Home HomeMichael Judith Œcieżki kłamstwa 01 Œcieżki kłamstwaCollins Suzanne Igrzyska œmierci 01 Igrzyska œmierciHowatch Susan Bogaci sš różni 01 Bogaci sš różniTrylogia Lando Calrissiana.01.Lando Calrissian i Mysloharfa SharowKrystyna Siesicka Zapach RumiankuAlistair Maclean Pociag Smierci (3)Berry Steve Cotton Malone 03 Wenecka intrygaDeMello Anthony PrzebudzenieAnne McCaffrey Piesn krysztaluBielajew Aleksander Ariel
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dona35.pev.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .Nie była pruderyjnąpanienką, która nalega, żeby zgasić światło, ale tutaj, teraz to jużzupełnie inny poziom ekshibicjonizmu.Dominik wyciągnął swój gabinetowy fotel, usiadł w nim i patrzyłna jej wilgotną szparkę, ciągle otwartą, rozluznioną po wcześniejszejakcji. Zrób to sama  powiedział. Chcę patrzeć.Zawahała się.To było zdecydowanie bardziej intensywne, bardziejosobiste niż pieprzenie.Prawie nie znała tego człowieka, ale tak bardzoją to podniecało, jej obscenicznie rozłożone nogi, światło skierowane nanajintymniejsze części ciała.Dominik odchylił się do tyłu, nie odrywając od niej wzroku, zwyrazem skupienia i zainteresowania na twarzy.A ona z wprawąporuszała palcami po wewnętrznych i zewnętrznych fałdach, zataczającszybkie kręgi wokół łechtaczki, z taką samą wirtuozerią, z jaką grała naskrzypcach.Z zainteresowaniem zauważył, jak reagowała na jego uwagi ipolecenia, prośby, by przypieszyła albo zwolniła, obietnice tego, co mazamiar z nią robić.To właśnie jedna z tych obietnic sprawiła, żeSummer osiągnęła orgazm, jęcząc cicho i drżąc.Ze swojego miejscadoskonale widział skurcze jej pochwy, widział, że nie udawała  nie,żeby ją o to podejrzewał.Podniósł ją znowu i objął, oplatając sobie jej nogi wokół pasa iprzyciskając jej wilgotną, gorącą cipkę do swojego ciągle jeszczeubranego ciała. Pocałuj mnie  powiedział.Ma miękkie usta jak na mężczyznę, pomyślała.Gdy jego język delikatnie wnikał między jej wargi, a potemmiędzy zęby, by wreszcie spotkać się z jej językiem, Summer poczuła,że rozpiął zamek błyskawiczny z boku jej sukienki.Pocałunek trwał;teraz zaczynała poznawać smak Dominika, koktajl wrażeń, z którychżadne nie było dominujące; lekki miętowy posmak tic taca w oddechu,wyczuwalna z bliska męska energia.Jej nosa nie drażnił żaden śladwody toaletowej czy płynu po goleniu.Jakby wkraczała na nowe terytorium, obcą ziemię, której nigdy dotąd nie widziała. Podnieś ręce  zażądał.Zdjął jej sukienkę przez głowę, mierzwiąc przy tym włosy, apotem przechylił ją do tyłu tak, że musiała opuścić nogi, by stanąć napodłodze.Jego ręce zaczęły wędrować po jej nagiej teraz skórze pieściły, badały, nie opuszczały żadnego miejsca na plecach, ramionach,posiniaczonym tyłku.Kiedy to robił, drugą ręką, którą lekko podtrzymywał jejpodbródek, przysunął jej twarz do swojej, żeby znów ją pocałować, aleczy pierwszy pocałunek już się kończył, został przerwany? Niezauważyła.Pchnął ją na łóżko.Obróciła się na plecy i patrzyła, jak Dominik się rozbiera.Najpierw koszula, potem spodnie, potem czarne bokserki.Przez chwilęwidziała jego penis, gruby, długi, żylasty.Przyciągnął ją na brzeg łóżka, ukląkł, mocno rozchylił jej nogi iprzesunął czubkiem