Home HomeHearne Kevin Kroniki Żelaznego Druida Tom 6 Kronika Wykrakanej ŒmierciRoger Manvell, Heinrich Fraenkel GoeringGreen Roger Lancelyn Mity SkandynawskieRoger Lancelyn Green Mity SkandynawskieClarke Arthur C, Baxter Stephen Swiatlo minionych dniMontgomery Lucy Maud Okruchy swiatlaAsimov Isaac Fundacja i ImperiumÂŚw. Jan Od Krzyża DziełaAlistair MacLean HMS Ulisses (2)Peter Charles Hoffer The Brave New World, A History of Early America Second Edition (2006)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lolanoir.htw.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .Widząc jednak, że gospoda jestzupełnie spokojnym miejscem, a żaden z gości nie nosi broni, odłożyli cały swójrynsztunek w kąt i usiedli za stołem, po obu stronach księcia.Shan był człowiekiem szczupłym i wysmukłym, chodzjił jednak dziewnieprzygarbiony.Ubrany w opończę koloru kasztanów, na głowie miał ciemnyturban, opadający aż do kocich, krzaczastych brwi koloru mleka.Biała brodaprzypominała potargane wiatrem, oszronione zarośla, zęby, gdy się śmiał,przywodziły na myśl czarne stemporki, a jego zawsze zmrużone powieki byłyzaczerwienione i podnosiły się z największym wysiłkiem, jakby zmęczonepowstrzymywaniem wiecznie nabiegłych krwią źrenic przed wyskoczeniemz oczodołów.Właśnie roześmiał się powolnym, chrapliwym śmiechem fleg-matyków, rąbnął pięścią w stół i krzyknął: - Słonie są wtedy cholernie drogie,a puszczone na bagna wcale nie spełniają swej roli!Tę opinię powtarzał już po raz szósty dzisiejszego wieczoru w związkuz tematem rozmowy, podczas której roztrząsano, jaka pora roku jest najlepszado wojny.Tylko największy prostak i zupełny nowicjusz mógłby być na tyle Jgłupi, by znieważyć ambasadora sąsiedniego mocarstwa podczas pory desz- jozowej, a gdyby się tego dopuścił, należałoby go napiętnować jako noureau roi \--- powszechnie twierdzono.;Gdy dyskusja rozkręciła się na dobre, lekarz książęcy przeprosił towarzystwo ji udał się do kuchni, by osobiście nadzorować przyrządzanie deseru, a zwłasz- 1c/a by własnymi rękami wprowadzić narkotyk do ciastka przeznaczonego dla jShana.Kiedy dyskusja wzięła jeszcze wyższe obroty, objedzony deserem Shancoraz częściej musiał przymykać oczy i coraz częściej zwieszał głowę na piersi.--Dobra uczta.- mruczał pod nosem między jednym a drugim chrapnięciem,po czym dodawał: - Słonie są wówczas cholernie drogie i.W ten sposób zasnął na dobre i nikt się nie znalazł, kto umiałby go obudzić, jJego krewni znajdowali się w stanie, który nie pozwalał odstawić Shana do do- \m j, bowiem książęcy medyk dodał do ich wina chlorku hydratu i teraz leżeli na |.podłodze, chrapiąc.Książęcy ochmistrz zajął się z Hawkaną wszystkim, co było62trzeba było zrobić, by noc minęła im spokojnie, zaś Shana zabrano doapartamentów książęcych.Tutaj książęcy medyk złożył mu krótką wizytę,poluzował mu pasa i przemówił w sposób łagodny lecz stanowczy:- Jutro po południu.~- mówił - Jutro po południu staniesz się księciemSiddharthą, a on będzie jednym z twych dworzan.Udasz się wraz z nim doDworu Karmy i zażdądasz ciała, które obiecał ci Brahma, bez obowiązkupoddawania się sądowi.Przez cały czas transferu będziesz księciem Siddhartą,a gdy się dokona, powrócisz tutaj w towarzystwie swych dworzan i poddasz sięlekarskim oględzinom, których dokonam osobiście.Zrozumiałeś?- Tak - szepnął Shan.- W takim razie powtórz wszystko, co ci powiedziałem,---- Jutro po południu - zaczął Shan - będę Siddharthą a on.Tego dnia ranek rozkwitał z przepychem.Połowa ludzi księcia wyjechała zamiasto, kierując się na północ.Gdy byli już na tyle daleko, że nikt ze strażnikównie mógł ich dostrzec, zawrócili na południowy wschód i zaczęli się wspinać postokach wzgórz, z jedną tylko przerwa na założenie zbroi.Kilku mężczyzn posfano na ulicę Kowali, skąd wrócili objuczeni ciężkimiorbami z brezentu.Zawartość toreb rozdzielono między około czetrdziestu:ijdzi.którzy po śniadaniu ruszyli w miasto.Książę odbył krótką rozmowę ze swym medykiem Naradą.-Jeśli nadużyłem,-askawości Nieba, niech będę przeklęty - westchnął ciężko.Medyk wszakże uśmiechnął się tylko i odparł.- Wątpię, Panie, czy.opuściłeś się jakiegoś nadużycia.W ten sposób ranek powoli zmierzał ku południowi, a Most Bogów coraz- irciziej złocił się na niebie.Gdy obudzili się ich więźniowie, przede wszystkim zadbano o zaleczenie-.aca.Medyk dal Shanowi jakieś środki, które miały go utrzymać w transie, po'i.zym wysłał go z sześcioma dworzanami do Pałacu Mistrzów.Ludzi, z którymiurzyszedł, zdołano przekonać, że ich pan jeszcze zażywa, snu w komnacie'^iddharthy.- W tej chwili - medyk postukał palcem w stół - największym ryzykiem-/niego przedsięwzięcia jest właśnie Shan.Zawsze nam grozi, że zostanie-.-·.ipoznariy.Ale na naszą korzyść przemawiają choćby te okoliczności, iż jest toJędrnej klasy arystokrata z odległego Królestwa, że w mieście gości raczejvadko i krótko oraz że większość czasu spędza wśród swoich.Poza tym jeszcze-i f) nie przedstawił w Dworze Karmy, Mistrzowi e zatem nie znają go z wyg lądu.-- Za to ja zostałem z całą pewnością bardzo dokładnie opisany przez:$rahmę- wtrącił książę.- Albo ten jego kapJan mógł mnie zapamiętać.Poza'·/m wiem dobrze, że cała rozmowa mogła być nagrana, a cóż łatwiejszego, niż-··zekazać taśmę Mistrzom, żeby nie mieli trudności z ustaleniem tożsamości?.- A niby czemu mieliby otrzymać te taśmę? --zdziwił się Narada.- Raczejr"e powinni oczekiwać podstępów ze strony tych, którym wyświadczają takwielką łaskę.Nie, wydaje mi się, że dopniemy swego.Shan co prawda nie byłbywstanie przejść próby o własnych siłach, lecz w taki m towarzystwie, w jakim się63znalazł, przetrzyma nawet najboleśniejsze badania.W tej chwili jest święcieprzekonany, że nazywa się Siddhartha, a mając te pewność wytrzyma wszystkiebadania detektorem kłamstw.zaś wydaje mi się, że będzie to najpoważniejszaprzeszkoda, jaką spotka,Na podobnych rozmowach upływał im czas i czekali tak aż do chwili, gdywróciło z miasta tych czterdziestu ludzi, których wysłali zaraz po śniadaniuz ładunkiem, który pobrali na ulicy Kowali.Mężczyźni spakowali swoje rzeczy,wyprowadzili ze stajni konie i jeden po drugim ruszali przez miasto, jakbyw poszukiwaniu jakiejś okazji do hulanki.W rzeczywistości jednak ściśletrzymali się rozkazów, mówiących, że mają się kierować na południowywschód, jadąc powoli i ostrożnie, tak aby nie wzbudzić niczyich podejrzeń.- Do zobaczenia, Hawkano - powiedział książę, gdy reszta jego ludzipakowała ostatnie bagaże i wsiadała na konie.- Jak zawsze, tak i terazwszystkim, których spotkam po drodze, polecę twoją oberże i twą gościnność.Żałuję, że nie mogę zostać tu dłużej, lecz gdy tylko opuszczę Dwór Karmy, będęmusiał spieszyć na prowincję, by stłumić bunt.Wiesz przecież sam najlepiej, żewystarczy odwrócić się plecami, by jakieś złe duchy zaczęły wyczyniać złośliwefigle.Tak, choć chętnie spędziłbym pod twym dachem jeszcze jeden tydzień,obawiam się, że trzeba będzie odłożyć tę przyjemność do następnego razu.Gdyby kto o mnie pytał, to powiedz, żeby mnie szukać w Hadesie.- W Hadesie, Panie?- To najbardziej wysunięta na południe prowincjha mego królestwa, znanaze strasznych upałów.Pamiętaj, by wyrazić to dokładnie w tych słowach,zwłaszcza zaś, gdyby pytali o mnie kapłani Brahmy.- Z pewnością tak uczynię, Panie.- l opiekuj się Dele.Spodziewam się, że gdy złożę ci następną wizytę, będęmógł go usłyszeć, jak gra [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •