Home HomeJarosław Bzoma Krajobrazy Mojej Duszy cz.III KSIĘGA O PODRÓŻY NOCNEJGabriel Richard Scypion Afrykański Starszy. Największy wódz starożytnego RzymuGabriel R.A. Scypion Afrykański Starszy. Największy wódz starożytnego RzymuJarosław Bzoma Krajobrazy Mojej Duszy cz.V KSIĘGA O PODRÓŻY NOCNEJScypion Afrykański Starszy. Największy wódz starożytnego Rzymu Gabriel R.ASwieci W Dziejach Narodu PolskiSławomir Nowakowski Uroda i Zdrowie§ Maylunas Andriej & Mironenko Siergiej Mikołaj II i Aleksandra. Nieznana korespondencjaPoematy Slowackilinuxadm (8)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • jajeczko.pev.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .Godziny przepędzać można nie spo-strzegając ich przelotu.Dusza marzy, a ciało spoczywa nic nie wiedząc o duszy! Nie dziw, żewschodni mieszkaniec w dzień tak rzadko otwiera usta.Ale ten wpływ natury szkodliwszymjest dla człowieka nie chcącego żyć b i e r n i e w tym życiu.Jego pojęcie, jego wola, jego m o ż n o ś ć d z i a ł a l n a zadrzymią w nim pomału,wpadną w letarg coraz dalej idąc, a na koniec mogą się i nie obudzić wcale.Tu człowiek mó-wi sobie:  Na co działać, na co się szamotać na wszystkie strony jak lew w klatce? %7łyciedniem! Czekajmy i używajmy! W pokoju! W wygodzie!Tu geniusz sam tylko jest zdolnym otrząść się z pętów, które nań wkładają z w y c z a j in a t u r a, jak dwie zwodnicze syreny!Rozmawiajmyż więc, aby nie zapomnieć mowy! Chcesz się może ożenić, mój przyjacielu.? Bóg zapłać! Bez żartów.mówię szczerze.Jeślibyś chciał się ożenić, to bardzo łatwo! Najniższym sługą! O! bo ty pewno myślisz, że to tak jak u nas, że się trzeba zaprząc na wieki.! Tu możeszsię ożenić na miesiąc, na dwa, na rok.na czas, jaki ci się podoba.55  Chcesz zapewne mówić, że mogę sobie kupić niewolnicę lub zrobić się może Turkiem ipojąć żonę z tego wyznania; lub też, tak jak u nas, wziąć. Mylisz się bardzo! Hanny soit qui mal-y-pense.Tu mowa o prawdziwej żonie.O chrze-ścijance, którą ci powierzą w ręce własni jej rodzice, nie sądząc się wcale skrzywdzonymi nahonorze.Oto słuchaj raczej, to ci powiem, jak masz postąpić sobie, w razie gdybyś chciałskosztować tego chleba.Musisz najprzód powierzyć swój zamiar jakiej matronie z Lewantynek19.Opiszesz jej do-kładnie boginię twych marzeń, jej oczy, jej włosy, jej lata, jej wzrost, jej cerę itd.A potemzałożysz ręce, zamrużysz oczy i będziesz czekał, aż póki ten sen na jawie, to marzenie twojejduszy nie spełni się w rzeczywistości.i to za pomierną cenę.Matrona ubierze się w swe najlepsze szaty i pójdzie w swaty.Uda się naprzód w tę stronęmiasta, ku Bulakowi, którą kwaterą Koftów nazywają; gdyż trzeba, żebyś wiedział, że Kairpodzielony jest na kwatery.Są kwatery Koftów, %7łydów, Greków, Ormianów, Franków itp.A te kwatery są osobnymi miasteczkami w wielkim mieście.A podobnych kwater wielkichi małych do kilku tysięcy, gdyż jedna z tych sekt kilkadziesiąt i paręset podobnych zajmowaćmoże.Bo Kair jest miastem w niczym niepodobnym do innych.A Kair teraz niezupełnie za-mieszkały i ma zaledwo połowę swej dawnej ludności, do pół miliona niegdyś wynoszącej.Podobne kwatery mają swoje bramy na noc zamykane i swych stróżów, swych dowódców(komisarzy policji), swych sędziów, swe świątynie.Ale wróćmy się do naszej matrony, która już pewnie zaszła do Koftów kwatery; uda sięona wprost do domu, w którym się znajduje mniej więcej przedmiot twych życzeń.Zapuka dodrzwi, wnijdzie, pozdrowi gospodarza i gospodynię i rzecze im uroczyście: Pokój waszemu domowi! Przychodzę ofiarować męża waszej córce Zuzuli. A z jakiego rodu? Prawowierny chrześcijanin.! nie %7łyd, nie Turek! Postać jego powabna, a worek pękaty.! A wiesz, moja