[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jedynie porządne uszeregowanie faktów może stworzyć stabilne Królestwo.- Zatem dlaczego chcesz tej informacji? Czy zamierzasz coś zrobić? - ręka Dora powędrowała do miecza.- Magowie nie występują przeciw Magom - przypomniał mu Murphy.- Nie wprost.Nie zamierzam wyrządzić ci żadnej osobistej szkody.Próbuję raczej zniwelować uderzenie na czas twojej obecności tutaj.Dodatkowy Mag w tym równaniu może zmienić wynik naszego współzawodnictwa.Jeżeli twoja moc jest wystarczająca, by przechylić szalę równowagi na korzyść Roogny, to nie mogę jej odwrócić.Wtedy mógłbym oddać tron bez dalszych ceregieli i uchronić nas wszystkich przed dużymi cierpieniami.Do tego czasu, dla korzyści nas obydwu, Roogny i mnie, muszę upewnić się co do twojej natury.Wcześniej i dokładniej.Jak myślisz, po co wysłał cię ze mną?- Wy obydwaj jesteście najdziwniejszymi wrogami, jakich kiedykolwiek widziałem! Nie potrafię nadążyć za zawiłościami waszej gry.- Po prostu dotrzymujemy reguł gry.Bez reguł nie ma gry - Murphy wręczył mu szklaneczkę wina.- Opowiedz mi całą historię, Dor, a upewnimy się, czy twoja obecność wpłynie na naszą sytuację.Potem zostaniesz poproszony, by wyjaśnić to Królowi.Wyglądało na to, że Dor nie ma wyboru.Pragnął, żeby byli tutaj Skoczek i golem Grundy.Potrzebował rady przyjaciół.Właściwie nie miał zaufania do własnych sądów.W dodatku nie znosił kłamstwa.Opowiedział więc Złemu Magowi tyle z całej historii, ile zdołał: o swojej wyprawie, żeby pomóc wskrzesić zombiego, o włączeniu Skoczka do zaklęcia, o przygodach wewnątrz arrasu.- Nie ma problemu ze zlokalizowaniem Mistrza Zombich - powiedział Murphy.- Problem w tym, że on ci nie pomoże.- Ale jedynie on zna sekret przywracania życia zombim! To właśnie jest celem mojej.- Może zna - powiedział Murphy - ale nie powie.Dla nikogo nic nie zrobi.Dlatego też mieszka sam.- Mimo to muszę go poprosić - upierał się Dor.- A tymczasem co z tobą? Teraz, kiedy wiesz, że Król Roogna ukończy budowę Zamku.- To rzeczywiście trudna sprawa.Nadal pozostaje kilka elementów do rozważenia.Jeden z nich to to, że możesz nie mówić prawdy.Dor był ogłuszony.Prawa ręka odpowiadając jego nastrojowi, sięgnęła za plecy po miecz.Murphy, nie przestraszony, podniósł rękę.- Mówisz bez takiej pewności, na dodatek twoje ciało reaguje tak agresywnie! Oczywiście, to potwierdza twoją opowieść.Nie zmuszaj mnie do użycia mojej magii przeciwko tobie.Ucierpiałbyś od nieszczęśliwego wypadku, zanim podniósłbyś broń.Naprawdę, nie nazwałem cię kłamcą! Domniemywałem jedynie, że mogłeś mnie wprowadzać w błąd.Historia notorycznie bywa fałszywa.Zamek, który znasz, mógł być wybudowany wiek później i przyjąć imię Roogna, by nadać pozory prawdopodobieństwa nowemu porządkowi.Skąd mógłbyś to wiedzieć?- Pozory czego? - zapytał zmieszany Dor.- Prawdopodobieństwa rzeczywistości.Sprawić, by wydawało się prawdziwe.Dor był przestraszony.Zamek zbudowany o wiele później, nazwany Roogna.Nigdy o tym nie pomyślał.- Ale są inne punkty zaczepienia - kontynuował Murphy.- Załóżmy, że twoja wersja historii jest prawdziwa - jak faktycznie może być.Teraz twój ruch.Co możesz zrobić - za wyjątkiem zmiany twojej historii? W takim wypadku twoja obecność w najlepszym razie może być neutralna, a w najgorszym - odwrócić wynik obecnego współzawodnictwa pomiędzy Roogna i Murphym.Więc twoja wycieczka może stanowić dobry omen dla mnie.Ani myślę ci przeszkadzać! Myślę, że możliwe jest, iż to mój talent sprowadził cię tutaj, by przechytrzyć Roognę.Dor jeszcze bardziej się przeraził.On sam agentem wroga? W dodatku nagle wydało mu się to prawdopodobne!- Ale ja podejrzewam inaczej - ciągnął Murphy - że w istocie nie będziesz w stanie w żaden znaczący sposób zmienić historii.Wyobrażam to sobie jako proteuszową zmienność.Ustępowanie określonych własnych rozkazów zawsze jeszcze potwierdza się, kiedy nacisk słabnie.Wątpię, czy cokolwiek, co zrobisz naprawdę, będzie miało moc uderzenia, kiedy odejdziesz.Chociaż będzie to interesujące zjawisko do obserwacji.Dor milczał.Ten Mag zneutralizował go starannie, fachowo, posługując się tylko słowami.Najgorsze było to, że tak bardzo obawiał się, że tamten ma rację.Im bardziej Dor próbowałby się wtrącać w tutejszy arrasowy świat, tym prawdopodobniejsze było, że zmniejszy szansę Króla Roogny.Więc Dor będzie musiał pozostawać możliwie neutralny, żeby nie spowodować katastrofy.Skończyli pić wino i wrócili do Króla Roogny.- Ten człowiek rzeczywiście jest Magiem - ogłosił Murphy.- Ale uważam, że nie stanowi zagrożenia dla moich planów, chociaż stoi po twojej stronie.Wyjaśni ci wszystko, jeżeli będzie chciał.Król pytająco spojrzał na Dora.- To prawda - odparł Dor.- Pokazał mi, że jakakolwiek pomoc, której próbowałbym ci udzielić.mogłaby mieć efekt przeciwny.Nie wiemy tego z całą pewnością, ale to ryzyko.Więc ku mojemu żalowi muszę pozostać neutralny.Dor zadziwił samego siebie, wygłaszając tak dojrzale brzmiące stwierdzenie.Być może pod wpływem Murphiego.- Bardzo dobrze - powiedział Król
[ Pobierz całość w formacie PDF ]