Home HomeHeath Lorraine Najwspanialsi kochankowie Londynu 01 Odzyskana miłoœćEdwards Eve Kronik rodu Lacey 02 Demony miłoœciPorożyńska Iwona Miłoœć kocha czaryFryderyk Schiller Intryga i miłoœćBeauman Sally Krajobraz miłoœciKleypas Lisa Bezcenna miloœćRogers Rosemary Słodka dzika miłoœćHerbert Frank Dzieci DiunyDenning Troy Gwiazda po gwiezdzie (SCAN dalPiekara Jacek Sluga Bozy
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • karro31.htw.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .Nie mogła nie zauważyć,Anula & Polgara & ponaousladansc jak długo i badawczo się jej przygląda.Nie.Jej talia była tak szczupła jak zawsze, apiersi wcale nie stały się pełniejsze.Dałem się ponieść wyobrazni - mało co nieroześmiał się na głos.Czy to dało znać o sobie nieczyste sumienie? Być może, o ilew ogóle je posiadał.Powóz zwolnił, przed nimi widniały światła - niezliczone mnóstwo maleńkichtańczących ogników, przypominających z daleka robaczki świętojańskie,rozwieszone na ciemnym, atramentowym niebie.Ginny dopiero po chwili zorientowała się, że owe świetliki to malutkie lampynaftowe wiszące wzdłuż wysokiego muru, do którego się zbliżali.W rzezbionejżelaznej bramie wisiały dwie silnie świecące lampy, a dwaj odświętnie odziani,uśmiechnięci vaqueros wykrzykiwali słowa powitania, kiedy powóz turkoczącprzejeżdżał przez bramę.Ginny nie mogła uwierzyć własnym oczom - przepiękny teren oświetlonyblaskiem japońskich lampionów przypominał wymarzoną krainę baśni.Jeszczewięcej przyjaznych zapraszających do środka świateł sączyło się z drzwi i okienogromnego domu, do którego zmierzali.Wszędzie wokół pełno było ludzi, staligrupkami albo przechadzali się.Kiedy powóz podtoczył się pod dom i zatrzymał się,a oni wszyscy wysiedli, Ginny usłyszała muzykę.Małe grupki wędrownych grajkówsnuły się pomiędzy gośćmi, a skądś dobiegał wysoki, zawodzący żałośnie głosśpiewaka flamenco.W oddali po lewej widać było pomiędzy drzewami światła jaśniejsze iwiększe niż te od lampionów.Ginny z trudem rozpoznała zarysy olbrzymiej areny.Widząc jej pełne zdziwienia spojrzenie Dona Armijo wyjaśniła jej szeptem, że jestto arena, na której odbywają się walki byków - być może nieco pózniej coponiektórzy młodzi mężczyzni zechcą popisać się odwagą i spróbować swoich sił wwalce z bykami.- Tak, tak.A czasem urządzają też popisy jazdy konnej, chcąc zaimponowaćdamom - prychnęła z pogardą ciotkaMaria, po czym dodała pełnym dezaprobaty tonem: - Ba, odbywały się tunawet pojedynki.Nasi młodzi mężczyzni są dzielni i krewcy.Anula & Polgara & ponaousladansc - Raczej lekkomyślni i zapalczywi - parsknął Don Francisco.Znajdowali się upodnóża szerokich kamiennych schodów prowadzących do głównego wejścia.Uprzejmie podał Ginny ramię, lecz zanim zdążyła wesprzeć się na nim, rozległ sięzjadliwy głos Steve'a.- Nie odmówisz mi chyba, dziadku, tego, bym sam poprowadził narzeczonądo środka? Może świadomość, że ona należy do mnie, osadzi w miejscu wszystkichtych lekkomyślnych i zapalczywych młodzieńców.W jego tonie poza zjadliwością kryło się coś jeszcze.Instynktownie Ginnychciała się cofnąć, lecz Steve stanowczo ujął ją za ramię i poprowadził w górę poschodach.Don Francisco z zesztywniałą z gniewu twarzą podał ramię siostrze, aDona Armijo podążyła za nimi.Znalezli się w głównej sali.Ginny przedstawiana była pośpiesznie wszystkimpo kolei, przyjmowała objęcia dam, ukłony i pocałunki w rękę ze strony mężczyzn.Czuła się jak unoszony na fali maleńki korek, płynący przez morze imion i twarzy.Wszyscy bez wyjątku uśmiechali się do niej, niektórzy z zazdrością.W uszachhuczały głosy z gratulacjami.Gratulowały jej, gratulowały Steve'owi wspaniałegowyboru.Byli tutaj najbogatsi ludzie z całej prowincji: same najstarsze rody.Nazewnątrz, w karnawałowej atmosferze, którą tworzyły światła i muzyka, także pełnobyło ludzi, ale młodszych - gości z daleka, nawet z samego Mexico City.Kiedywyszła przez oszklone drzwi, zauważyła też mundury; francuskie, austriackie,belgijskie.Poczuła, jak serce w niej zamiera, a po chwili, jak zaczyna bić szybciej.Ajeśli., jeśli tutaj jest Michel? Albo ten okropny, pompatyczny, mały porucznikd'Argent? Mimo woli zesztywniała i dumnie uniosła głowę.W końcu czego miałabysię bać? To Steve miał powody do obaw, nie ona.Z ulgą przyjęła fakt, że kiedy przechodzili przez tłum, Don Francisco i jegosiostra pozostali blisko niej.Kiedy seńora Armijo zaproponowała, że wezmie odGinny szal i zaniesie go na górę, Dona Maria puściła ramię brata i uczepiła sięramienia Ginny.- Chodz, kochanie.Możesz chyba na chwilę uwolnić się od Estebana.Anula & Polgara & ponaousladansc Pozwolisz, że przedstawię cię moim starym i zaufanym przyjaciółkom.Wszystkiewprost umierają z ciekawości, żeby ciebie poznać!Jak dotąd, zdawało jej się, że wraz ze Steve'em zachowują się niczym paraaktorów.Mówił tylko to co należy, a w jego głosie nie słychać było nic poza czułymprzywiązaniem i dumą [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •