[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zamiast proponować teatr, umyśliłam wybadać mego wielbiciela co do twej osoby, rozpa-trzyć się, czy byłoby nam łatwo się widywać, w razie gdyby rzeczy obróciły się po mojej my-śli.Przekonałam się, że posiada dość szerokie pojęcia w tej mierze.Spytał, co myślę o tobie iczy nie żal mi było cię rzucić.Odparłam, że jesteś tak miły i postępowałeś ze mną tak szla-chetnie, iż nie byłoby naturalne, abym cię miała nienawidzić.Przyznał, że również szacuje cięwysoko i rad by zachować twą przyjazń.Pragnął wiedzieć, w jaki sposób, wedle mego rozumienia, przyjmiesz tę ucieczkę, zwłasz-cza kiedy się dowiesz, że znajduję się w jego rękach.Odparłam, iż miłość nasza trwa od takdawna, że miała czas ostygnąć nieco, znajdujesz się poza tym w nieświetnych stosunkach,może tedy ta strata nie będzie ci wielkim nieszczęściem, gdyż zwolni cię od ciężaru.Doda-łam, iż będąc przekonana, że zachowasz się spokojnie, opowiedziałam ci po prostu, że udajęsię do Paryża dla paru sprawunków; zgodziłeś się i przybywszy ze mną do miasta nie zdawa-łeś się nadto zaniepokojony, gdy cię opuściłam. Gdybym przypuszczał rzekł G*** M*** że kawaler byłby skłonny żyć ze mną bezurazy, pierwszy jestem gotów ofiarować mu swoje usługi i przyjazń. Upewniłam, że o ile cięznam, z pewnością przyjmiesz wdzięcznym sercem tę grzeczność, zwłaszcza, dodałam, gdybyci chciał dopomóc w twoich interesach, które są w wielkim nieładzie od czasu, jak się poróż-niłeś z rodziną.Przerwał upewniając, iż gotów jest oddać ci wszelkie usługi i że gdybyś nawetchciał szukać szczęścia w innej miłości, przekazałby ci ładną kochankę, którą świeżo dlamnie opuścił.Pochwaliłam ciągnęła Manon tę myśl, aby jeszcze lepiej uśpić podejrzenia.Utwier-dzając się w zamiarze, szukałam jeno sposobu uprzedzenia cię o tym w obawie, abyś nieprzestraszył się zbytnio nie zastawszy mnie wieczór w umówionym miejscu.W tej intencjipodsunęłam myśl, aby ci posłać nową kochankę jeszcze tego wieczora.Dzięki temu zyski-56wałam sposobność napisania do ciebie; musiałam uciec się do tego podstępu w nadziei, iżG*** M*** zostawi mnie samą przez chwilę.Rozśmiał się z mego projektu, zawołał lokaja i spytawszy, czy może natychmiast odnalezćjego dawną kochankę, wysłał go na poszukiwanie.Wyobrażał sobie, że trzeba ci ją będziewysłać do Chaillot; objaśniłam, iż rozstając się z tobą przyrzekłam znalezć się w teatrze lubteż, gdybym z jakiej przyczyny nie mogła się tam udać, miałeś mnie oczekiwać w karecie narogu; lepiej tedy będzie tam posłać ci ową dziewczynę, choćby dlatego, aby nie dać ci czekaćna zimnie całą noc.Rzekłam jeszcze, że należałoby też napisać słówko o tej zmianie, którąinaczej trudno ci będzie zrozumieć.Zgodził się, ale trzeba mi było pisać w jego obecności,strzegłam się tedy tłumaczyć zbyt jasno.Oto rzekła Manon jak rzeczy się miały.Nie ukrywam ci nic, ani mego postępowania,ani planów.Zjawiła się owa młoda dziewczyna; wydała mi się ujmująca.Ponieważ nie wąt-piłam, że mój brak sprawi ci przykrość, szczerze życzyłam, aby ci mogła posłużyć przezchwilę za rozrywkę; jedyna bowiem wierność, której pragnę od ciebie, to wierność serca.Byłabym uszczęśliwiona, gdybym mogła posłać ci Marcela, ale niepodobna mi było dopaśćchwili, aby mu dać zlecenie, z jakim chciałam go wyprawić.Zakończyła wreszcie, mówiąc, w jakim kłopocie znalazł się G*** M*** otrzymawszy bi-lecik pana de T***. Wahał się rzekła czy mnie ma opuścić, i upewnił, że wróci niebawem; to jest przy-czyna, że oglądam cię tu nie bez niepokoju i że okazałam zdziwienie na twój widok.Słuchałem tego opowiadania bardzo cierpliwie.To pewna, że znajdowałem w nim wieleokrutnych i upokarzających szczegółów; zamiar bowiem złamania, wiary ze strony Manonbył tak jasny, że nie starała się go nawet pokrywać.Nie mogła się spodziewać, że G*** M***zostawi ją przez całą noc jak westalkę.Z nim zatem miała zamiar tę noc spędzić.Cóż za wy-znanie dla kochanka! Mimo to uważałem, iż po części ja sam byłem powodem win Manon,najpierw przez to, że objaśniłem ją o uczucich G*** M***, a następnie przez słabość, z jakązgodziłem się ślepo na jej zuchwałe plany.Zresztą, dzięki właściwości mego charakteru,wzruszyła mnie jej prostota i ten szczery, poczciwy sposób, w jaki opowiadała mi wszystko,aż do najbardziej dla mnie drażniących szczegółów. Grzeszy bez złej intencji mówiłemsobie. Jest lekka i nierozważna, ale prosta i szczerą. Dodajmy, że sama miłość wystarczała,aby mi zamknąć oczy na wszystkie błędy ukochanej.Byłem zbyt szczęśliwy nadzieją upro-wadzenia jej rywalowi jeszcze tego wieczora.Rzekłem wszakże: A noc z kim miałaś zamiar spędzić?To pytanie, wypowiedziane boleściwym tonem, zakłopotało Manon.Odpowiedziała męt-nymi wykrętami.Zlitowałem się nad jej zmartwieniem i przerywając wyraziłem nadzieję, ze uda się ze mnąw tejże chwili
[ Pobierz całość w formacie PDF ]