Home HomeEddings DavCostain Thomas Srebrny kielichAntropologia kultury wsi polskiej 19 wieku L.StommaTomasz Witkowsk i Psychologia KlamstwaCard Orson Scott KalejdoskopRice Anne Opowiesc o zlodzieju cialMichał Huzarski Taktyka ogólna wojsk lądowychChmielewska Joanna Trudny Trup (2)Walczak R. Prawo TurystyczneKres Feliks W Polnocna Granica scr
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • tgshydraulik.opx.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .Następnie zapalił papierosa,wyjął z portfela oprawioną w drewienko połowę żyletki i zaczął po kolei szatkowaćproszek w paskach.Trwało to około pięciu minut.Potem wydobył z kieszeni zmiętyzielony banknot, zwinął go w rurkę i wepchnął jej koniec w nos.Nachylił się nadjednym z pasków proszku i wciągnął cały.Drobne resztki, które zostały na szkle,zebrał zmoczonym śliną kciukiem i rozprowadził na dziąsłach.Potem odwrócił się doJakuba, wyciągnął rękę ze zwiniętą jednodolarówką i uśmiechając się do niego,powiedział:- Spróbuj.Będzie ci dobrze.Ja stawiam.Choć obserwował cały ten ceremoniał Jima z nieukrywanym zdumieniem, niewahał się ani chwili.Podszedł do biurka, wetknął koniec rurki w nozdrze i jednymwdechem wciągnął całą kreskę.Poczuł natychmiast lekkie zimno i wyrazneodrętwienie w nosie.Wrócił na swoje krzesło przy monitorze, usiadł wygodnie iczekał.Ciekawość mieszała się z niepokojem.Po kilku minutach poczuł wyraznie, że zmęczenie, spowodowaneszesnastoma godzinami intensywnej pracy, mija.Miał uczucie świeżości, siły, energii.Mógł zaczynać następnych szesnaście godzin.A jeszcze niedawno, zanim przyszedłJim, padał ze zmęczenia i cucił się smolistą kawą i papierosami.Nagle był rześki jakpo porannym zimnym prysznicu po długiej, spokojnie przespanej nocy.To było coś.Odrobiną proszku zawierającą 25 połączonych ze sobą atomów oszukał swoje142 Janusz L.Wiśniewski  Samotność w sieciciało i mózg.Nagle poczuł się także silny, błyskotliwy i wyjątkowo bystry.Wydawałomu się, że gdyby teraz zaczął programować, napisałby najlepszy program swojegożycia.I wcale nie miał uczucia, że nie jest sobą.Jak najbardziej czuł, że to właśnieon, ten sam Jakub, tyle tylko że nabrał niezwykłego znaczenia.Już nie miał lęków iobaw, żadnych wątpliwości i rozterek.Miał za to zawsze rację.Przez krótką chwilę delektował się tym uczuciem.Zaczynał rozumieć, żeludzie mogą chcieć fundować sobie takie stany częściej.Szczególnie słabi ludzie lub muszący poczuć siłę albo przynajmniej zagraćsilnych.Wystarczy kilka gramów związku chemicznego, sprawna błona śluzowa i jestsię bardzo ważną, mądrą, silną, dowcipną, uroczą, elokwentną, czarującą, świadomąswojej siły osobą, którą zawsze chciało się być.Trwa to zazwyczaj góra kilkanaścieminut, kosztuje kilkadziesiąt dolarów, jest nielegalne, uzależnia, uszkadza serce imózg.Ponadto pózniej ma się gigantycznego kaca, którego nie miałoby się nawet pohektolitrze żywego zacieru.Kokaina nie wywołuje żadnych halucynacji, kolorowych snów i wrażeniaunoszenia się nad zroszoną letnią rosą łąką pełną motyli i nagich nimf.To nie ten związek chemiczny.Ten jest zbyt drogi, aby marnować go na takie banalne stany, które na dobrąsprawę może załatwić dobra muzyka, butelka wina lub zakochanie.Z kokainą przeżywa się sny o potędze.Po kokainie ma się lepsze geny.I jestsię dzieckiem znacznie lepszego Boga.Tego nie załatwi człowiekowi żadne wino,żadna muzyka i żadna kobieta.Poza tym nic tak nie przekształca normalnego,spokojnego seksu w  wodorową eksplozję", jak mówił Jim.To było najbardziejniebezpieczne.Normalny seks w porównaniu z pokokainowym to jak  kochać się zmanekinem z domu towarowego