[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Dalej, Dorlot.100 Jest ich grubo ponad tysiąc, może półtora tysiąca, ale nie przysięgnę, czy niedwa.W żaden sposób nie podam dokładniejszej liczby, oddziały wychodziły z obo-zu i wracały, nie wiem, czy te same, czy inne.Nigdy nie widziałem tylu zbrojnych.W całej tej wielkiej zgrai są zgraje mniejsze, o różnej wielkości.Wojownicy różnią sięmiędzy sobą, to chyba kilka Srebrnych Plemion.Niektóre zgraje mają sporo naszej bro-ni, widziałem nawet kolczugi.Inne zgraje wyglądają tak, jakby nigdy nie wypuszczałyzagonów, bo w ogóle nie niosą zdobycznego oręża, nie mają naszego ani chłopskiegoodzienia, żadnych pledów, nic zdobycznego.Sami jezdzcy.Wszyscy są dobrze uzbroje-ni, dowódco, tak jak straż przednia.Chodzi mi o tarcze i o zbroje, ich zbroje, nie tylkozdobyczne.Rawat skinął głową.W rzeczy samej, dziwiło go trochę uzbrojenie ochronne poko-nanych Alerów.Potem przestał się dziwić, gdy wyszło na jaw, że to była straż przednia;do takich oddziałów wybierano najlepiej uzbrojonych, i w ogóle najlepszych, wojowni-ków.Teraz znowu nabrał wątpliwości.Alerowie nosili pancerze z giętkiej kory drzew ale jaka to była kora! Zdejmowano ją wielkimi płatami i przycinano tak, by powstał od-powiednio długi i szeroki pas.Wycinano wtedy otwór na głowę.Założony w ten sposób101pancerz okrywał tułów z przodu i z tyłu, po bokach zszywano go rzemieniami, bądzjakimiś pnączami.Wzór na korze miał postać prawie równych, kwadratowych płytek,niesłychanie twardych.Pancerz dawał się zginać tylko tam, gdzie płytki się stykały i w dużej mierze zabezpieczał przed pośledniejszym orężem.Na szczęście żelazo byłomocniejsze od najtwardszego drewna, jednak przerąbanie takiej zbroi mieczem przy-sparzało niemałych trudności.Aatwiej było pokonać ją sztychem, ale to ograniczałomożliwości żołnierza.Legioniści nie lekceważyli tych drewnianych pancerzy, tym bar-dziej, że byle dzidę wystrugać mógł sobie każdy, zbroje zaś nosili chyba tylko najlepsi(może najbogatsi?) wojownicy.W stanicach uważano, że sprawa ze zbrojami ma się tak,jak z alerskimi wierzchowcami mianowicie jest ich zbyt mało, jak na potrzeby Srebr-nych Plemion.Może drzewa noszące taką korę były jakąś rzadkością? Jednak wieści,które właśnie przyniósł Dorlot, zdawały się zaprzeczać ugruntowanym opiniom.Półtoratysiąca jezdzców w zbrojach! Jeszcze dwa dni temu Rawat byłby gotów iść o zakład, żeto niemożliwe. Wszystko? Nie, setniku.102Zwijanie obozu ukończono.Rawat dał rozkaz do wymarszu. Mów dalej polecił, gdy ruszyli. Mają chyba jakiś określony cel wyprawy, wygląda na to, że im spieszno, bar-dzo się niecierpliwią.Ale chyba boja się, że w okolicy jest więcej wojska i nie ruszą,póki się nie upewnią, że nasz oddział to wszystko i że nie ma żadnej zasadzki.Powy-syłali patrole, także i w głąb lasu, ale niezbyt daleko.Nasza pomyłka, setniku, wyszłanam chyba na dobre.Zbadali pobojowisko, można było poznać, żeśmy się zbytnio niespieszyli.Taki słaby oddział jak nasz, pobiwszy straż przednią wielkiej armii, powinienchyba zaraz wziąć nogi za pas, a myśmy opatrywali na placu boju rannych, zbierali brońi strzały.Im się wydaje, że my też jesteśmy tylko strażą przednią większych sił, tak sięzachowują.I teraz najdziwniejsze ciągnął kocur; rzadko składał podobnie obszerneraporty, był już tym znudzony i zmęczony. Niosą bardzo dużo narzędzi do kopaniaziemi.Zdobycznych i własnych.Mają nawet kosze, takie, w jakich przenosi się ziemię.I prowadzą juczne wehfety, bardzo dużo jucznych.Oprócz tych narzędzi nie wiem, comają w jukach.W niektórych było tylko jedzenie.Może we wszystkich tak.Rawat marszczył brwi.103Narzędzia do kopania ziemi! I kosze do jej przenoszenia! Czyżby Alerowie myślelio jakichś ziemnych fortyfikacjach? Po co, gdzie? Czyżby
[ Pobierz całość w formacie PDF ]