[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Raz tylko puÅ›ciÅ‚ siÄ™ ku nimjeden, widocznie Å›mielszej natury, z kosÄ… w rÄ™ku; ale pan MichaÅ‚ skoczyÅ‚ jak żbik kuniemu i ukÄ…siÅ‚ go na Å›mierć.Reszta czekaÅ‚a na innych, którzy nadchoóili biegiem gÄ™stÄ…Å‚awÄ….Lecz i szereg rycerzy byÅ‚ coraz bliższy, a pan ZagÅ‚oba leciaÅ‚ z szablÄ… nad gÅ‚owÄ…, krzyczÄ…cnieluókim gÅ‚osem: B3! Morduj!³p ³w z samica Å‚osia, klempa.³p ³x i zcze a. prymitywna rÄ™czna broÅ„ palna, używana od XIV w.Ogniem i mieczem 421Wtem huknęło z okopów i granat, chychoczÄ…c jak puszczyk, zakreÅ›liÅ‚ czerwony Å‚ukna niebie i upadÅ‚ w Å›ciÅ›niÄ™tÄ… Å‚awicÄ™; za nim drugi, trzeci, óiesiÄ…ty.ZdawaÅ‚o siÄ™, że bitwarozpoczyna siÄ™ na nowo.Kozakom aż do oblężenia Zbaraża nie znane byÅ‚y tego roóaju pociski i po trzezwemubali siÄ™ ich najwiÄ™cej, wióąc w nich czary Jaremy wiÄ™c Å‚awica wstrzymaÅ‚a siÄ™ w jed-nej chwili, potem pÄ™kÅ‚a na dwoje, a razem pÄ™kÅ‚y i granaty roznoszÄ…c postrach, Å›mierći zniszczenie. Spasajtes³p ³y ! Spasajtes! rozlegÅ‚y siÄ™ przerażone gÅ‚osy.I pierzchÅ‚o wszystko, a tymczasem pan Longinus i maÅ‚y rycerz wpadli w zbawczyszereg husarzy.ZagÅ‚oba rzucaÅ‚ siÄ™ to jednemu, to drugiemu na szyjÄ™, caÅ‚owaÅ‚ ich po policzkachi oczach.Radość dÅ‚awiÅ‚a go, a on jÄ… tÅ‚umiÅ‚, nie chcÄ…c miÄ™kkiego serca okazać i woÅ‚aÅ‚: Ha, skurczybyki! Nie powiem, żebym was miÅ‚owaÅ‚, ale siÄ™ o was baÅ‚em! Bodaj wasbyli usiekli! Tak to sÅ‚użbÄ™ znacie, że na tyÅ‚ach zostajecie! Warto by was koÅ„mi po majdanieza nogi powlec! Pierwszy powiem ksiÄ™ciu, by wam en m³p t p obmyÅ›liÅ‚& Chodzmy terazspać& ChwaÅ‚a Bogu i za to! Szczęście tych psubratów, że przed granatami uciekli, bobyÅ‚bym ich naszatkowaÅ‚ jak kapusty.WolÄ™ siÄ™ bić niż patrzyć spokojnie, jak znajomi ginÄ….Musimy óisiaj podpić! ChwaÅ‚a Bogu i za to! Już myÅ›laÅ‚em, że wam obum e iem³p t ¹jutro zaÅ›piewamy.Ale żaÅ‚ujÄ™, że spotkania nie byÅ‚o, bo mnie rÄ™ka okrutnie Å›wierzbi, choćw nakrywkach daÅ‚em im bobu z cebulÄ….Jednakże znowu wypadÅ‚o zatoczyć nowe waÅ‚y i ująć obozu, aby udaremnić wykonane jużprace ziemne kozackie i uszczuplonym siÅ‚om uÅ‚atwić obronÄ™.Kopano tedy po szturmiecaÅ‚Ä… noc.Zaczem Kozacy nie próżnowali także.PodszedÅ‚szy cicho ciemnej nocy z wtorkuna Å›rodÄ™, rzucili naokoÅ‚o obozu drugi waÅ‚, wiele wyższy.StÄ…d na zorzy, ozwawszy siÄ™wszyscy gÅ‚osem, poczÄ™li zaraz strzelać i caÅ‚e cztery dni i cztery noce strzelali.Czynionosobie wzajem wiele szkód, albowiem z obu stron najlepsi strzelcy szli w zawody.Od czasu do czasu zrywaÅ‚y siÄ™ masy kozactwa i czerni do szturmu, ale nie dochoóiÅ‚ydo wałów, tylko strzelanina stawaÅ‚a siÄ™ coraz gorÄ™tszÄ….Nieprzyjaciel, majÄ…c potężne siÅ‚y,zmieniaÅ‚ walczÄ…ce odóiaÅ‚y prowaóąc jedne na spoczynek, drugie do boju.Ale w obozienie byÅ‚o żoÅ‚nierza do zastÄ™pstwa: jedni i ci sami luóie musieli strzelać, zrywać siÄ™ cochwila do obrony pod grozbÄ… szturmów, grzebać zabitych, kopać studnie i podsypywaćwyżej waÅ‚y, aby lepszÄ… dawaÅ‚y zasÅ‚onÄ™.Sypiano, a raczej drzemano u wałów wÅ›ród ogniai kul lecÄ…cych tak gÄ™sto, że każdego ranka można je byÅ‚o zmiatać bezpiecznie z majdanu.Przez cztery dni nikt nie zrzuciÅ‚ z siebie oóieży, która mokÅ‚a na deszczu, schÅ‚a na sÅ‚oÅ„cu,paliÅ‚a w óieÅ„, ziÄ™biÅ‚a w nocy przez cztery dni nikt nie miaÅ‚ w ustach nic ciepÅ‚ego.PitogorzaÅ‚kÄ™, domieszywajÄ…c do niej prochu dla wiÄ™kszej tÄ™goÅ›ci, gryziono suchary i rwanozÄ™bami wyschÅ‚e węóone miÄ™siwo, a wszystko wÅ›ród dymu, wystrzałów, Å›wistu kul i hukuarmat.I nic to byÅ‚o wziąć po Å‚bie albo po boku.%7Å‚oÅ‚nierz obwiÄ…zywaÅ‚ brudnÄ… szmatÄ… krwawyÅ‚eb i biÅ‚ siÄ™ dalej.òiwni to byli luóie: w podartych koletach³p t ² i zaróewiaÅ‚ych zbrojach,z potrzaskanymi rusznicami w rÄ™ku, z czerwonymi od bezsennoÅ›ci oczyma, a wiecznieczujni, zawsze ochoczy, óieÅ„ czy noc, deszcz czy pogoda, zawsze gotowi do boju.%7Å‚oÅ‚nierz rozkochaÅ‚ siÄ™ w swym woóu, w niebezpieczeÅ„stwach, w szturmach, w ra-nach i Å›mierci.JakaÅ› egzaltacja bohaterska ogarnęła dusze; serca staÅ‚y siÄ™ harde, umysÅ‚y zatwaróiÅ‚y siÄ™
[ Pobierz całość w formacie PDF ]