Home HomeBriggs Patricia Mercedes Thompson 08 Niespokojna NocSalvatore Robert Tom 02 Bezgwiezdna NocGamedec. Obrazki z Imperium. Cz 1 Marcin Sergiusz PrzybylekRemarque Erich Maria Noc w LizbonieChristie Agatha Noc w biblioteceQuinn Julia Tylko ta nocTolkien J R R Wladca Pierscieni T 3 Powrot KrolaRobin Hobb Uczen SkrytobojcyGrisham John Komora (3)Psychosis and Spirituality Consolidating the New Paradigm ed by Isabel Clarke 2nd Edn (2010)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lwy.xlx.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .Nie przerwała, wzruszyła jedynie ramionami.Ben zrozumiał, że seks z szefem bandy, to była wyłącznie cena przeżycia, jej sposób na przetrwanie.Podobnie jak teraz.Dzień później zawędrowali w pobliże Błonia, gdzie natknęli się na kolumnę opancerzonych NATO-wskich elektrotransporterów i w ich konwoju dotarli bezpiecznie do Warszawy.Duvalier nigdy jeszcze nie był w stolicy kraju, który przed powszechnym zaciemnieniem zwał się Rzeczpospolitą Polską, a wcześniej nieco PRL-em, co ludzi żyjących między Odrą a Bugiem przygotowało niejako na okoliczność sytuacji, w jakiej znaleźli się obecnie.Ben znał Warszawę wyłącznie z opowiadań matki, stosunkowo najlepiej zorientowany był Rosjanin, który stolicę Rzeczpospolitej odwiedzał wielokrotnie w czasach komunizmu realnego, a przejazdem bywał i później.Na wysokości Bemowa szosę poznańską przegradzały zasieki pilnowane przez silne posterunki wyposażone w broń przeciwpancerną.Na przedpolu, a także na skraju miasta dostrzec można było sporo zrujnowanych lub wypalonych domów.Ten nie budzący optymistycznych myśli widok dowodził, że rejon wielokrotnie musiał przechodzić z rąk do rąk.Poza wojskowym lotniskiem, koszarami i blokami zasiedlonymi przez żołnierskie rodziny teren sprawiał wrażenie wyludnionego.W nielicznych budynkach paliły się słabe światełka żarówek najniższej mocy.W miarę jak zbliżali się do Śródmieścia, robiło się gęściej i ludniej, w parkach Woli i na trawnikach każdy wolny metr zajmowały prowizoryczne budy uchodźców, często rozniecających ogniska, co spotykało się z natychmiastową kontrakcją patroli.Najdrobniejszy płomyczek to dodatkowy dwutlenek węgla! Czasem w ciemnym podwórku zagrzechotała seria z kałasznikowa, ale nie zwracano na to uwagi.Miasto, mimo dojmującego zimna, żyło.W nieprawdopodobnej liczbie sklepików oferowano grzyby pod wszelkimi możliwymi postaciami, pastylki syntetyków oraz podejrzanie wyglądające konserwy, na których napis: „Czysta zwierzyna" był równie niewiarygodny, jak ofiarowywana tu i ówdzie przez śmigłych przekupniów, a stanowiąca przysmak ludożerców „Człeczyzna koszerna".Nie widziało się prawie dzieci, bo te, jako łatwy obiekt do porwania, były pilnowane skrzętnie przez rodziców.Z niemałym zaskoczeniem przybysze dostrzegli natomiast afisze reklamujące spektakle teatralne, a nawet kabaret gwiazd z programem: „I ty zostaniesz homofagiem", co wskazywało, że czarny humor przestał być wyłączną domeną Anglików.Z konwojem dotarli aż do centrum i tu postanowili się rozstać.Miejsce, mimo znacznego natężenia ruchu, nie robiło przyjemnego wrażenia.Wieżowce poharatane gigantycznym tornadem, czerniały martwe i milczące.Dworzec Centralny, mimo zerwanego dachu i rozbitych ścian, pełnił funkcje noclegowni i targowiska.Tylko Pałac Kultury stał nieporuszony w swym bizantyjskim monumentalizmie.Pierwszy pożegnał się z Ławrientowem i jego towarzyszami Antypiątkowiec, któremu spieszno było na spotkanie z wyznawcami.Potem potok ludzki w Alejach Jerozolimskich porwał Johnsona, tak że nawet nie zdążyli powiedzieć mu: „Do widzenia".- Musimy coś zrobić z Zosią - powiedział Duvalier.Zapytaj ją, Karno, czy nie ma przypadkiem rodziny w Warszawie.Nie miała.Kamila, która zdążyła się z dziewczynką zaprzyjaźnić, wspomniała naukowcom o Centrali Poszukiwania Rodzin, mieszczącej się w dawnym hotelu Forum.