[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- %7łartujesz? Słyszałaś, co powiedział Butch.- To dopiero jutro.Na razie martwmy się o dzisiaj.Evelyn podeszła do samochodu z drugiej strony.- A co potem, Scarlett O Hara?- Potem pojedziemy do Techwood Homes i przekonamy się, czyMiss Lula znalazła kogoś, kto widziałby Hanka Bennetta.- Amandaprzekręciła kluczyk w stacyjce.- Przy okazji zapytamy, czykiedykolwiek widziała takiego olbrzymiego faceta, który przywozizupę niewychodzącym z domu staruszkom.Evelyn zacisnęła palce na leżącej na kolanach torebce.- Ulster przyznał, że jezdzi tam i z powrotem do Techwood Homes.W poniedziałki i piątki.W te same dni znajdowano ofiary.- Okłamał nas.- Amanda wyjechała na ulicę.- Jak mógł przeczytaćrękopis Treya Callahana, skoro ledwie dał radę odcyfrować nazwiskow prawie jazdy?- Też to zauważyłaś? - zapytała Evelyn.- Ale facet nie wygląda naopóznionego.- Może zwyczajnie ma kłopoty z czytaniem.- Butch powiedział, że paskudzimy mu jego kontakty zinformatorem.Jak myślisz, czy to chodziło o Ulstera?493A może to ojciec Bailey? Zastanawiam się, dokąd ten cwaniak dalnogę.Zamknąć tamte dziewczyny na noc.To normalne TriangleShirtwaist Factory*.Byłaś tam kiedyś?* Triangle Shirtwaist Factory - nowojorska szwalnia, w której w 1911 roku wybuchłogromny pożar - była to największa przed rokiem 2001 katastrofa Nowego Jorku;zginęło wówczas 146 osób, głównie młodych imigrantek.- Odnoszę wrażenie, że Ulster chciał wrobić w tę sprawę TreyaCallahana.Ten cytat z Ofelii.Ta uwaga o jego gwałtownymcharakterze.- Także zwróciłaś na to uwagę? - Evelyn oparła łokieć na drzwiach.- Wiem, że wszyscy jesteśmy chrześcijanami, ale zdecydowanie nieodpowiada mi sposób, w jaki Ulster wykorzystuje wiarę.Zupełniejakby ona czyniła go lepszym od wszystkich innych.Zauważyłaś, jako tym mówił?Amanda była absolutnie pewna jednego.- Moim zdaniem James Ulster jest najbardziej przerażającymczłowiekiem, jakiego kiedykolwiek w życiu spotkałam.Wyczuwamw nim jakieś zło.- Właśnie - zgodziła się Evelyn.- Czy widziałaś te jego wielkiełapska?Amanda poczuła nieprzyjemne drżenie, wędrujące po kręgosłupie.- Ktoś wysoko postawiony działa przeciwko nam.- Wiem - wymamrotała Amanda.- Butch ma znajomości, ale nie jest na tyle dobrze ustawiony, żebyzałatwić nasze przeniesienie.To musi być ktoś, kto wie, że wczorajrozmawiałaś w więzieniu z Juicem.I kto wie, że dzisiaj widziałyśmysię z Ulsterem.I że spotkałyśmy się z ojcem Baileyem i z TreyemCallahanem.A może to ja narobiłam szumu, sprawdzając DNF? -Zagryzła wargę.- Tak czy owak, to na tyle wkurzyło tego kogoś, że494zdecydował się ściągnąć nas z ulicy i z powrotem wsadzić do służbypatrolowej.- Wiem - powtórzyła Amanda.Czekała, aż Evelyn powie coś jeszcze, ale koleżankaprawdopodobnie doszła do tego samego wniosku, co ona.DukeWagner oficjalnie jeszcze nie wrócił do służby, ale już pociągał zasznurki.Amanda zerknęła na zegarek.Kwadrans po dwudziestej.Nocnapora nie przyniosła odpoczynku od letniego upału.Jeśli cokolwiek sięzmieniało, to wilgotność powietrza, która pokazywała, co potrafi.Amanda miała wrażenie, że poci się nawet jej pot.Komary krążyłynad jej głową, kiedy stała przed budką telefoniczną na rogu Juniper iPine.Zostawiła otwarte drzwi, żeby światło się nie włączyło.Trzymana między palcami moneta wydawała się zapaćkanatłuszczem.Wsunęła ją w szczelinę aparatu i wybrała numer telefonuojca.Rozstała się z Dukiem zaledwie przed piętnastoma minutami.Wcześniej przygotowała mu kolację, słuchając jednym uchem, jakrelacjonował nowiny z dzisiejszego dnia i opowiadał o najnowszychustaleniach w jego sprawie.Było tylko kwestią czasu, kiedy Dukewróci na dawne stanowisko.Tylko kwestią czasu, kiedy owinie sobieAmandę z powrotem wokół palca.Teraz musiała jedynie kiwaćgłową; przytakiwała, obserwując go jak jadł kolację i zabierając siędo zmywania naczyń.Czuła, jak ogarnia ją przytłaczający smutek.Zakażdym razem, gdy otwierała usta, żeby coś powiedzieć, od razu jezamykała - z obawy, że się rozpłacze.495Duke odebrał telefon po pierwszym sygnale.Mówił trochęochrypłym głosem, prawdopodobnie z powodu zbyt wielupoobiednich papierosów.- Halo?- Tatusiu, to ja.- Jesteś w domu?- Nie, tato.Odczekał chwilę i dopiero wtedy zadał następne pytanie.- Samochód się zepsuł?- Nie, tato.Usłyszała, jak skrzypi oparcie fotela.- O co chodzi? Zauważyłem, że coś nie daje ci spokoju.Przez caływieczór byłaś posępna jak chmura gradowa.Amanda kątem oka ujrzała swoje odbicie w chromowej obudowieaparatu.Miała dwadzieścia pięć lat.W zeszły weekend po razpierwszy zdarzyło jej się dotknąć osoby, która już nie żyła.Wczorajrano miała okazję przyjrzeć się z bliska prawdziwemu alfonsowi.Zeszłej nocy pomagała przeprowadzić sekcję martwej dziewczyny.Potrafiła na ulicy przeciwstawić się wściekłości Butcha Bonniego
[ Pobierz całość w formacie PDF ]