowym ixiańskim Ambasado­rem, młodą kobietą o nazwisku Hwi Noree.Została sprowadzona na dół w środku przedpołudnia przez dwie Mówiące-do-Ryb.Osobista komnata audiencyjna pod placem była ja­skrawo oświetlona, co pozwalało zorientować się w jej wielkości - mniej więcej pięćdziesiąt metrów długości na trzydzieści pięć szero­kości.Ściany udekorowane były zabytkowymi fremeńskimi dywana­mi, których jasne wzory pokryto klejnotami i drogocennymi metala­mi, wkomponowanymi w bezcenne włókno przyprawowe.Przeważały spokojne czerwienie, w których dawni Fremeni byli tak rozmiłowani.Posadzka komnaty była przeważnie przezroczysta, z zatopionymi w niej rzeźbami egzotycznych ryb, wykonanych ze świetlistego kry­ształu.Pod posadzką przepływał strumień czystej błękitnej wody, któ­rego wilgoć nie docierała do komnaty audiencyjnej, ale która i tak drażniła Leto, spoczywającego na pokrytym obiciami podwyższeniu naprzeciw drzwi.Już pierwsze spojrzenie na Hwi Noree ujawniło mu zauważalne podobieństwo do jej wuja, Malky'ego, ale poważne ruchy i spokój emanujący z kroków były równie wyraźne w swej od Malky'ego róż­nicy.Miała jednak tę śniadą skórę, tę owalną twarz o regularnych ry­sach.Pogodne brązowe oczy odpowiadały Leto na jego spojrzenie.Ale podczas gdy włosy Malky'ego były siwe, jej - świetliście brązo­we.Hwi Noree promieniała wewnętrznym spokojem i w miarę, jak się zbliżała, Leto czuł, jak rozpościera on wokół niej swój wpływ.Zatrzy­mała się sześć kroków przed podwyższeniem.Biła od niej jakaś kla­syczna równowaga, coś na pewno nie przypadkowego.Z narastającym podnieceniem Leto uświadomił sobie zdradzające się w osobie nowej Ambasadorki ixiańskie machinacje.Byli bardzo zaawansowani we własnym programie tworzenia określonych typów ludzkich dla określonych zastosowań.Rola Hwi Noree była niepoko­jąco oczywista - oczarować Imperatora, znaleźć rysę w jego pance­rzu.Pomimo to w miarę trwania audiencji Leto zorientował się, że na­prawdę raduje się z jej towarzystwa.Hwi Noree stała w kręgu dzien­nego światła, skierowanego na salę przez system ixiańskich pryzma­tów.Wypełniało ono zakamarki sali blaskiem barwy płonącego złota, który skupiał się na Hwi Noree, przygasając tuż za Bogiem Imperato­rem, gdzie stał krótki szereg strażniczek Mówiących-do-Ryb - dwa­naście kobiet wybranych ze względu na niezdolność do mówienia i słyszenia.Hwi Noree miała na sobie prostą szatę z purpurowego ambielu, udekorowaną jedynie srebrnym naszyjnikiem z medalikiem z wytło­czonym symbolem Ix.Miękkie sandały w kolorze jej szaty wystawia­ły spod sukni noski.- Wiesz o tym - zapytał ją Leto - że zabiłem jednego z twoich przodków?Uśmiechnęła się łagodnie.- Mój wuj, Malky, podał mi tę informację na początku szkolenia, Panie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •