[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.To musi być możliwe - gdyby tylko dostateczna liczba mózgów zajęła się tą sprawą.- Jeżeli tak myślisz, czemu sam nie spróbujesz? - spytała Josella.- Z bardzo wielu powodów.Po pierwsze, brak mi przygotowania.Jestem bardzo miernym biochemikiem, a w dodatku jestem sam jeden.Trzeba mieć laboratorium i odpowiednie wyposażenie.Co więcej, trzeba mieć czas, a ja i tak już mam za dużo zajęć, których nie wolno mi zaniedbać.A gdyby nawet udało mi się coś wynaleźć, musiałoby się mieć możność wytwarzania syntetycznych hormonów w olbrzymich ilościach.Zadanie dla dużej fabryki.Ale przede wszystkim musi powstać zespół badaczy.- Ludzi można wyszkolić.- Owszem, kiedy dostateczną ich liczbę można będzie uwolnić od nie kończącej się harówki, koniecznej dla utrzymania się przy życiu.Zebrałem moc książek z zakresu biochemii, w nadziei że kiedyś może ludzie zdołają zrobić z nich użytek.Nauczę Dawida wszystkiego, co sam wiem, a on będzie musiał przekazywać te wiadomości następnemu pokoleniu.Ale dopóki nie wygospodaruje się wolnego czasu na pracę nad tym zagadnieniem, nie widzę w przyszłości nic prócz rezerwatów.Josella marszcząc brwi obserwowała cztery tryfidy kusztykające przez pole leżące poniżej.- Mówiło się dawniej, że najgroźniejszymi rywalami człowieka są owady.Otóż tryfidy mają chyba coś wspólnego z pewnymi gatunkami owadów.Tak, tak, wiem, że biologicznie to są rośliny.Chodzi mi o co innego - tryfidy nie troszczą się o pojedyncze okazy swego gatunku; a pojedyncze okazy nie troszczą się o siebie.Każdy tryfid z osobna ma coś, co w pewnym stopniu przypomina inteligencję, ale w zbiorowości ta cecha jest znacznie wyraźniejsza.Tryfidy dążą wspólnie do określonego celu, podobnie jak mrówki albo pszczoły, można jednak zaryzykować twierdzenie, że żaden z nich nie zdaje sobie sprawy z jakiegoś planu, mimo że bierze w nim udział.Wszystko to jest bardzo dziwne i być może w ogóle przekracza naszą zdolność rozumienia.Tryfidy, pszczoły, mrówki są dla nas czymś tak odmiennym, tak obcym.Wszystkie ich cechy są tak sprzeczne z naszymi pojęciami o cechach dziedzicznych.Czy pszczoła albo tryfid ma geny organizacji społecznej, czy mrówka ma geny architektury? A jeżeli je mają, czemu myśmy przez tyle milionów lut nie wyrobili w sobie genu mowy lub sztuki kulinarnej? W każdym razie jakkolwiek to nazwać, tryfidy mają pewne cechy wrodzone.Może nawet żaden poszczególny tryfid nie wie, po co tkwi koło naszego ogrodzenia, ale wszystkie razem wiedzą, że chodzi im o to, żeby nas pożreć - i że prędzej czy później osiągną swój cel.- Różne rzeczy mogą się jeszcze zdarzyć i temu zapobiec - powiedziałem.- Wcale nie miałem zamiaru wprawiać cię w takie przygnębienie.- Nie odczuwam przygnębienia.chyba że czasem, kiedy jestem bardzo zmęczona.Zazwyczaj jestem zbyt zajęta, żeby się martwić o to, co się może zdarzyć kiedyś w przyszłości.Nie, czasami tylko ogarnia mnie lekki smutek - powiedzmy, łagodna melancholia, którą osiemnasty wiek miał w takiej estymie.Robię się sentymentalna, kiedy puszczasz - płyty.Jest coś przerażającego w tym, że wielka, nie istniejąca już orkiestra nadal gra dla garstki ludzi, zamkniętych w ciasnej przestrzeni i powracających stopniowo do stanu pierwotnego.Muzyka przenosi mnie w przeszłość i robi mi się smutno na myśl o wszystkim, czego już nigdy nie odzyskamy.bez względu na to, jak nam się teraz powodzi.Nie masz nigdy takiego uczucia?- Hm, owszem - przyznałem się.- Ale zauważyłem, że z upływem czasu łatwiej godzę się z rzeczywistością.Gdyby jakaś dobra wróżka oświadczyła, że spełni moje życzenie, prosiłbym o powrót dawnego świata - ale pod pewnym warunkiem.Bo widzisz, mimo wszystko tak naprawdę jestem szczęśliwszy niż kiedykolwiek przedtem.Wiesz chyba o tym, Josie?Położyła dłoń na mojej ręce.- Ja też.I zasmuca mnie nie tyle myśl o tym, cośmy utracili, ile o tym, że dzieci nigdy już nie będą tego znały.- Niełatwo będzie tak je wychowywać, żeby zaszczepić im nadzieje i ambicje - powiedziałem.- My wpatrzeni jesteśmy w przeszłość, na to nie ma rady.Ale im nie wolno wciąż się oglądać wstecz.Mit raju utraconego i przodków czarodziejów wywarłby na nie fatalny wpływ.Tradycje chwalebnej przeszłości nieraz już wpędzały całe narody w tego rodzaju kompleks niższości, który stawał się następnie powodem indolencji i upadku.Ale jak mamy temu zapobiec?- Gdybym była teraz dzieckiem - odezwała się po namyśle Josella pewnie chciałabym znać przyczynę obecnego stanu rzeczy.Gdyby mi jej nie podano.to znaczy, gdyby pozwolono mi sądzić, że urodziłam się w świecie, który został zniszczony w sposób najzupełniej bezsensowny, doszłabym do wniosku, że życie też nie ma sensu i celu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]