w Moskwie albo w Berlinie Wschodnim".Po czymśtakim mogą pozostać zbyt dobre wspomnienia i zbyt szara terazniejszość.WedługJima tylko po LSD mogło być lepiej. Bo wtedy - mówił - uprawiasz seks wszystkimikomórkami, a samych neuronów masz miliardy".Z niebezpieczeństwa tego wszystkiego zdał sobie sprawę tego wieczoru, gdyJim wyznał, że  seks bez substancji napawa go panicznym lękiem".Przestawał byćdla niego realizacją pragnienia, a stawał się testem,  czy on jeszcze w ogóle może". Bo widzisz, bez substancji to jest jak wpychanie ślimaka w szczelinę143 Janusz L.Wiśniewski  Samotność w sieciautomatu telefonicznego, który stał kilkanaście godzin na mrozie" - mówił.Pamięta, że gdy jeszcze trwał w tym stanie, Jim, który obserwował go uważnieprzez cały czas, tym swoim tonem absolutnego znawcy powiedział:  Mówiłem, żebędzie ci dobrze".Było dobrze.Zaczęli rozmawiać.Chociaż znali się już i przyjaznili przeszło pół roku, nigdy dotąd nie rozmawialitak otwarcie i szczerze jak wtedy, po kokainie.Zawsze chciał go o to zapytać, alenigdy dotąd się nie ośmielił.Teraz nieśmiałość nie istniała, więc zapytał o Kimberley,o której Jim nigdy nie powiedział  moja dziewczyna",  moja kobieta",  mojanarzeczona", ale z którą bywał, sypiał i robił zakupy.Kimberley, którą tylko Jim tak nazywał, bo wszyscy inni zwracali się do niej poprostu Kim, była studentką Tulane University.Studiowała na ostatnim roku prawa;ostatnio czytał w uniwersyteckiej gazetce, że była absolutnie najlepszą studentką whistorii tego wydziału, a na wydziale było około 6 tysięcy studentów.Wszyscy, którzyją znali, wiedzieli, że to nie efekt pomocy ojca, znanego chirurga i jednocześnierektora Akademii Medycznej przy Tulane.Ojciec Kim kochał ją bardzo, ale na swój sposób, w pośpiechu, w tychnielicznych wolnych chwilach między dyżurami w klinice, wykładami, kongresami,podróżami służbowymi i projektami, w których uczestniczył.Kochał ją na tyle, abyjedynie dla niej trwać w białym małżeństwie z kobietą, która zdradziła go już w trakciepodróży poślubnej i najbardziej przywiązana była do jego kart kredytowych oraz jegokolegów chirurgów plastycznych.Odkąd jego brat, też znany chirurg, popełniłsamobójstwo, gdy wyszło na jaw, że handluje organami do transplantacji, została mutylko Kim.Jego genialna Kim, z której był dumny i dla której szczegółowo zaplanowałjuż całą przyszłość.W terazniejszości, tymczasem nie mając dla niej czasu,uspokajał swoje sumienie, kupując jej drogie samochody.Kim była niezwykle inteligentna, zdolna, pracowita i wszystko zawdzięczałasobie.Ojcu - poza samochodami - zawdzięczała co najwyżej swoje geny, i to tylkoich część.Dlatego ci sami, którzy ją znali, z niedowierzaniem przyjmowali dowiadomości, że Kim jest  kobietą Jima".Tego Jima, który jest wprawdzie po czterechsemestrach Harvardu, ale także po czterech latach więzienia w Baton Rouge, gdzieodsiedział właśnie dwie trzecie swojej kary za handel narkotykami i wyszedłprzedterminowo, i to pod wieloma warunkami, za dobre sprawowanie.144 Janusz L.Wiśniewski  Samotność w sieciFacet ze zniszczoną przeszłością i terazniejszością niszczejącą każdegoroboczego dnia w wykopach wielkich budów za 6 dolarów za godzinę.Przeszłośćbyła tak druzgocząca, że napominanie o czterech semestrach architektury wHarvardzie nie robiło wrażenia na potencjalnych pracodawcach Jima.Skutkiem tegozdołał ich przekonać do siebie niewielu i to tylko tych, którzy mieli do zaoferowaniakopanie dołów pod wielkie budowy w Nowym Orleanie i okolicy.Oczywiście frustrowało go to, dręczyło i wpędzało w depresje [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •