[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dość powiedzieć, że poczuł jakąś tkliwość się cieszył, ilu ludzi wykarmi swą wielką zdobyczą, myślał, na jak długopowolutku wyciągnął umorusane dłonie i przemawiając miękko, nucącwystarczy mięsa i że wreszcie odpocznie od wypływania w morze.Gdyjak matka do dziecka, zaczął wyplątywać ją z liny.mocował się z wielkim ciężarem, morze zakipiało, a kajak się zatrząsłNajpierw uwolnił palce stóp, potem kostki.Mozolił się długo w noc,i podskoczył, bo ta, która była pod wodą, walczyła, by się wyzwolićaż wszystkie kości ułożył w odpowiednim porządku, po czym ubrał jąz liny.Im bardziej się mocowała, tym ciaśniej krępowała ją lina.Choćw futro, żeby nie zmarzła.się szamotała, hak zaczepiony o żebro nieubłaganie ciągnął ją w górę.Po omacku znalazł krzesiwo i dołożył do ognia własnych włosów,Rybak obrócił się, żeby wybrać sieć, nie zauważył więc łysej czaszkiżeby lepiej widzieć.Spoglądał na nią od czasu do czasu, kiedy nacierałnad falami, nie widział małych korali iskrzących w oczodołach, nieoliwą cenne drewno wędki i przewijał linkę.A ona, okutana futrem, niewidział skorupiaków na starych, jak z kości słoniowej, zębach.Kiedyprzemówiła słowem nie śmiała bojąc się, żeby myśliwy niesię odwrócił od sieci, straszna postać wypłynęła na powierzchnię i za-wyrzucił jej na skały i nie połamał jej kości na kawałki.wisła zaczepiona zębami o burtę kajaka.Myśliwy poczuł senność, wślizgnął się pod skóry i zaczął śnić.Mężczyzna krzyknął i serce podeszło mu do gardła, z przerażeniaCzasami ludzie płaczą we śnie.I choć nie wiemy, co im się wtedy śni,wywrócił oczami, do uszu buchnęła krew.Wrzeszczał i wiosłem ze-to pewnie być sen pełen smutku lub tęsknoty.To właśnie zdarzyłopchnął ją z dzioba, po czym jak szalony zaczął wiosłować w kierunkumyśliwemu.146147się, że namiętność nie jest czymś stałym i niezmiennym, ale cyklicznierodzi się i przygasa.Kobieta-Szkielet pokazuje, że wspólne przeżywanieKobieta-Szkielet w blasku ognia ujrzała tę błyszczącą łzę i na jej czasu wzrostu i obumierania, końców i początków, składa się na niepo-widok poczuła ogromne pragnienie.Klekocząc, poczołgała się w stronę wtarzalną, pełną oddania miłość.śpiącego mężczyzny i przytknęła usta do łzy.Ta jedna łza przemieniłaOpowieść ta jest trafną metaforą problemu współczesnej miłości, lę-się w rzekę, z której piła i piła i piła, dopóki nie ugasiła wieloletniegoku przed naturą %7łycia-Zmierci-%7łycia, a zwłaszcza przed jej aspektempragnienia.śmiertelnym.W większości kultur cywilizacji zachodniej pierwotneLeżąc tak przy nim, sięgnęła w głąb piersi śpiącego i wyjęła mu serce, pojęcie istoty Zmierci tak długo obrastało w rozmaite dogmaty i doktry-potężny bęben.Usiadła i zaczęła weń uderzać rytmicznie z obu stron, ny, że zostało całkowicie odseparowane od swej drugiej połowy, %7łycia.bum, bum, bum!Jeden z najważniejszych, najbardziej podstawowych aspektów naturyzaczął być pojmowany fałszywie i w okaleczonej postaci.NarastaBębniąc, zaczęła śpiewać: Ciało, ciało, ciało, niech powróci domnie ciało.Im dłużej śpiewała, tym więcej przybywało jej ciała.Wy- przekonanie, że po śmierci może nastąpić tylko jeszcze więcej śmierci.