[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Do następnego popołudnia mieli już kierowców na tuzin pojazdów.Doszli do wniosku, że lepiej wyjechać od razu niż czekać na ewentualny powrót reszty.Jako pierwszy, próbny cel podróży wybrano Dwór Tynsham, gdyż pułkownik znał go i twierdził, że jest dość obszerny i ustronny, wobec czego odpowiada wymaganym warunkom.Towarzystwo było niedobrane, a przywódcy zdawali sobie z tego sprawę.Nazajutrz po przybyciu do Tynsham odbyło się zebranie, mniej liczne, poza tym jednak identyczne z poprzednim zebraniem zwołanym w gmachu uniwersytetu.Michał i jego zwolennicy oznajmili, że to za dużo jest do zrobienia, aby tracić energię na utrzymywanie spokoju w skłóconej grupie i walkę z zastarzałymi przesądami.Chodzi tu o sprawy zbyt doniosłe, a czas nagli.Florence Durrant zgodziła się z tym.Katastrofa, która spadła na świat, jest dostatecznym ostrzeżeniem.Ona, panna Durrant, nie może zrozumieć, jak ktokolwiek może być tak wyzbyty wdzięczności za cudowne ocalenie, żeby ponownie głosić wywrotowe teorie, co od stu lat podkopują fundamenty religii chrześcijańskiej.Ona w każdym razie nie zamierza żyć w społeczności, której jedna część będzie stale usiłowała niweczyć szczerą wiarę tych, co nie wstydzą się okazywać wdzięczności Bogu przestrzegając Jego nakazów.Sama oczywiście rozumie całą powagę sytuacji.Ale najwłaściwiej będzie mieć wciąż w pamięci ostrzeżenie dane od Boga i niezwłocznie zwrócić się do Jego nauk.Rozłam, choć wyraźny, podzielił gromadę na bardzo nierówne części.Wśród stronników panny Durrant, jak się okazało, znalazło się tylko pięć dziewczyn widzących, dziesięć czy dwanaście dziewczyn ślepych, kilku starszych mężczyzn i kobiet, nie było jednak wśród nich ani jednego widzącego mężczyzny.W tych warunkach nie ulegało wątpliwości, że odłamem, który musi się wyprowadzić, jest odłam Beadleya.Ciężarówek jeszcze nie rozładowano, toteż nie było powodu do zwłoki i wczesnym popołudniem grupa Beadleya odjechała pozostawiając pannę Durrant i jej zwolenników własnemu losowi i szczytnym zasadom.Aż do tej chwili brakowało czasu na zbadanie możliwości dworu i jego okolic.Główna część domu była zamknięta, ale w części przeznaczonej dla służby znaleziono ślady niedawnego pobytu ludzi.Inspekcja ogrodu warzywnego dała wyraźny obraz tego, co spotkało osoby sprawujące pieczę nad posiadłością.Wśród rozsypanych owoców leżały obok siebie zwłoki mężczyzny, kobiety i młodej dziewczyny.W pobliżu, z korzeniami w ziemi, czekały dwa tryfidy.Przy wzorowej farmie na odległym krańcu majątku panowała podobna sytuacja.Nie wiadomo, czy tryfidy dostały się do parku przez którąś otwartą bramę, czy też jakieś będące już przedtem na terenie posiadłości nie przycięte okazy zerwały się z łańcuchów, w każdym razie jednak stanowiły groźne niebezpieczeństwo i należało się z nimi rozprawić, zanim dojdzie do dalszych ofiar.Panna Durrant wysłała jedną z widzących dziewczyn, każąc jej obejść mur i pozamykać wszystkie furtki i bramy, sama zaś włamała się do magazynu broni myśliwskiej.Mimo braku doświadczenia zdołała wraz z jeszcze jedną młodą kobietą odstrzelić czubki wszystkim tryfidom, jakie znalazły, a było ich dwadzieścia sześć.Więcej tryfidów wewnątrz ogrodzenia nie widziano i miano nadzieję, że na terenie majątku już ich nie ma.Nazajutrz zbadano wieś i ustalono, że jest tam dużo tryfidów.Z mieszkańców ocaleli tylko ci, co zamknęli się w swoich domostwach i postanowili egzystować, jak długo się da, żywiąc się posiadanymi zapasami, albo też - ci, co mieli dość szczęścia, by nie spotkać tryfidów podczas krótkich wypraw po prowiant.Wszystkich, których udało się znaleźć, zabrano do dworu.Byli zdrowi i w przeważającej części silni, ale na razie przynajmniej stanowili raczej obciążenie niż pomoc, gdyż ani jeden z nich nie widział.Jeszcze cztery młode kobiety przybyły w ciągu dnia.Dwie przyjechały prowadząc na przemian dobrze wyładowaną ciężarówkę i przywożąc ze sobą ociemniałą dziewczynę.Czwarta przyjechała autem sama jedna.Rozejrzawszy się pobieżnie, oznajmiła, że założenia tutejszej wspólnoty są mało ponętne, i ruszyła dalej.Spośród kilku osób, które przybywały w ciągu następnych dni, zostały tylko dwie.Były to same kobiety.Większość mężczyzn, jak się okazało, była bardziej bezwzględna, gdy chodziło o porzucenie oddziałów utworzonych przez Cokera, i powróciła w porę, aby przyłączyć się do pierwotnej grupy.O Joselli dziewczyna nic mi nie potrafiła powiedzieć.Najwyraźniej nie słyszała nigdy jej nazwiska, a moje próby opisania wyglądu panny Playton nie obudziły w niej żadnych wspomnień.Kiedyśmy jeszcze rozmawiali, w pokoju naraz zapaliło się światło elektryczne.Dziewczyna podniosła głowę i patrzała na płonące żarówki ze zbożnym zdumieniem człowieka, który jest świadkiem cudu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]