pani, że u nas tylko dwie córy w domu.A Zuzulka ma dopiero lat czterna-ście! Wolemy dać Marię, bo ta już parę razy wychodziła. A wiesz, moja pani  przyda matka  że Zuzulka skromną dziewicą? Wiem o tym wszystkim, moi państwo, i dlatego zapukałam do drzwi waszych.Mąż, któ-rego mam dla waszej córy, mąż nie lada jaki! Marii nie chce bo choć to często się teraz zda-rza, że pomiędzy panną a młodą wdową nie masz różnicy co do wieku, jednak memu pryncy-pałowi zachciało się świeżo wylęgłego kurczęcia! Kiedy więc nie chcecie wydać za mąż wa-szej córki Zuzulki  bywajcież mi zdrowi, a ja idę do sąsiadów. Stój! stój! kochana pani.a co daje posagu? Wspaniały.! Ale kota w worku nie targuje i musi wprzódy zobaczyć.Po tym wstępie matrona wróci do ciebie, a ty, jeśliś grzeczny, pofatygujesz się sam do do-mu narzeczonej, a jeśliś leń, to i rodzice przyjdą z nią oddać ci pierwszą wizytę.Jeśli ci siępodoba, szepniesz słówko do ucha matronie, a jeśli nie, pokłonisz się i pójdziesz dalej.W pierwszym razie matrona pójdzie w targ: Cóż chcecie posagu, moi drodzy państwo? Ehe.tysiączek piastrów.! to niewiele za taki klejnocik, co jeszcze nikogo nie stroił.! Tysiąc piastrów! Tysiąc piastrów.! Mój pryncypale, idzmy do sąsiadki. No, cóż dacie? Damy pięćset. O, nigdy! nigdy! szukajcie wszędzie, a nie dostaniecie za tę cenę.Oto Małgorzata odsąiadki cztery razy już była za mężem, a wczoraj ją pewien milord zgodził za sześćset No! mniejsza.damy sześćset! Nie.! nigdy.! Za sześćset damy wdowę, a za Zuzulkę osiemset, ani para mniej, ani więcej.19Chrześcijanie wyznania greckiego na Wschodzie zamieszkali (p.a.).56  Bądzcie więc zdrowi! my idziem dalej! No! siedemset!.Podajcie rękę, a zaraz wysyłam męża po pisarza i po księdza! Za księdza dziękujem uniżenie! A, mój panie.! Księdza! Księdza.! Patrz, jaka milutka.! Jakie ma białe ciałko.! Za księdza dziękujem raz jeszcze! No.! To pójdziemy napisać tylko kontrakt przed waszym konsulem, mój panie! Za konsula dziękujem, za księdza dziękujem i idziem dalej! No! czekajcie! czekajcie.! Jaki też to teraz świat popsuty.! A dawniej może było lepiej, za Lota.? za Lamecha.? Lub za czasów, jakeście byli samimłodzi, pani matko.Otóż przyprowadzają pisarza od sędziego z kwatery (k a d i), któren zwykle, choć służymuzułmanom, bywa także Koftem z rodu.Ten pisze na zwyczajnym papierze po arabsku (nadwie ręce):  jako ty bierzesz za żonę pannę N.N.i obowiązujesz się dać jej siedemset pia-strów arabskich (dwieście dwadzieścia złp.) posagu; a to połowę z góry, a połowę przy roz-wodzie.W razie zaś gdyby rozwód nie nastąpił po dziesięcioletnim pożyciu, ona już sama maprawo się upominać o resztę posagu i o rozstanie, gdyby z ciebie nie była zadowolnioną.Gdy ten akt sporządzonym został, w którym w miejscu twego (choćby nawet fałszywego)przezwiska kładziesz jakie inne, pierwsze lepsze, które ci przejdzie po myśli, przytomni pod-pisują, ty robisz krzyżyk, jako pisać nie umiejący, i wszystko skończone.To jest nie wszyst-ko, bo jeszcze czasem wymagają podpisu dwóch świadków ze strony powoda, ale to dlategotylko, aby mieć pewność, iż reszta posagu będzie wypłaconą.Jest jeszcze artykuł dodatkowy,opiewający:  że będziesz twą żonę posyłał dwa razy na tydzień do kąpieli; że będziesz widy-wał jej rodziców; i że to, co jej darujesz w ciągu pożycia, do niej już na zawsze będzie nale-żeć. Potem zapytają cię,  czy z weselem, czy bez wesela? Ty wtedy przypominając sobiegazelę wczorajszego śpiewaka gotów jesteś krzyknąć z pośpiechem:  Z weselem! z wese-lem!Ale tu o czym innym mowa.Pytają cię tylko, czy jeszcze chcesz poświęcić jakie trzystapiastrów na sprawienie ślubnych godów [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •