[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.KONIUSZY RUDOLFMiejsce dla wÅ‚adzy!GESSLERCzego chcÄ… ci ludzie?RozpÄ™dzić tÅ‚um! Kto woÅ‚aÅ‚ o pomoc?Ogólna ciszaDlaczego? Kto to byÅ‚? ChcÄ™ wiedzieć!Do FriesshardtaWystÄ…p.KtoÅ› jest? Dlaczego trzymasz tego chÅ‚opa?Oddaje sokoÅ‚a podrÄ™cznemuFRIESSHARDTSzlachetny panie! Waszym jestem sÅ‚ugÄ…,Na straży stojÄ™ przed tym kapeluszem,A tego chÅ‚opa schwytaÅ‚em, bo nie chciaÅ‚Kapeluszowi należnej dać czci.WÅ‚aÅ›niem go ciÄ…gnÄ…Å‚ z sobÄ… do wiÄ™zienia,Ale mi tÅ‚um go siÅ‚Ä… wydrzeć chce.GESSLERpo chwiliTak to pogardzasz, Tellu, swym cesarzemI mnÄ…, co z jego rzÄ…dzi tu ramienia,%7Å‚e nie szanujesz kapelusza, któryWisi tu jako posÅ‚uszeÅ„stwa próba?To mi najgorsze twe odsÅ‚ania myÅ›li!TELLDarujcie, panie! Tylko z nieuwagi,A nie z pogardy staÅ‚a siÄ™ ta rzecz.Wszak Tell inaczej nierozważny znaczy& 117Okażcie Å‚askÄ™, już siÄ™ to nie zdarzy.GESSLERpo krótkim milczeniuJesteÅ›, jak sÅ‚yszÄ™, mistrzem kuszy, Tellu,W celnoÅ›ci ponoć nie zrówna ci nikt?116Gessler& z sokoÅ‚em na rÄ™ku w czasie polowaÅ„ z sokoÅ‚em myÅ›liwy nosiÅ‚ ptaka na rÄ™ce, osÅ‚oniÄ™tej żelaznÄ…rÄ™kawicÄ….117Wszak Tell inaczej nierozważny znaczy& ImiÄ™ Tell wywodzi siÄ™ etymologicznie od czasownikagwarowego talen = mówić lub postÄ™pować w sposób dziecinny; podobnie Till (Dyl) SowizdrzaÅ‚.75WALTER TELLTo prawda, panie! Mój ojciec potrafiJabÅ‚ko zestrzelić na sto kroków z drzewa.GESSLERCzy to twój chÅ‚opak?TELLTak, szlachetny panie.GESSLERMasz wiÄ™c dzieci?TELLDwóch chÅ‚opaków mam.GESSLERKtóregoż wiÄ™cej z nich miÅ‚ujesz?TELLObajRównie sÄ… sercu memu mili, panie.GESSLERNo, Tellu skoro strÄ…cić umiesz z drzewaJabÅ‚ko na kroków sto, to mi pokażPodobnÄ… sztukÄ™& Zdejmij oto kuszÄ™Z ramienia i przygotuj siÄ™ do tego,By jabÅ‚ko strÄ…cić z gÅ‚owy twego syna.Ale ci radzÄ™, dobrze celuj, Tellu,Za pierwszym razem musisz zrzucić jabÅ‚ko strzaÅ‚em,Bo za chybiony strzaÅ‚ zapÅ‚acisz gÅ‚owÄ…!Oznaki przerażenia u wszystkichTELLPanie mój, jakąż okropnÄ… to rzeczKażesz mi zrobić?& %7Å‚ebym ja z gÅ‚owy syna&Nie, nie, szlachetny panie! Chyba toNie mogÅ‚oby wam na myÅ›l przyjść& O Boże!Tego od ojca nikt żądać nie może!GESSLERZestrzelisz jabÅ‚ko z gÅ‚owy swego syna.Ja tego żądam, a ty sÅ‚uchać musisz!TELLJa miaÅ‚bym z wÅ‚asnej kuszy& w gÅ‚owÄ™ dzieckaWÅ‚asnego& Nie! Nie strzelÄ™! Umrzeć raczej!GESSLER76Strzelisz inaczej chÅ‚opak umrze z tobÄ….TELLJa miaÅ‚bym katem być wÅ‚asnego syna?Panie! Ty nie masz dzieci! Ty nie czujesz,Co w sercu dzieje siÄ™ ojca!GESSLERI cóż ty,Tellu, tak nagle staÅ‚eÅ› siÄ™ r o z w a ż n y?SÅ‚yszaÅ‚em zawsze, że marzyciel z ciebie,%7Å‚eÅ› ty jest inny niż zwyczajni ludzie,%7Å‚e gonisz w życiu za tym, co niezwykÅ‚e Masz wiÄ™c prawdziwie niezwykÅ‚e zadanie.Kto inny by namyÅ›laÅ‚ siÄ™ tu może Ty zamkniesz oczy i rzucisz siÄ™ na nie!TELLAch, panie! Z biednych nie żartujcie ludzi.Nie bawiÄ… ich, nieszczÄ™snych, żarty wasze.Patrzcie, jak bladzi sÄ… wszyscy, jak drżą!GESSLERKtóż mówi, że żartujÄ™?SiÄ™ga do wiszÄ…cej nad nim gaÅ‚Ä™zi i zrywa jabÅ‚ko.Oto jabÅ‚ko.118Miejsce tu zrobić.Tell niech osiemdziesiÄ…tOdstÄ…pi kroków tyle dajÄ™ mu,Ni mniej, ni wiÄ™cej& Sam siÄ™ chwaliÅ‚ tu,%7Å‚e na sto kroków zawsze trafić umie.Nuże wiÄ™c, strzelcze! Nie zwlekaj! Bij w cel!KONIUSZY RUDOLFBoże, to prawda! ChÅ‚opcze, na kolanaPadnij i bÅ‚agaj starostÄ™ o życie!WALTER FÜRSTna stronie do Melchthala, który z trudem tylko powstrzymuje wybuchPanuj nad sobÄ…! BÄ…dz spokojny, synu!BERTAdo starostyDajcie już spokój, panie! To nieludzkieBawić siÄ™ ojca nieszczÄ™snego trwogÄ….Choćby ten biedak nawet i zasÅ‚użyÅ‚DrobnÄ… swÄ… winÄ… na Å›mierć, to na Boga!On już po stokroć przecierpiaÅ‚ tÄ™ winÄ™!Puśćcie go, panie, bez szkody do domu.118JabÅ‚ko na gaÅ‚Ä™zi w dniu 19 listopada w górach to jeszcze jedna nieÅ›cisÅ‚ość Schillera.77Już on was poznaÅ‚! TÄ™ strasznÄ… godzinÄ™Wspominać bÄ™dÄ… nawet jego wnuki.GESSLERZróbcie tu miejsce! Dalej! Czego stoisz?JesteÅ› i tak skazany, mógÅ‚bym ciÄ™Zabić na miejscu, a tymczasem patrz!W wÅ‚asne twe rÄ™ce twój oddajÄ™ los.Niech na surowy nie narzeka wyrokTen, co jest panem swego przeznaczenia.Chwalisz siÄ™ bystrym okiem nuże wiÄ™c!Pokaż nam tutaj, strzelcze, co ty umiesz.Godny jest cel, wysoka jest nagroda!W sedno utrafić tarczy rzecz nietrudna,Każdy to może.Ten jest mistrzem u mnie,Kto sztuki swej jest pewny, komu serceNie zaćmi oka, nie osÅ‚abi rÄ™ki.WALTER FÜRSTpada przed Gesslerem na kolanaAaski, potężny panie! Niechaj waszaAaska pokona prawo! Wezcie półMienia mego, caÅ‚e wezcie mienie,Tylko oszczÄ™dzcie ojcu okropnoÅ›ci!WALTER TELLDziadku, wstaÅ„ z klÄ™czek! To jest czÅ‚owiek zÅ‚y!Gdzie ja mam stanąć? Nie bojÄ™ siÄ™ nic.Ojciec mój ptaka w powietrzu ustrzeli Nie chybi, gdy stać przed nim bÄ™dzie syn.STAUFFACHERdo GessleraCzy ta niewinność dziecka was nie wzruszy?RÖSSELMANNPomnijcie, panie, że w niebie jest Bóg,Co liczby z waszych zażąda uczynków.GESSLERwskazujÄ…c na chÅ‚opcaPrzywiÄ…zać go do lipy!WALTER TELLMnie przywiÄ…zać?Nie trzeba! Nie chcÄ™! BÄ™dÄ™ staÅ‚ spokojnieJak jagniÄ™.Ale jeÅ›li mnie zwiążecie,To nie wytrzymam! Nie, w wiÄ™zach nie mogÄ™,BÄ™dÄ™ siÄ™ rzucaÅ‚, bÄ™dÄ™ siÄ™ w nich wiÅ‚!78KONIUSZY RUDOLFNiech wiÄ™c przynajmniej przywiążą ci oczy!WALTER TELLA po co? Wam siÄ™ zdaje, że siÄ™ bojÄ™StrzaÅ‚y ojcowskiej? BÄ™dÄ™ czekaÅ‚ jejSpokojnie, nawet nie mrugnÄ™ powiekÄ….No, ojcze! Pokaż, jakim jesteÅ› strzelcem!On ci nie wierzy, on chce zgubić nas Na zÅ‚ość mu, ojcze, strzel dobrze i traf!Podchodzi do drzewa i staje pod nim.Na gÅ‚owÄ™ kÅ‚adÄ… mu jabÅ‚koMELCHTHALdo chÅ‚opówJakże? To w naszych oczach ma siÄ™ takaDokonać zbrodnia? Gdzież nasza przysiÄ™ga?STAUFFACHERWszystko daremne.My nie mamy broni.Spójrz tylko na ten las bÅ‚yszczÄ…cych dzid.MELCHTHAL%7Å‚eÅ›my też zaraz nie wszczÄ™li powstania!Ta nasza zwÅ‚oka to wielki byÅ‚ grzech!GESSLERdo TellaNuże! Nie darmo nosisz z sobÄ… broÅ„! Sam teraz widzisz, jak to niebezpiecznie.WÅ‚asna siÄ™ strzaÅ‚a przeciw tobie zwraca.Bo też chÅ‚op zbrojnym nie powinien być,WÅ‚adzy on przez to cesarskiej uchybia.Panu jedynie broÅ„ nosić przystoi.Cieszże siÄ™ teraz, że masz w rÄ™ku kuszÄ™:PiÄ™kny ci dla niej dajÄ™, godny cel!TELLnapina kuszÄ™ i zakÅ‚ada strzaÅ‚Ä™Miejsce mi zrobić.Na bok! Z drogi zejść!STAUFFACHERCo, Tellu, co?& Wy byÅ›cie chcieli?& Nie!Wy drżycie, rÄ™ce siÄ™ trzÄ™sÄ…, kolana&TELLopuszcza kuszÄ™Ciemno mi w oczach&KOBIETYO, wszechmocny Boże!79TELLdo starostyNie mogÄ™ strzelać&Rozdziera sobie koszulÄ™ na piersiachBierzcie moje życie!Każcie pachoÅ‚kom swoim zabić mnie!GESSLERTwe życie na nic mi, chcÄ™, abyÅ› strzelaÅ‚.Ty przecie wszystko, jak sÅ‚yszÄ™, potrafisz,Aódz w rÄ™kach twych, jak strzaÅ‚a, w burzÄ™ mknie,119ZawszeÅ› jest gotów ratować drugiego Ratuj siÄ™ teraz sam, a wszystkich zbawisz!W duszy Tella toczy siÄ™ straszliwa walka stoi z drżącymi rÄ™koma, zwracajÄ…c oczy to nastarostÄ™, to ku niebu.Nagle siÄ™ga do koÅ‚czana, wyjmuje z niego drugÄ… strzaÅ‚Ä™ i zakÅ‚ada jÄ…sobie za pas
[ Pobierz całość w formacie PDF ]