Home HomeWyndham John Dzien Tryfidow (SCAN dal 710)Szarota Tomasz Okupowanej Warszawy dzien powszedniJeschke Wolfgang Ostatni Dzien StworzeniaFrakes Randall Terminator 2 Dzien Sadu (2)Frakes Randall Terminator 2 Dzien SaduGabriel Richard Scypion Afrykański Starszy. Największy wódz starożytnego RzymuJohn Katzenbach Dzien zaplatyWyndham John Dzien Tryfidow (2)Reichs Kathy Dzien smierciEvanovich Janet Po czwarte dla grzechu
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kfr.xlx.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .Rhonin zazgrzytał zębami.Nie mógł tak po prostu pozwo­lić im zginąć, a szczególnie łowczyni.- Molok, leć za tym wielkim! Musimy im pomóc! Choć krasnolud z radością by go usłuchał, przypomniał sobie wcześniejszy rozkaz.- A co z twą cenną misją?- Po prostu leć!Na twarzy Moloka pojawił się szeroki uśmiech.Wrzasnął tak głośno, że Rhonina aż przeszedł dreszcz, po czym skiero­wał gryfa w stronę smoka.Siedzący za nim Rhonin przygotowywał zaklęcie.Mieli tylko kilka chwil, zanim szkarłatny lewiatan dosięgnie Vereesę.Gryf Falstada skręcił gwałtownie, co zaskoczyło orka.Po­tężny behemot minął ich, gdyż nie był tak zwrotny jak mniej­szy przeciwnik.- Trzymaj się mocno, czarodzieju!Gryf Moloka opadł niemal prosto w dół.Rhoninowi z tru­dem udało się powstrzymać obezwładniającą panikę, mimo to powtórzył w myślach ostatnią część zaklęcia.Jeśli uda mu się złapać oddech na tyle, żeby je wypowiedzieć.Krasnolud wydał okrzyk wojenny, który przyciągnął uwa­gę orka.Groteskowa postać zmarszczyła czoło i obróciła się w stronę nowego przeciwnika.Młot burzy na chwilę zetknął się z toporem.Deszcz iskier sprawił, że czarodziej niemal stracił uchwyt.Gryf skrzeknął z zaskoczenia i bólu.Molok prawie wypadł z siodła.Ich wierzchowiec zareagował najszybciej, unosząc się w niebo, niemal na wysokość gęstniejących chmur.Molok poprawił się w siodle.- Na Aerie! Widziałeś to? Niewiele broni i niewielu wo­jowników może wytrzymać uderzenie młota burzy! To bę­dzie wspaniały pojedynek!- Pozwól mi najpierw coś wypróbować! Twarz krasnoluda nachmurzyła się.- Magia? A gdzie w niej honor i odwaga?- Jak możesz walczyć z orkiem, jeśli smok cię do niego nie dopuści? Raz mieliśmy szczęście!- Zgoda! Dopóki nie ukradniesz mi bitwy!Rhonin nic nie obiecywał, gdyż miał dokładnie na to na­dzieję.Wpatrywał się w smoka, który szybko poleciał za nimi w górę, szepcząc słowa mocy.W ostatniej chwili czarodziej spojrzał w górę na chmury.Pojedyncza błyskawica uderzyła podążającego za nimi ol­brzyma.Trafiła prosto w smoka, jednak efekty nie dorównywały nadziejom Rhonina.Smok zaświecił się od koniuszka skrzy­dła do koniuszka skrzydła i zaskrzeczał wściekle, ale nie spadł z nieba.Nawet ork, który niewątpliwie bardziej ucierpiał, tylko przez chwilę skulił się w siodle.Rozczarowany czarodziej pocieszał się tylko, że przynaj­mniej ogłuszył potwora.Doszedł również do wniosku, że ani on, ani Vereesa nie byli w bezpośrednim niebezpieczeństwie.Smok z trudem utrzymywał się w powietrzu.Rhonin położył dłoń na ramieniu Moloka.- Do brzegu! Szybko!- Jesteś głupi, czarodzieju? A co z bitwą, o której mó­wiłeś.- Teraz!Molok niechętnie skierował gryfa w przeciwną stronę, prawdopodobnie dlatego, że chciał już się pozbyć uciążliwe­go ładunku, a nie dlatego, że mag miał nad nim jakąś władzę.Zdenerwowany czarodziej rozglądał się wokół, szukając Vereesy.Nie widział nigdzie ani jej, ani Falstada.Rhonin za­stanawiał się nad wydaniem kolejnego przeciwnego rozkazu, ale wiedział, że musiał w końcu dotrzeć do Khaz Modan.Z pewnością krasnoludy poradzą sobie z tą parą potworów.Z pewnością.Gryf Moloka już zaczął oddalać się od wroga.Rhonin po­nownie zastanowił się nad odesłaniem ich z powrotem.Przykrył ich potężny cień.Człowiek i krasnolud spojrzeli w górę z zaskoczeniem i konsternacją.Drugi smok podkradł się do nich, kiedy byli zajęci.Gryf próbował zrobić unik.Dzielnemu stworowi prawie się to udało, jednak pazury smoka zaczepiły o jego prawe skrzydło.Lwiokształtna istota rykiem wyraziła swe cierpie­nie, rozpaczliwie próbowała utrzymać się w powietrzu.Rho­nin popatrzył w górę i zobaczył otwierającą się paszczę smo­ka.Potwór miał zamiar pożreć ich w całości.Z tyłu do smoka podleciał drugi gryf, z Duncanem i jego krasnoludzkim towarzyszem na grzbiecie.Paladyn ustawił się w niewygodnej pozycji i najwyraźniej przekazywał krasnoludowi jakieś wskazówki.Rhonin nie miał pojęcia, co zamierzał zrobić rycerz, wiedział jedynie, że smok dotrze do nich, zanim czarodziej będzie w stanie rzucić odpowiednie zaklęcie.Duncan Senturus skoczył.- Bogowie i demony! - wykrzyknął Molok.Tym razem nawet dziki krasnolud był zaskoczony odwagą i szaleństwem innej istoty.Dopiero po chwili Rhonin zrozumiał, czego pragnął doko­nać paladyn.Ktoś inny po takim skoku popędziłby w dół ku swemu przeznaczeniu, jednak zręczny rycerz wylądował z nie­zwykłą dokładnością na szyi smoka.Chwycił ją mocno, za­nim bestia i jeździec uświadomili sobie, co dokładnie się wy­darzyło.Ork uniósł topór i próbował uderzyć Senturusa w plecy, jed­nak nie trafił.Duncan poświęcił mu tylko jedno spojrzenie, po czym, zdawało się, zapomniał o swoim barbarzyńskim prze­ciwniku.Zamiast tego ruszył do przodu, z łatwością unikając niezgrabnych ataków smoka, który wściekle kłapał paszczą.- On musi być szalony! - krzyknął Rhonin.- Nie, czarodzieju, jest wojownikiem!Rhonin nie rozumiał przytłumionego, pełnego szacunku głosu krasnoluda, dopóki nie zobaczył, jak Duncan, owinięty wokół szyi smoka, wyjmuje błyszczące ostrze.Za paladynem ork powoli pełzł do przodu z morderczym błyskiem w oku.- Musimy coś zrobić! Zbliżmy się!- Za późno, człowieku! Czekają na niego epickie pieśni.Smok nie próbował zrzucić Duncana, najwyraźniej bojąc się, że to samo może przytrafić się jeźdźcowi.Ork poruszał się pewniej niż rycerz i szybko znalazł się w zasięgu ciosu.Duncan siedział na końcu szyi smoka.Uniósł swój długi miecz, najwyraźniej z zamiarem wbicia go w podstawę czasz­ki, gdzie stykała się z kręgosłupem.Ork uderzył pierwszy.Topór wbił się w plecy lorda Senturusa, przecinając cien­ką kolczugę, którą rycerz wybrał na podróż [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •