[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie miałam pojęcia, jak to będzie brzmiało iniewiele mnie to obchodziło.Nabazgrałam coś w rodzaju: Nigdy, przenigdy nie sprzeda panmojego domu! , podpisałam się, a potem krzyknęłam do niego:- A na dowód zabiorę do domu kopię!Nie wiem, czego miałam zamiar dowieść, ale zasłoniłam ciałem podajnikkserokopiarki i zrobiłam kopię oświadczenia.Potem otworzyłam pokrywę, rzuciłam oryginałpanu Sayleowi, żeby odwrócić jego uwagę, złapałam cały plik kartek z widełek, udając, żetrzymam tylko jedną, i wypadłam z kancelarii jak burza.Nigdy w życiu nie odstawiłam takiego cyrku, ale wiedziałam, że mi się upiekło.Rozdział 24Gavin był w fazie wściekłości i wyglądało na to, że długo z niej nie wyjdzie.Dlaczegofaceci tak często się wściekają? Jasne, dziewczynom też zdarza się wpaść w furię - tak jak mipodczas rozmów z panem Sayle em - ale większość z nas wyrasta z tego w wieku czterech lat.Chłopaki chyba bliżej dwudziestki - w najlepszym razie.Problem polegał na tym, że Homer oficjalnie zaprosił mnie do Wyzwolenia i zrobił tow obecności Gavina.Gavin nie bardzo wiedział, kim lub czym jest to Wyzwolenie -właściwie ja też nie wiedziałam - ale rozumiał, że chodzi o walkę z wrogiem u boku Homera iLee oraz o tajne stowarzyszenie, w którym albo się jest, albo nie.To mu wystarczyło.Na domiar złego, gdy zapytał, czy też może się przyłączyć,Homer powiedział:- Nie, jesteś za mały.To wcale nie poprawiło sytuacji, a zresztą było nie do końca w porządku, bo Gavinwielokrotnie dowiódł swojej odwagi i użyteczności.Ale inni ludzie nie chcieli tegozrozumieć.Pewnie obniżyłby średni wiek członków Wyzwolenia co najmniej o rok.Homer wystąpił z tym zaproszeniem, kiedy siedzieliśmy przy stole w kuchni posobotnim lunchu.- Zrozumieją, jeśli nie będziesz chciała - zapowiedział - ale byliby zachwyceni,gdybyś się zgodziła.Spójrzmy prawdzie w oczy: brałaś udział w połowie akcji, któreprzeprowadzili w ciągu ostatnich dwóch miesięcy.- Dowiem się, kim jest Szkarłatny Pryszcz? - zapytałam.- Hmm, być może.Niewykluczone, że ci się poszczęści - odparł, uśmiechając się,jakby widział w tym jakiś ukryty dowcip.Nie po raz pierwszy się zastanawiałam, czy przypadkiem sam nie jest Pimpernelem.Właśnie wtedy Gavin oznajmił, że też chce się przyłączyć, i Homer zbył go słowami: Jesteś za mały.Moja kuchnia była miejscem, w którym przeprowadziliśmy wiele - uwaga, za chwilępadnie moje następne ulubione słowo - konwersacji.Gavin wstał, gwałtownie odsunąłkrzesło, zrobił minę, jakby za chwilę miał się rozpłakać, a potem przewrócił krzesłokopniakiem, zrzucił ze stołu wszystko, co znalazło się w zasięgu jego ręki, i ruszył do drzwi,przystając tylko po to, żeby cisnąć opróżnionym do połowy słoikiem z dżememtruskawkowym w Homera, który złapał pocisk jedną ręką, nawet nie mrugnąwszy okiem.- To było bardzo taktowne z twojej strony - powiedziałam kąśliwie.Na drugim końcu domu rozległo się trzaśnięcie drzwiami, którymi Gavin odgrodził sięod świata.Homer wzruszył ramionami.- Taka jest prawda.Poza tym właśnie udowodnił, że do tego nie dorósł.Nikt, kto siętak zachowuje, nie jest gotowy na to, co robimy.- Oj, odpuść mu trochę - powiedziałam, wstając.- W ciągu swojego krótkiego życiazrobił więcej niż inni ludzie przez sto lat.Poszłam korytarzem i próbowałam otworzyć drzwi do pokoju Gavina.To trudne,kiedy ktoś nie słyszy: pukanie jest stratą czasu, więc ciągłe narusza się czyjąś prywatność iwłazi bez ostrzeżenia.Zaledwie tydzień temu naruszyłam prywatność Gavina naprawdęmocno i wprawiłam go w wielkie zakłopotanie.Wycofałam się, myśląc: Boże, wcześniechłopak zaczyna.Tamto zajście wydawało mi się dość zabawne, ale Gavin przez cały ranekchodził czerwony jak burak, więc nie odważyłam się o tym wspomnieć ani zażartować.Pomyślałam, że chyba nadszedł czas, żeby kupić odpowiednią książkę i zostawić ją nawidoku, bo choć trudno mi było sobie wyobrazić naszą poważną rozmowę, wiedziałam, żektoś musi wykonać to zadanie.Tylko kto? Pewnie mogłam poprosić Homera, ale onnauczyłby Gavina, że do nogi , siad , równaj i poproś to komendy nadające się nietylko dla psów pasterskich, ale też dla dziewczyn.Byłabym poważnie zmartwiona, gdybyGavin miał takie podejście do dziewczyn jak Homer.Tym razem Gavin podparł czymś drzwi, żebym nie mogła wejść do środka.Kilka razyzastukałam z nadzieją, że zauważy moją obecność, a potem napisałam do niego liścik iwsunęłam go przez szparę pod drzwiami.Nic więcej nie mogłam zrobić, chyba że wtargnąćdo pokoju siłą.Czasami przez Gavina naprawdę miałam ochotę robić takie rzeczy iudowadniać, że sama też jestem zdolna do ataków wściekłości.Po powrocie do kuchni zadałam Homerowi kilka pytań o Wyzwolenie, ale niewiele miz tego przyszło.- Znasz mnie - powiedział, rozkładając wielkie dłonie i krzywiąc się.- Nie zdradzamtajemnic.Nie jestem taki jak wy, dziewczyny.Jeśli ktoś prosi, żebym o czymś nie mówił, niemówię.- Daruj sobie tę grecką mowę ciała - odparłam, uderzając go w rękę packą na muchy.Ale musiałam przyznać, że mówi prawdę: nie zdradzał tajemnic
[ Pobierz całość w formacie PDF ]