śpiewała włosy, bystre oczy i ładne, pulchne dłonie.Wyśpiewała kobie- To nieprawda, w śmierci bowiem istnieje zalążek nowego życia, nawetcość między nogami, duże, ciepłe piersi i wszystko, czego potrzeba jeśli czyjeś istnienie zostało zredukowane do szkieletu.kobiecie.Archetypy %7łycia i Zmierci nie powinny być traktowane jako prze-ciwieństwa, ale raczej jak dwie części, lewa i prawa strona tego samegoA kiedy skończyła, śpiewem zdjęła ze śpiącego ubranie i położyłapojęcia.To prawda, że w ciągu lat trwania związku dwojga ludzi wielesię przy nim, skóra przy skórze.Oddała mu serce, ten wielki bęben,rzeczy się kończy i umiera.Niepojęty, delikatny byt, który powstaje,włożyła je na miejsce i tak się potem obudzili, owinięci sobą, splątanikiedy dwoje ludzi się kocha, gdzieś w swych pokładach ma sercepo wspólnej nocy już w inny sposób, dobry i trwały.i oddech.Kiedy jedna strona serca się opróżnia, druga się wypełnia.Ludzie, którzy już nie pamiętają, dlaczego najpierw spotkał ją takZ końcem jednego oddechu zaczyna się następny.zły los, powiadają, że odeszła z rybakiem.Nigdy nie brakło im jedzenia,Skoro tak powszechne jest przekonanie, że siła %7łycia-Zmierci-%7łyciabo morskie stworzenia, które znała, żyjąc pod wodą, zawsze dostarczałynie sięga dalej niż śmierć, nie można się dziwić, że wielu ludzi panicznieim pożywienia.Mówią, że to prawda i że nic więcej nie wiedzą.boi się uczuciowego zaangażowania.Przerażeniem napawa ich myśl, żew związku coś się może skończyć.Nie potrafią się zdobyć, by przejśćz werandy do wnętrza domu.Trzęsą się ze strachu, bo przeczuwają, żetam, w jadalni ich domu miłości, siedzi przy stole nieubłagana PaniZmierci, postukując stopą, składając i rozkładając rękawiczki.Przed niąZmierć w Domu Miłościleży spis tego, co ma żyć i co ma umrzeć.Zmierć przeprowadza swojezamiary.Musi utrzymać równowagę.Powodem wielu nieudanych związków miłosnych jest niezdolnośćArchetyp siły %7łycia-Zmierci-%7łycia w wielu współczesnych społe-do odważnego stanięcia oko w oko z Kobietą-Szkieletem i do wyplątaniajej z liny.%7łeby kochać, trzeba być zarówno silnym, jak i mądrym.Siła czeństwach jest pojmowany opacznie.Niektóre już przestały rozumieć,wywodzi się z ducha.Mądrość natomiast z bliskiego spotkania że Pani Zmierci reprezentuje elementarną część rytmu tworzenia.Podz Kobietą-Szkieletem.jej troskliwą pieczą odradza się życie.W folklorze wielu narodówJak czytamy w baśni, kto chce, by w życiu nie brakło mu jedzenia, żeńskie wcielenia śmierci często noszą piętno niezdrowej makabryczten musi odważnie wejść w związek z naturą %7łycia-Zmierci-%7łycia "ości: śmierć trzyma w ręku kosę i zbiera żniwo pośród tych, którzy niei pielęgnować go.Czyniąc to, przestajemy bezładnie gonić za nie speł- znają dnia ani godziny, całuje swe ofiary i zostawia za sobą ścielące sięnionymi fantazjami, zaczynamy natomiast rozumieć, że w autentycz- trupy, topi ludzi i wyje długo w noc.nym związku dwojga ludzi jest miejsce i na śmierć, i na narodziny prze-149różnych rzeczy.Odważnie stając przed Kobietą-Szkieletem, uczymy148z urwiska, bo nie dość, że budzi ona grozę, to w dodatku zbyt dużo czasuW innych kulturach, na przykład u Indian i Majów, które przecho-trzeba, by nauczyć się jej zwyczajów i praw.Bezduszny świat zmuszawały w pamięci naukę o wiecznie obracającym się kole życia i śmierci,do histerycznego miotania się w poszukiwaniu tej jedynej lampki, któraPani Zmierci bierze w objęcia tych, którzy już konają, łagodzi ichzapali się natychmiast i na zawsze.Jednak żeby ten cud, na którycierpienie, przynosi pociechę.W curanderisma mówi się, że to onaczekamy, mógł nastąpić, potrzeba czasu; trzeba czasu, by tę lampkęodwraca dziecko w łonie matki główką w dół, by mogło przyjść na świat
[ Pobierz całość w formacie PDF ]