palca od kostki, przez wewnętrzną stronę łydki iuda, obsypując ją pocałunkami wszędzie, tylko nie tam, gdzie ichnajbardziej pragnęła.Jęknęła, wyginając się w łuk.Odsunął się i kazałjej czekać kolejną nieznośną chwilę, a potem wtulił twarz w jej wzgórekłonowy.Nie mogła ukryć ekstazy, westchnęła i zadrżała, kiedy wsunąłjęzyk między jej wargi.Potem nagle zaczęła się wzbraniać.Jest brudna, pieprzyła się i niemiała dotąd okazji się umyć.Ale zaraz przypomniała sobie, że to on jąpieprzył, więc skoro sam nie miał nic przeciw temu, dlaczego ją miałobyto powstrzymywać? Oszołomienie, w jakie wprawiał ją jego język,nasilało się, aż wreszcie na niczym innym nie potrafiła sięskoncentrować.Cały świat, miejsce, w którym była& wszystko blakło,niknęło, odpływało.Nie panowała nad niczym, zawieszona między nocąi dniem, życiem i śmiercią, w przestrzeni, gdzie nie liczyło się nic pozatymi doznaniami, gdzie rozkosz i ból mieszały się ze sobą w słodkimzapomnieniu.Wreszcie wyłonił się znad ciemnego trójkąta włosów, uniósł nadłóżkiem i położył na niej swój penis. Tak  powiedziała, a on nadal w milczeniu, wszedł w nią i znowu poczuła, że wypełnia ją po brzegi.Jego potężny członek brutalnie rozdzielił jej wargi sromowe izaczął uderzać w nią równym rytmem.Trwało to całą wieczność, a jego dłonie bezwstydnie badały jejciało, aż po jego najintymniejsze zakamarki, wzmagając w niej napięcie.W pewnej chwili jego język wdarł się do jej ucha, zaraz potem znalazłsię w zagłębieniu u nasady szyi, zęby lekko drażniły płatek ucha, palcepociągały za pasmo włosów, druga ręka zaciskała się na jej tyłku, apotem dwie naraz (ile on ma rąk?) chwyciły ją za pośladki i rozchyliły jena moment.Dominik sunął w niej tam i z powrotem, a każdy jego ruchbył kolejnym stopniem na drodze do podboju nieznanej, lecz jakżekuszącej krainy.Summer nie miała wątpliwości, że Dominik ma wprawę, umiałwziąć ją szybko i brutalnie albo zwlekać, tak jak teraz.Ile jeszczetwarzy przed nią odsłoni?Wreszcie skończył.Z głośnym krzykiem.To był odgłos z dalekiejdżungli, w którym nie usłyszała żadnego ze znanych sobie słów.Westchnęła, kiedy jego ruchy wewnętrz jej ciała i na nim zwolniły,a Dominik znowu złapał oddech.A więc już nie Pan Milczący& 7Dziewczyna i pokojówkaBył wczesny wieczór, zachodzące słońce rzucało ciepły blask natwarz Dominika, opromieniało go światłem, z którym nie było mu dotwarzy.W nienaturalnej poświacie ostatnich bladych promienipadających z ciemniejącego nieba wyglądał tak, jakby nie całkiempasował do normalnego świata, choć najwyrazniej doskonale w nimfunkcjonował.Może po prostu jego mroczna, surowa twarz lepiejharmonizowała z chłodniejszą aurą.Dominik był bez wątpieniaatrakcyjny, ale moim zdaniem korzystniej prezentował się w mrokukrypty.Oparł się swobodnie o framugę drzwi, rzucając długi cień naganek, gdzie teraz stałam, jeden stopień niżej, przygotowując się doodejścia.Skłamałam, że wieczorem pracuję, by uniknąć niezręcznejsytuacji, w przypadku gdyby poprosił mnie, żebym została na noc.Albogdyby mnie o to nie poprosił.Wiał lekki wietrzyk, a każdy ruch powietrza przynosił ze sobąsłaby zapach książek stojących w korytarzu i całym domu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •