Home HomeKs. Adam Skwarczyński – PORADY DUSZPASTERZA (Niezbędnik w trudnych sytuacjach)Bahdaj Adam Trzecia granica (SCAN dal 803)Wisniewski Snerg Adam Wedlug LotreWisniewski Snerg Adam Wedlug Lotra (2)Mickiewicz Adam Pan Tadeusz ISBN 9789185805006Asnyk Adam Poezje Publicznosc i poeci (2)adam smit undesnii bayalagBahdaj Adam Trzecia granica§ Kelly Cathy Czego ona chceOlivia Cunning One Night with Sole Regret 06 Tell me
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • styleman.xlx.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .Zjawiali się u nich poszczególni nasi koledzy w sprawach niby wyłącznie własnych lub przyjaciół, a oni – jeśli mogli – szli nam na rękę.Otto – przez dawanie kartek przydziałowych do pracy w obranym komandzie, Balke – przez lokowanie w stolarni, pod dachem, możliwie większej ilości naszych kolegów, “Mateczka” – przez dawanie “repet” (zupy z kuchni) zbytnio wycieńczonym, Bock – ułatwiając pracę w szpitalu, “Jonny” – który jako kapo komanda Landwirtschaftu początkowo nie przeszkadzał, a potem nawet ułatwiał nam porozumiewanie się ze światem przez kontakt z organizacją na zewnątrz przy współudziale panny Zofii S.(Stare Stawy), z konieczności musiał trochę więcej się domyślać.Nie zdradził nas, a od chwili, gdy za dowiedzione mu przez władze lagru “przeoczenie” w podkarmianiu więźniów przez ludność cywilną (podrzucanie chleba) – coś więcej nie przyszło władzom do głowy – wziął porcję kijów na stołku, stał się całkowitym naszym przyjacielem.Tak układałem i wiązałem, mając jak na warunki w tamtym okresie, wyjątkowo wiele czasu, będąc rekonwalescentem w ciągu lutego 1941 roku w szpitalu, 15 blok (stara numeracja).Tak było do 7 marca.Nagle zbiegło się parę wypadków jednocześnie.6 marca rano wezwano mnie do Erkennungsdienst, blok 18 (stara numeracja), gdzie wszyscy już poprzednio byli fotografowani.Pokazano mi moją fotografię i zapytano, czy znam fotografowanych przede mną i po mnie (numery więźniów sąsiadujące z moim).Odpowiedziałem, że nie znam.Esesman zrobił drwiącą minę i powiedział, że to bardzo podejrzane, żebym nie poznał tych, z którymi przyjechałem.Potem przyjrzał się mojej fotografii i stwierdził, że jestem bardzo mało podobny i że to też jest bardzo podejrzane.Rzeczywiście, starałem się w czasie fotografowania mieć nienaturalny wygląd, minę i wypchnięte policzki.Odpowiedziałem, że byłem chory na nerki, wskutek czego powstała opuchlizna.Tegoż 6 marca Sławek zawiadomił mnie, że nazajutrz będzie zwolniony z obozu i że jedzie do Warszawy.Był zawsze optymistą – zapowiedział, że poczeka na mnie w Warszawie.Został zwolniony bez kwarantanny – wtedy tak było.Zwolniły go starania żony przez konsulat szwedzki.Jednocześnie wieczorem przez dr.2 dowiedziałem się, że będę wezwany nazajutrz rano do głównej izby pisarskiej, a powszechnie było wiadomo, jak to się przeważnie kończyło.Nie znałem powodów i głowiłem się nad tym, o co im chodzi.Sprawy żadnej nie miałem.Przychodziło mi do głowy jedynie, że Westrych mógł tendencyjnie lub przez nieostrożność “wkopać” mnie, że siedzę tu pod fałszywym nazwiskiem.Westrych akurat był dwa tygodnie temu zwolniony z obozu.Może przed wyjazdem “wyspowiadał się” z tajemnicy.W takim wypadku los mój byłby przesądzony.Dr 2 bardzo się przejął moją sprawą i uczył mnie, jak mam udawać chorobę częstą u nas w tym czasie na HKB – zapalenie opon mózgowych “meningitis”, która by mnie uchroniła od dawania odpowiedzi.Przez jednego z esesmanów, który kiedyś był podoficerem w armii polskiej, starał się czegoś dowiedzieć, o co chodzi i prosił go, żeby jego kolegi (mnie), który jest chory, specjalnie nie bito.Dr 2 już wtedy powoli zdobywał sobie pozycję w szpitalu, był już ceniony jako dobry lekarz i miał jakie takie znajomości wśród esesmanów, którym czasami udzielał porad.Rano, 7 marca, na apelu wyczytano mój numer z poleceniem pójścia do głównej izby pisarskiej.Było nas kilku.Ustawili nas osobno.Cały blok spoglądał na nas, jak na takich, co już nie wrócą.Niewiele się mylono.Z chwilą uderzenia gongu, kiedy wszyscy biegli do oddziałów pracy, nas kilku maszerowało na blok 9 (stara numeracja).Na korytarzu przed główną izbą pisarską wywoływano wszystkich i sprawdzano numery sprowadzonych, a z różnych bloków było nas dwudziestu kilku.Mnie jednego odstawiono na bok.Co za historia? – pomyślałem sobie.Dlaczego nie razem? Wskazano palcem na mnie i powiedziano coś esesmanowi, czego nie słyszałem.“Ładny ptaszek” widocznie jestem w ich pojęciu.Stało się jednak nieco inaczej, niż można było przypuszczać.Wszyscy inni pomaszerowali do wydziału politycznego, mnie poprowadzono do “Erkennungsdienst”.To lepiej - pomyślałem.Idąc, zaczynałem już rozumieć, dlaczego mnie wzywają i uspokajałem się z każdym krokiem.Wszyscy więźniowie musieli pisać listy do rodzin i to tylko pod adres, który podali od razu po przyjeździe.(Krótko po przywiezieniu nas do Oświęcimia zrobiono w nocy przesłuchanie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •