Home HomeW pustyni i w puszczy SienkiewiczKRZYŻACY tom I H. SienkiewiczPan Wolodyjowski SienkiewiczBez dogmatu SienkiewiczHenryk Rzewuski Pamištki SoplicyPajak Henryk Prosto w slepiaMaciej Zerdzinski Opuscic Los RaquesPrevost Historia Manon Lescaut i kawalera des GrieuxChmielewska Joanna Zlota mucha.WHITE (3)CH45
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gotmax.keep.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .Bunt218 Ogniem i Mieczem - t.1zaś na Zadnieprzu obiecywał sobie podsycać wysyłając pojedynczepułki w pomoc czerni.Na koniec sądził, że będzie można łudzić księcia układamii zwłóczyć czekając, póki się jego siły nie wykruszą.W tym celuprzypomniał sobie Skrzetuskiego.W kilka dni tedy po Krutej Bałce, a w sam dzień popłochu mię-dzy czernią kazał przyzwać przed siebie pana Skrzetuskiego.Przyjął go w domu starościńskim w asystencji jednego tylkopana Krzeczowskiego, który Skrzetuskiemu był z dawna znajomy,i powitawszy łaskawie, choć nie bez wyniosłości odpowiedniej dzi-siejszej jego szarży, rzekł:- Mości poruczniku Skrzetuski, za usługę, którą mi wyświadczy-łeś, wykupiłem cię od Tuhaj-beja i obiecałem wolność.Teraz godzi-na nadeszła.Dam ci piernacz, byś mógł swobodnie przejechać, je-śliby cię wojska jakie spotkały, i strażę do obrony od czerni.Możeszwracać do swego księcia.Skrzetuski milczał.%7ładen uśmiech radości nie pojawił się najego twarzy.- Możeszże ruszyć w drogę? bo widzę, że ci coś choroba z oczuprzegląda?Rzeczywiście pan Skrzetuski wyglądał jak cień.Rany i ostatniewypadki zwaliły z nóg tego olbrzymiego młodziana, który takieteraz miał pozory, jakby nie obiecywał jutra dożyć.Twarz mu po-żółkła, a czarna broda, nie strzyżona od dawna, podnosiła jeszczemizerię oblicza.Pochodziło to z utrapień wewnętrznych.Rycerzomal się nie zagryzł.Wleczony za obozem kozackim, był prze-cie świadkiem wszystkiego, co się od wyruszenia z Siczy zdarzy-ło.Widział hańbę i klęskę Rzeczypospolitej, hetmanów w niewoli;widział tryumfy kozackie, piramidy poukładane z głów odciętychpoległym żołnierzom, szlachtę wieszaną za żebra, odrzynane piersiniewiast, profanacje panien, widział rozpacz odwagi, ale i nikczem-ność strachu - widział wszystko - przecierpiał wszystko i cierpiał219 Henryk Sienkiewicztym bardziej, że mu w głowie i piersiach utkwiła nożem myśl, żeto on sam pośredni sprawca, bo przecie on, nie kto inny, oderżnąłChmielnickiego od powroza.Ale czy mógł się spodziewać rycerzchrześcijański, że ratunek podany blizniemu takie wyda owoce?Więc ból jego nie miał dna.A gdy się siebie spytał, co się dzieje z Heleną, i gdy pomyślał, comogło się zdarzyć, jeśli złe losy zatrzymały ją w Rozłogach, to ręceku niebu wyciągał i wołał głosem, w którym drgała bezdenna roz-pacz i prawie grozba:  Boże! wezże duszę moją, bo już tu mam wię-cej, niżem zasłużył! Potem postrzegał się, że bluzni, więc na twarzpadał i prosił o ratunek, o przebaczenie, o zmiłowanie nad ojczyznąi nad onym gołębiem niewinnym, co może tam na próżno wzywałbożej i jego pomocy.Krótko mówiąc, przebolał tak, że go już te-raz nie uradowała darowana wolność, a ten hetman zaporoski, tentryumfator, który chciał być wspaniałym łaskę mu swoją okazując,nie imponował mu już zgoła; w czym spostrzegłszy się Chmielnickizmarszczył się i rzekł:- Zpieszże się korzystać z łaski, abym zaś się nie rozmyślił, gdyżcnota tylko moja i ufność w dobrą sprawę czyni mnie tak nieopatrz-nym, że wroga sobie przysparzam, bo to wiem dobrze, że przeciwmnie walczyć będziesz.Na to pan Skrzetuski:- Jeśli Bóg da sił.I spojrzał tak na Chmielnickiego, że aż mu w głąb duszy zajrzał,a hetman wzroku tego znieść nie mogąc utkwił oczy w ziemię i do-piero po chwili ozwał się:- Mniejsza z tym.Zbyt potężny jestem, by mi jeden cherlak cośznaczył.Opowiesz też księciu, swojemu panu, coś tu widział, i prze-strzeżesz go, by sobie mniej zuchwale poczynał, bo gdy mnie cierp-liwości nie stanie, to go odwiedzę na Zadnieprzu, a nie wiem, czybymu była miłą moja wizyta.Skrzetuski milczał.220 Ogniem i Mieczem - t.1- Mówiłem i powtarzam raz jeszcze - mówił dalej Chmielnicki- nie z Rzecząpospolitą, ale z panięty wojnę prowadzę, a książę mię-dzy nimi w pierwszym rzędzie.Wróg to mój i ludu ruskiego, od-szczepieniec od naszego Kościoła i okrutnik.Słyszę, bunt we krwigasi: niechże baczy, by swojej nie przelał.Tak mówiąc podniecał się coraz bardziej, aż też krew jęła mudo twarzy uderzać, a oczy ciskały płomienie.Widno było, że gochwyta paroksyzm gniewu i złości, w których tracił pamięć i przy-tomność całkowicie.- Na powrozie każę go tu Krzywonosowi przywiezć! - krzyczał- pod nogi go sobie zegnę, na konia po jego grzbiecie wsiadać będę!Skrzetuski patrzył z góry na miotającego się Chmielnickiego, poczym odrzekł spokojnie:- Zwycięż go wprzódy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •