[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Gabriel wyprowadził ją na korytarz. Uważasz, że to dobry pomysł? John tak uważa.Taki kontratak.Przypominamy jej poprostu, że nie będziemy tolerować obmowy.Ta kobieta jestniebezpieczna.Julia wzięła głęboki oddech i wstrzymała go na chwilę, poczym powoli wypuściła powietrze. Konferencja poszła lepiej, niż myślałam.Uniósł jej dłoń do ust. Ty byłaś wyjątkowa. Może więc ta obmowa nie jest taka zła, jak nam sięwydawało? Obmowa zawsze jest zła.Nie znasz tego kawałka z Otella:& Kto mi kradnie worek,Kradnie darń marną, coś i nic;Rzecz, która w tysiącznych była rękach wprzód niż w moich;Ale kto dobre imię mi wydziera,Grabi mi dobro, z którego sam nie maKorzyści, mnie zaś przyprawia o nędzę[9]. Chyba już to kiedyś cytowałeś.Ale czy naprawdę możeszpowstrzymać Christę przed plotkowaniem o nas?Gabriel popatrzył na nią z rezygnacją. Nie wiem.Ale po jej zachowaniu na konferencji musiałemspróbować. Rozdział 20Lipiec 2011Minneapolis, MinnesotaCharakter pisma Pauliny Gruschevej był śmiały iwyrafinowany jak ona sama.Pisała piórem marki Montblanc,czarny atrament tworzył kręte ozdobniki na kosztownej kremowejkopercie.Musiała znalezć jego adres.O dziwo, znajdował się wksiążce telefonicznej Cambridge.Kiedy patrzyła na zapisane litery i cyfry, na jej pięknejtwarzy pojawił się uśmiech zadowolenia.Potem zakleiła kopertę,gotowa, by zanieść ją na pocztę.Bardzo się zdziwi. Rozdział 21Lipiec 2011WłochyJulia i Gabriel pożegnali się z Katherine, Paulem i zOksfordem kilka dni po konferencji.Ostatnie słowa wymienione zPaulem były szczególnie niezręczne.Julia znała swojegoprzyjaciela i dlatego wiedziała, że coś jest nie tak.Ale kiedy go oto spytała, stwierdził, że to tylko niepokój o pracę dyplomową.Kiedy ją objął na pożegnanie, ściskał mocno i odrobinę zadługo.Na zapewnienia Julii, że będą w kontakcie, pokiwał głową,ale niczego nie odpowiedział.Usprawiedliwiła jego zachowanie,mówiąc sobie, że po prostu tęskni do czasów ich przyjazni.Gabriel odwrócił uwagę Katherine od rozmowy Paula z Julią,usiłując dać im trochę prywatności.Widok niezręcznie sięczującego Paula, jego usiłowań, by udawać zadowolonego ispokojnego dla dobra Julii, nie sprawiał mu żadnej przyjemności.Emersonowie udali się do Rzymu.Specjalną wizytą wMuzeach Watykańskich zamierzali uczcić urodziny Gabrielasiedemnastego lipca.Wystąpił jednak szokujący niedobórmuzealnego seksu.(Nawet Gabriela nie kusiło używanie sobie z Julią wewnątrzWatykanu).Spędzili kilka dni w Asyżu, gdzie modlili się i zapalaliświeczki w krypcie świętego Franciszka.Chociaż małżonkowie niezdradzili treści swoich modlitw, było oczywiste, że modlili się zasiebie nawzajem, za swoje małżeństwo i za kiedyś dar dziecka.Do tych modlitw Julia dodała własne prośby o mądrość i siłę,podczas gdy Gabriel prosił o dobroć i odwagę.Oboje modlili się zaRachel i Aarona, prosząc o boskie błogosławieństwo dla ich starańo dziecko. Do swojego domku niedaleko Todi, wioski w Umbrii, dotarliz końcem lipca.Dom znajdował się w pobliżu sadu i szczycił sięukrytym basenem, z jednej strony obsadzonym lawendą.Wońkwiatów przesycała powietrze, a Julia włożyła kilka gałązekmiędzy prześcieradła na ich łóżku.Kiedy obudziła się następnego dnia, Gabriela nie było.Słońce stało wysoko na niebie i świeciło przez balkonowe okna,więc nie zaskoczyła jej jego nieobecność ani chłód pościeli podrugiej stronie.Sięgnęła po jego poduszkę, która wciążzachowywała zapach aramisa zmieszany z wonią lawendy, iznalazła ręcznie pisany liścik.Dzień dobry, Kochanie.Spałaś zbyt słodko, by Cię budzić.Pojechałem do Todi po parę rzeczy z targu.Dzwoń na komórkę, gdybyś czegoś potrzebowała.Kocham CięG.PS Jesteś cudowna.Julia uśmiechnęła się.Był to prosty liścik, podobny doniezliczonych innych, które jej pisał.Ale w dolnym rogu, jakbyprzyszło mu to do głowy w ostatniej chwili, naszkicował ją.Był tojej profil, gdy spała, narysowany ołówkiem.Pod spodem napisał:Moja Beatrycze.Nie wiedziała, że ma taki talent, chociaż jego zręczność winnych sprawach sugerowała liczne zdolności manualne.Szkic byłcałkiem niezły.Julia pomyślała, że chciałaby go oprawić.Wciąż uśmiechnięta, zsunęła nagie stopy na podłogę iostrożnie podeszła do szafy.Nie miała ochoty się ubierać.Wzięławięc jedną z koszul Gabriela i narzuciła ją, zapinając tylko kilkaguzików, po czym zaczęła szukać skarpetek w jednej z szuflad.Z dołu usłyszała głos Gabriela.Z entuzjazmem zbiegła poschodach do kuchni. Cześć. Pocałował ją w czoło, stawiając zakupy na blacie. Aadnie wyglądasz.Gdy miał już wolne ręce, ucałował ją najpierw w jedenpoliczek, potem w drugi, a w końcu chwycił ją w ramiona. Dobrze spałaś? Jego wargi poruszały się na jej włosach. Bardzo dobrze.Od pobytu w Asyżu do ostatniej nocyprzespałam chyba więcej niż przez ostatnie miesiące. Przycisnęławargi do jabłka Adama na jego szyi, a on wzdrygnął się lekko,jakby go połaskotała. Dziękuję za rysunek. Nie ma za co. Nie miałam pojęcia, że umiesz rysować. Kochanie, gdybym umiał, namalowałbym ciebie.Własnymi palcami. Proszę przestać się ze mną drażnić, panie profesorze.Ilerazy myślę o farbie, przypomina mi się, co robiliśmy na podłodzew Selinsgrove.I robi mi się od tego gorąco. %7łartobliwiekapryśnie wydęła wargi. Potem się tym zajmę, obiecuję
[ Pobierz całość w formacie PDF ]