[ Pobierz całość w formacie PDF ]
."Zmiany są niebezpieczne!" - powiedział sobie w myślach Stilgar.Niezmienność istabilność są właściwymi celami rządzenia.Ale młodzi mężczyzni i kobiety byli piękni.I pamiętają słowa Muad'Diba, wypowiedziane podczas abdykacji Szaddama IV: "Nieszukam długiego życia dla Imperatora, tylko dla Imperium "."Czy nie to samo mówiłem?" - zastanawiał się Stilgar.Podjął marsz, kierując się ku wejściu do siczy, trochę na prawo od Leto.Chłopiec ruszył,by zagrodzić mu drogę.Stilgar przypomniał sobie, że Muad'Dib powiedział również co innego: "Tak jak jednostkirodzą się, dojrzewają, wydają potomstwo i umierają, tak dzieje się ze społeczeństwami,cywilizacjami i rządami".Niebezpieczna czy nie, zmiana nastąpi.Piękne Fremenki i młodzi Fremeni wiedzieli otym.Byli w stanie spojrzeć przed siebie i się na nią przygotować.Chłopiec spojrzał nań sowim wzrokiem i rzekł:- Widzisz, Stil? Tradycja nie jest absolutnym przewodnikiem, za jakiego ją miałeś.Fremen umiera, gdy zbył długo znajduje się z dala od pustyni.Nazywamyto wodną choroba."Komentarze Stilgara"- Ciężko mi prosić cię o to - powiedziała Alia - ale.muszę zabezpieczyć Imperium dladzieci Paula.Inaczej Regencja nie miałaby racji bytu.Alia odwróciła się od lustra, przed którym siedziała uzupełniając poranną toaletę.Spojrzała na męża, oceniając, jak przyjął te słowa.Musiała nieustannie analizować jego reakcje;nie było wątpliwości, że Duncan Idaho stał się kimś daleko bardziej subtelnym i niebezpiecznymniż niegdysiejszy mistrz miecza rodu Atrydów.Z wyglądu niczym się nie różnił - ciągle teczarne, sterczące jak u kozła włosy ponad twarzą o ostrych, ponurych rysach - lecz w ciągudługich lat od czasu przebudzenia w stanie gholi uległ wewnętrznej metamorfozie.Zastanawiała się teraz, czy w jego wiecznej samotności nie kryje się jakaś tajemnica.Zanim zajęli się nim Tleilaxanie, wykorzystując wyrafinowaną naukę, reakcje Duncana były dlaAtrydów oczywiste - lojalność, fanatyczne przywiązanie do moralnego kodeksu tych, dla którychsłużył, łatwość wpadania w gniew i równa łatwość odzyskiwania spokoju.Był nieugięty w chęciwywarcia zemsty na rodzie Harkonnenów.I umarł, ratując Paula.Ale Tleilaxanie otrzymali jegociało od sardukarów i w regeneracyjnych zbiornikach stworzyli zombie-katrundo o ciele DuncanaIdaho, lecz bez jego świadomych wspomnień.Został wyszkolony na mentata i wysłany wpodarunku dla Paula: ludzki komputer, wyrafinowane narzędzie wyposażone w hipnotycznynakaz zabicia swego pana.Ciało Duncana Idaho oparło się wewnętrznemu nakazowi i wskutekdoznanego wstrząsu wróciła mu zawarta w komórkach ciała pamięć.Alia dawno zdecydowała, że niebezpiecznie jest myśleć o nim jako o Duncanie.Lepiejpasowało do tej postaci imię gholi: Hayt.Najistotniejsze było to, by nie dojrzał najmniejszegośladu starego barona Harkonnena, usadowionego w jej umyśle.Duncan wyczuł, że Alia bada go wzorkiem.Odwrócił się.Miłość nie mogła ukryćzaszłych zmian ani zataić przed nim przejrzystości motywów, którymi się kierowała.Wielopowierzchniowe metalowe oczy, otrzymane od Tleilaxan, były okrutne w swej zdolnościprzenikania masek.Pozwalały mu widzieć żonę jako zachłanną, prawie męską postać.Nie mógłznieść, że taka się stała.- Dlaczego się odwracasz? - zapytała Alia.- Muszę pomyśleć - powiedział.- Lady Jessika jest.Atrydką.- A ty jesteś winien lojalność rodowi Atrydów, nie mnie.- Nie narzucaj mi tak chytrej interpretacji.Alia zacisnęła wargi.Czyżby zbyt szybko wykonała posunięcie?Duncan przeszedł do bocznego wykuszu, wychodzącego na plac Zwiątyni.Widziałzaczynających się zbierać pielgrzymów oraz arrakańskich handlarzy krążących ze swoimitowarami wokół tłumu jak zgraja ścierwojadów czekających cierpliwie na żer na obrzeżach stada.Skupił uwagę na wyróżniającej się grupie handlarzy z przerzuconymi przez ramiona torbami zwłókna przyprawowego.Krok za nimi szli fremeńscy najemnicy.Przeciskali się przez zgro-madzony tłum z nieprzepartą siłą.- Sprzedają kawałki pobrużdżonego marmuru - powiedział wskazując.- Wiedziałaś otym? Zostawiają odłamki na pustyni, by burze piaskowe wyżłobiły na nich wzory.Czasami efektjest bardzo ciekawy.Nazywają to nową formą sztuki.Jest bardzo popularna; prawdziwe,wytrawione przez piaskowe burze marmury z Diuny.Kupiłem jeden w zeszłym tygodniu - złotedrzewo z pięcioma złotymi frędzlami.Urocze, ale bardzo kruche.- Nie zmieniaj tematu - powiedziała Alia.- Nie zmieniłem go - odrzekł.- To piękne, ale nie jest sztuką.Człowiek tworzy sztukęwłasną ręką, swą własną wolą.- Położył prawą dłoń na parapecie.- Bliznięta gardzą tymmiastem, i sądzę, że rozumiem, dlaczego.- Nie widzę w tym żadnego związku - powiedziała Alia.- Porwanie mojej matki niebędzie prawdziwym porwaniem.Będzie bezpieczna jako więzień.- To miasto zbudował ślepiec - odparł.- Wiesz, że tej nocy Leto i Stilgar wyszli z siczyTabr na pustynię? Wrócili dopiero nad ranem.- Doniesiono mi o tym - rzekła.- Te błyskotki z piasków.Chcesz, żebym zakazała ichsprzedaży?- To byłoby złe dla interesów - odpowiedział, odwracając się.- Czy wiesz, co powiedziałStilgar, kiedy go zapytałem, dlaczego tak sobie poszli na piaski? Powiedział, że Leto pragnąłobcować z duchem Muad'Diba
[ Pobierz całość w formacie PDF ]