[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Usłyszał za plecami szelest ubrań i chciał pomóc Parker zdjąćpłaszcz.Kiedy się jednak odwrócił, zobaczył ją na środku pokoju wczarnym koronkowym staniku i bokserkach do kompletu.Opierałaręce na biodrach, a światło latarni za oknem połyskiwało na jejmokrej od deszczu skórze.Gdy się poruszyła, kropelki wodyodbijały światło, przywodząc na myśl drogocenne klejnoty.Garrett przestąpił z nogi na nogę i zmienił pozycję, żeby ukryćpotężny wzwód, którego nie był w stanie pohamować na widokpiersi wylewających się ze stanika.Może to tylko cień albo graświateł, ale mógłby przysiąc, że zobaczył kawałek sutka wystającyspod koronki.Oblizał wargi, starając się przywołać do porządku swoje usta i niepozwolić im przylgnąć do wilgotnego, obleczonego koronką sutka. Milo mnie nie chce szepnęła w ciemności Parker. Parker, ja& Oboje dużo ostatnio pracowaliśmy i nie pamiętam, kiedymieliśmy czas dla siebie.Ubrałam się więc tak jak teraz, zapaliłamświece i postanowiłam zaczekać, aż wróci do domu opowiadała.Wizja Parker w blasku świec sprawiła, że jego członek stwardniałjeszcze bardziej, a myśl o Parker czekającej na jego powrót z pracy,żeby mógł się z nią pieprzyć bez opamiętania, doprowadziła goniemal do orgazmu. Wszedł do domu, spojrzał na mnie i powiedział: Nie dziś,Parker , a potem zamknął się w swoim pokoju.Garrett stał jak zamurowany, patrząc na łzę spływającą po jejpoliczku. Ty byś mnie nigdy tak nie potraktował, prawda? spytała,pociągając nosem.Dostała czkawki od tequili, której wypiłanajprawdopodobniej sporo. Gdybym była twoja& urwała.Garrett wpatrywał się z drugiego końca pokoju w wypełnione łzamizielone oczy Parker i czuł, że serce wali mu jak oszalałe.Wiedział,że tym razem nie uda mu się zaradzić kłótni zakochanych.%7łe nieprzytuli Parker i nie zapewni jej, że wszystko będzie okej.Ale niedlatego, że nie uważał, że będzie okej.Wręcz przeciwnie.Był pewny, że dadzą sobie z Milem po buziaku,pójdą do łóżka i wszystko zostanie po staremu.Problem Garrettapolegał na tym, że jeśli odpowiedziałby na zadane pytanie, tomusiałby wykrzyczeć jedyne słowa, które kołatały mu się w głowie: Gdybyś była moja, nie byłbym w stanie od ciebie odejść.Gdybyśbyła moja, wielbiłbym każdy skrawek twojego ciała dłońmi, ustami ijęzykiem.Gdybyś była moja, nie byłbym w stanie przebywać w tymsamym pomieszczeniu co ty i nie gładzić przy tym twojej skóry, niecałować twoich ust.Gdybyś była moja& .Garrett nie odezwał się tamtej nocy.Parker została więc z rękamina biodrach i wyrazem buntu i przykrości na twarzy.Kazał jej iść dosypialni i się ubrać, żeby mogli porozmawiać, ale kilka minutpózniej znalazł ją śpiącą na jego łóżku.Rano Parker miałapotężnego kaca i żadne z nich nie wróciło do tego, co wydarzyło sięw nocy.***Parker od razu wyczuła obecność Garretta, ale postanowiłaudawać, że go nie zauważyła, i przekonać się, czy w końcu się doniej odezwie.Po pięciu minutach zorientowała się jednak, że dalejzgrywa obrażonego.Było jej przykro, że się do niej nie odzywa.Pośmierci Mila nie miała innego przyjaciela, innych bliskich.Tylko onjej pozostał i fakt, że się do siebie nie odzywali, sprawiał, że czułasię bardzo samotna.Czuła się jak na początku studiów,zdezorientowana i przestraszona.Poczuła, że gdy dzieje się cośważnego, nie ma się do kogo zwrócić. Będziesz tak sterczeć całą noc i gapić się na mój tyłek czy możew końcu raczysz się odezwać? spytała Parker, wciąż odwróconado niego plecami.W jej głosie wyraznie dało się wyczuć, że jest naniego zła i że rozczarował ją swoim zachowaniem.W ciągu tych wszystkich lat swojej przyjazni Garrett i Parker częstosię w ten sposób do siebie odzywali.Lubili żartować i czuli się przysobie swobodnie.Z jakiegoś powodu tym razem słowa Parker sprawiły, że zrobiło sięniezręcznie.Jakby coś się nagle zmieniło i nic już nie było jakdawniej.Coś, co ich dawniej śmieszyło, tym razem zabrzmiało poważnie.Może to wina napięcia między nimi lub wciąż niedopowiedzianychtajemnic.Cokolwiek to było, było niemal namacalne i sprawiło, żeParker dostała na rękach gęsiej skórki.Odwróciła się i zobaczyła, jak przyłapany na gorącym uczynkuGarrett szybko podnosi wzrok, żeby nie patrzeć tam, gdzie jeszczeprzed momentem znajdował się jej tyłek. Ale to naprawdę ładny tyłek stwierdził, wzruszając ramionami.%7łart słabo się udał.Garrett stał z rękami w kieszeniach i zastanawiał się, dlaczego, docholery, czuje się tak niezręcznie w obecności swojej przyjaciółki.Był wściekły i było mu przykro, ale wszystko wydawało się naglejakieś dziwne, jakby nie wiedział, jak rozmawiać ani co powiedzieć.Dotychczas w przypadku każdej kłótni i każdej niezręcznej chwiliumieli szybko znalezć rozwiązanie i rozładować sytuację.Parker podeszła do Garretta i przez kilka minut czekała, aż cośpowie, zada jej jakieś pytanie lub zwyczajnie przestaniezachowywać się jak dupek.Ale gdy on dalej stał i nic nie mówił, zamachnęła się i walnęła go wramię. Co jest, do cholery?! wrzasnął Garrett, masując miejsce, wktóre go uderzyła. Za co to?Parker popchnęła go mocno, przez co zatoczył się niezgrabnie dotyłu. No dawaj, McCarthy.Chcesz się bić, to bardzo proszę rzuciła.Strzepnęła dłonie, przekrzywiła głowę raz w jedną, raz w drugąstronę, wystawiła przed siebie pięści i przyjęła postawę bokserską.Garrett parsknął, rozbawiony jej absurdalnym zachowaniem. Daj spokój, Parker.Nie będę się z tobą bić odparł ześmiechem, gdy zaczęła powoli zataczać wokół niego koło.Zadała mu cios w drugie ramię i szybko odskoczyła, kontynuującokrążanie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]