Ławrientow zlecił załatwienie tej sprawy Francuzowi.Sam spieszył się do ambasady szwajcarskiej.Pożegnał się, później to samo zrobił Ben i był niezwykle zaskoczony, kiedy Zosia rzuciła mu się na szyję.Karna zachowała większą powściągliwość w okazywaniu swej sympatii.Choć kochali się prawie na każdym popasie, nie manifestowali tego przed grupą.- Na pewno jeszcze się spotkamy, mam ciocię na Pradze, jak chcesz, możesz kiedyś do nas zajrzeć.- rzekła na odchodnym do Yarsky'ego.- Dam ci adres.Z Jeffersonem Ben spotkał się pięć minut potem w tunelu metra.Johnson był w dobrym humorze.- W porządku, stary, przechodzimy do następnej fazy.Ty bierzesz na siebie obstawianie Francuza, ja Ruska.Muszą doprowadzić nas do Brzozowskiego.Tu masz kontrolera, obu profesorkom podczepiłem pluskwy, ale na wszelki wypadek nie oddalaj się od nich dalej niż na sto metrów.Włóż słuchawkę do ucha i maszeruj.Zbliżamy się do finału.Informacje w archiwum Ośrodka Poszukiwania Rodzin gromadzono w paru zespołach: „Żyjących" - i tu ewidencja obejmowała wszystkich znajdujących się na obszarach funkcjonowania państwa, a przynajmniej tych, którzy zdecydowali się zameldować, „zagrożonych" - tam figurowali ci, którzy przebywali poza tymi obszarami i nic nie można było o nich powiedzieć, „zaginionych" i „martwych".Rodzice Zosi Kowalskiej z Inowrocławia figurowali jako „zaginieni": odnotowano ich wyjazd pociągiem, który nigdy nie dotarł do miejsca przeznaczenia.Urzędniczka z wyraźnym zadowoleniem przeniosła Zosię do kategorii „żyjących".- Zobaczmy jeszcze, czy nie było cię wśród „poszukiwanych", maszyny bywają zawodne.- Wystukała kod i nazwisko.Chwilę wpatrywali się w ekran.Nikt jednak nie zgłosił chęci poszukiwania małej Zosi.- Bardzo mi przykro - powiedziała z westchnieniem urzędniczka.- Ale proszę się stale dowiadywać, ludzie potrafią się odnajdywać po najbardziej niezwykłych przejściach.- No i co my z tobą zrobimy? - zafrasowany Duvalier drapał się po brodzie.- Zabrać cię ze sobą nie możemy.A pani, Kamilo?- Nie nadaję się na opiekunkę małych dziewczynek -odpowiedziała.- Myślę jednak, że mogę pomóc.Masa ludzi organizuje teraz rodziny zastępcze, domy dziecka lub sierocińce.Oczywiście nie wszystkie są na najwyższym poziomie, ale akurat moja ciotka pracuje w jednym z lepszych, na Pradze.Wiadomości, jakie czekały na Ławrientowa w ambasadzie szwajcarskiej były i dobre, i złe.Attache - Sylvia Heninger, będąca równocześnie specjalnym wysłannikiem FAO, poinformowała go, że ewakuowana grupa naukowców lubelskich, w której miał znajdować się Brzozowski, była już w pobliżu Warszawy.- A dlaczego nie dotarli tutaj? - spytał profesor.- W lasach wokół małej podwarszawskiej miejscowości, Starej Miłosny, toczą się walki z bandami ukraińskich łowców ludzi.Nie chcieli ryzykować przebijania się, ale Polskie władze mówią, że za dwa, trzy dni, gdy uporają się z bandytami na froncie południowym, wyślą jakiś większy konwój do Mińska.- Czas nas goni.Sprawa ma najwyższy priorytet!- Nie byłam upoważniona zdradzać tego, co wiemy o wynalazku Brzozowskiego.Dla Polaków jest to jeszcze jedna grupa szukająca schronienia w przeludnionym mieście.Zresztą w Mińsku są najzupełniej bezpieczni w miejscowych koszarach.Nikt nie jest bezpieczny - chciał powiedzieć profesor mając w pamięci swoje niedawne przygody, ale postanowił nie straszyć swej uroczej współpracownicy.Tym bardziej, że ta obiecywała dać znać, gdy tylko dowie się, kiedy wyprawa ma wyruszyć.Odłożył słuchawkę, przestudiował plan miasta i udał się do pobliskiego hotelu dla cudzoziemców, mieszczącego się w gmachu nie funkcjonującego od pół roku parlamentu, i tam czekał na powrót Francuza.Andre dotarł już na Pragę.W prawobrzeżnej części Warszawy zagęszczenie uchodźców było jeszcze większe.O ile jednak w centralnych dzielnicach przeważali Polacy zbiegli z terenów ogarniętych anarchią, tu dominowali cudzoziemcy.Saską Kępę opanowali przybysze z dalszych stron WNP, Gruzini, Ormianie, nie brakło Mongołów, a nawet Chińczyków.Uwagę Duvaliera przykuwały liczne napisy: „Świeże mięso" [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •