[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Podstêp ten znalaz³ wiarê u niektórych ¿o³nierzy,którzy mniemaj¹c, ¿e czêœæ ¯ydów zdecydowanych ju¿ ponieœæ karê maj¹w swoim rêku i spodziewaj¹c siê, ¿e inni otworz¹ im bramy, gotowali siê dodzie³a.Tytusowi jednak to niespodziewane wezwanie wyda³o siê nieco po-dejrzane.Poprzedniego dnia bowiem przez Józefa nak³ania³ ich do ugody,lecz nie spotka³ siê z rozs¹dnym odzewem57.Rozkaza³ przeto ¿o³nierzom,aby pozostali na miejscu.Tymczasem niektórzy z tych, co byli ustawieniw celu ochrony robót na przodzie, chwyciwszy za broñ pobiegli ku bramom.Zrazu ci rzekomi wygnañcy ustêpowali przed nimi, lecz kiedy RzymianieznaleŸli siê miêdzy wie¿ami bramy, uczyniono wypad, otoczono ich i zaata-kowano z ty³u.Stoj¹cy na murze obrzucili ich gradem kamieni i wszelakichpocisków i wielu z nich zabili, a wiêkszoœæ zranili.Nie³atwo by³o im uciecspod muru, gdy ¯ydzi nacierali z ty³u, a zreszt¹ i wstyd, ¿e pope³nili grub¹pomy³kê, oraz obawa przed dowódcami kaza³y im trwaæ w tym b³êdzie.Dla-tego dopiero kiedy stoczyli gwa³town¹ walkê oszczepami i odnieœli z r¹k ¯y-dów liczne rany, sami naturalnie nie mniej im tak¿e zadaj¹c, w koñcu prze-rwali pierœcieñ okr¹¿enia.¯ydzi jednak nastêpowali wycofuj¹cym siê napiêty a¿ do grobowców Heleny58, miotaj¹c na nich pociski.4.Nastêpnie, szydz¹c niewybrednymi s³owami ze szczêœcia Rzymiani drwi¹c z nich, ¿e dali siê z³apaæ na taki podstêp, tañczyli potrz¹saj¹c tarczamii wykrzykuj¹c z radoœci.¯o³nierze rzymscy natomiast œci¹gnêli na swoje g³o-wy groŸby taksjarchów i wœciek³oœæ Cezara, który rzek³ do nich: „¯ydzi, któ-rymi kieruje sama rozpacz, wszystko czyni¹ z rozmys³em i przezornoœci¹,urz¹dzaj¹ fortele i zasadzki, a ich podstêpnym dzia³aniom towarzyszy tak¿eszczêœcie dziêki pos³uszeñstwu, wzajemnej ¿yczliwoœci i zaufaniu.NatomiastRzymianie, którym ono zawsze s³u¿y³o ze wzglêdu na ich dobry porz¹deki pos³uszeñstwo dla wodzów, teraz wskutek postêpowania, które jest tego za-przeczeniem, dostaj¹ ciêgi i przez swoj¹ niepohamowan¹ chêæ walki narazilisiê na pora¿kê i — co w tym jest najgorsze — ruszono do walki bez wodza i tona oczach Cezara.O jak¿e gorzko musz¹ wzdychaæ — mówi³ — zasady sztukiwojennej59, jak gorzko wzdychaæ bêdzie ojciec mój, gdy dowie siê, jaki ciosmu zadano.Choæ bowiem osiwia³ na wyprawach wojennych, nigdy nie spot-ka³o go nic takiego.Prawa wojenne zawsze karz¹ œmierci¹ takich, którzy do-puszczaj¹ siê nawet niewielkiego naruszenia karnoœci, a teraz musz¹ patrzeæ,jak z³ama³ j¹ ca³y oddzia³.Ale ci nazbyt porywczy awanturnicy rych³o siêprzekonaj¹, ¿e u Rzymian za hañbê poczytuje siê nawet zwyciêstwo, jeœli od-niesione bêdzie bez rozkazu".Te mocne s³owa skierowane do dowódców jas-no wskazywa³y, ¿e w stosunku do wszystkich zastosuje prawo wojenne.Wi-nowajcy ju¿ czuli siê zupe³nie z³amani, jakby niebawem mia³a ich spotkaæzas³u¿ona œmieræ.Jednak¿e ¿o³nierze legionów otoczyli Tytusa i wstawili siêza swoimi towarzyszami, aby bior¹c pod uwagê pos³uszeñstwo ich wszystkichwybaczy³ p³ochoœæ nielicznym.B³¹d, który teraz pope³nili — mówili — mog¹jeszcze naprawiæ dzielnymi czynami w przysz³oœci.5.Cezar da³ siê przekonaæ, ulegaj¹c ich proœbom i kieruj¹c siê tak¿ew³asn¹ korzyœci¹.S¹dzi³ bowiem, ¿e jeœli na karê zas³uguje jeden ¿o³nierz,mo¿na posun¹æ siê a¿ do wykonania jej, lecz jeœli wiêksza liczba — trzebazadowoliæ siê samymi groŸbami.Przeto wybaczy³ ¿o³nierzom, surowo imprzykazuj¹c, aby na przysz³oœæ dzia³ali z wiêksz¹ rozwag¹, a sam przemyœli-wa³ nad tym, jak by najlepiej zabezpieczyæ siê przed nowym podstêpem zestrony ¯ydów.Skoro po up³ywie czterech dni wyrównano przestrzeñ a¿ domurów, Tytus, pragn¹c bezpiecznie przeprowadziæ baga¿ i pozosta³y t³um to-warzysz¹cy, rozstawi³ kwiat swoich zastêpów wzd³u¿ muru w stronê pó³nocyi zachodu, rozci¹gaj¹c szyki w g³¹b a¿ na siedem linii.Na przedzie stali ¿o³-nierze piesi, z ty³u jeŸdŸcy — jedni i drudzy w trzech rzêdach; siódm¹ liniêstanowili znajduj¹cy siê poœrodku ³ucznicy.Skoro tak znaczne si³y postawio-no jako os³onê przed wypadami ¯ydów, mog³y ju¿ juczne zwierzêta, nale¿¹cedo trzech legionów, oraz ca³y towarzysz¹cy t³um przechodziæ zupe³nie bezpie-cznie.Tytus rozbi³ swój obóz60 w odleg³oœci oko³o dwu stadiów od muru w je-go naro¿niku, naprzeciwko wie¿y zwanej Psefinus61, gdzie linia muru skrêcaod pó³nocy ku zachodowi.Pozosta³a czêœæ wojska oszañcowa³a siê tak samow oddaleniu dwóch stadiów od miasta, naprzeciwko wie¿y zwanej Hippikus62.Atoli dziesi¹ty legion pozosta³ na swoim stanowisku na Górze Oliwnej63.Rozdzia³ IV1.Miasto64 obwarowano trzema murami oprócz miejsc, gdzie broni³ydostêpu przepastne w¹wozy, gdy¿ tam wystarczy³ jeden.Zbudowano je nadwu wzgórzach w dwu przeciwleg³ych czêœciach, które oddziela³a od siebiebiegn¹ca poœrodku dolina.Na niej koñczy³y siê rzêdy domów.Z tych wzgórzto, na którym le¿a³o Górne Miasto, by³o znacznie wy¿sze i mia³o kszta³t bar-dziej wyd³u¿ony.Ze wzglêdu na jego warownoœæ król Dawid, ojciec pierw-szego budowniczego Przybytku, Salomona, nazwa³ je zamkiem, a my Gór-nym Rynkiem.Drugie wzgórze o nazwie Akra, dŸwigaj¹ce Dolne Miasto,jest z obu stron zakrzywione.Naprzeciw niego wznosi siê jeszcze trzecie65,które z samej natury by³o ni¿ej po³o¿one ni¿ Akra i dawniej oddzielone in-nym szerokim w¹wozem.PóŸniej jednak Asamonejczycy w czasie, gdy spra-wowali w³adzê, zasypali w¹wóz, pragn¹c po³¹czyæ miasto ze œwi¹tyni¹.Abyzaœ ona wzbija³a siê ponad Akrê, skopali to wzgórze i obni¿yli jego wyso-koœæ.Dolina, która nosi nazwê Tyropeon66 i — jak powiedzieliœmy — roz-dziela wzgórza, na których wznosi siê Górne i Dolne Miasto, ci¹gnie siê a¿do Siloe (tak nazywaliœmy Ÿród³o tryskaj¹ce s³odk¹ i obfit¹ wod¹67).Od zew-n¹trz oba wzgórza miasta otacza³y przepastne w¹wozy, a urwiska z obu stronczyni³y je w ogóle niedostêpnymi.2.Z owych trzech murów68 ten najstarszy by³ niezmiernie trudny do zdo-bycia, gdy¿ wzgórze, na którym go zbudowano, wzbija³o siê ponad w¹woza-mi.Poza tym korzystnym po³o¿eniem naturalnym mia³ jeszcze bardzo mocn¹konstrukcjê, poniewa¿ Dawid i Salomon oraz ich nastêpcy na tronie króle-wskim wk³adali wiele ambicji w to dzie³o.Zaczyna³ siê na pó³nocy przy wie¿yzwanej Hippikus i ci¹gn¹³ siê do Ksystos69, nastêpnie dochodzi³ do siedzibyRady70 i koñczy³ siê przy zachodnim kru¿ganku œwi¹tyni
[ Pobierz całość w formacie PDF ]