[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Interesujący efekt puentylistyczny.Szkoda, że nie znalezliście prostego kawałkadrewna.Jeden z ludzi odłożył włócznię, przykucnął i podniósł długą drewnianą rurępokrytą takimi samymi wzorami.Dmuchnął w nią.Efekt nie był niemiły.Brzmia-ło to tak, jak brzmiałyby pszczoły, gdyby wymyśliły pełną aranżację orkiestrową. Aha zgodził się Rincewind. Tak.Najwyrazniej przechodził jakąś próbę.Dali mu ten wykrzywiony kij.Miał cośz nim zrobić.Coś w oczywisty sposób ważnego.Potem.O nie.Powie coś albo zrobi, prawda, a oni powiedzą: tak, tak, tak, jesteś Wiel-kim Kolesiem, albo coś w tym stylu, pociągną go za sobą i to będzie początekkolejnej przygody, czyli okresu grozy i rozmaitych nieprzyjemności.%7łycie pełnejest takich sztuczek.Ale tym razem Rincewind nie miał zamiaru wpaść w pułapkę. Chcę wracać do domu oznajmił. Chcę do biblioteki, gdzie było miłoi spokojnie.Nie wiem, gdzie jestem.I nie obchodzi mnie, co ze mną zrobicie,jasne? Nie zamierzam przeżywać żadnej nowej przygody ani ratować świata.Nieoszukacie mnie tym dziwacznym kawałkiem drewna.Chwycił kij i z całej siły, jaką zdołał zebrać, cisnął go jak najdalej od siebie.Patrzyli nieruchomo, jak krzyżuje ręce na piersi. Wycofuję się z gry powiedział. Tutaj przerywam.Wciąż patrzyli.Teraz uśmiechali się też do czegoś za jego plecami.Poczuł, że zaczyna go to irytować. Rozumiecie? Czy wy w ogóle słuchacie? zapytał. Po raz ostatniwszechświat próbuje nabrać Rincewi
[ Pobierz całość w formacie PDF ]