Home HomeBenzoni Juliette Marianna 05 Marianna i laury w ogniuRussell Elliott Murphy Critical Companion to T. S. Eliot, A Literary Reference to His Life and Work (2007)§ Saylor Steven Roma sub rosa 05 Ostatnie sprawy GordianusaBrust Steven Vald Taltos 05 FeniksRichard A. Knaak WarCraft Dzien Smoka (2)Knaak Richard A WarCraft Dzien SmokaRichard A. Knaak WarCraft Dzien Smoka v 1.1Potocki.Jan Rękopis.znaleziony.w.SaragossieOlszakowski Tomasz Pan Samochodzik i tajemnice warszawskich fortow
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mostlysunny.pev.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .Zaspokajają więc swoją żądzę w innysposób.- Znów przerwał, uśmiechając się na widok miny Thomasa, poczym unosząc brwi, przeszedł do puenty.- Nie jest w stanie dzwignąćswego miecza, więc sięga po topór.Shan dostrzegł na niektórych twarzach narastającą wrogość.- Ten człowiek - odezwał się, wskazując Indianina - omal nic zostałzabity ciosem w głowę.- Podniósł plecak Thomasa, otworzył zamekprzedniej kieszeni i wyciągnął zdjęcia, o których wydrukowanie goprosił.Informacja, którą szepnął mu Thomas, dotyczyła zdjęć, a takżedemonów z drugiej strony góry.- Tu widać Hostene'a wkrótce po morderstwiePrawdziwy zabójca umieścił go tu, po czym namalował krwią znaki naskale.- Nie wiesz tego - warknął Bing.- Mógł zostać ranny walcząc zeswymi ofiarami, po czym ich krwią namalował te symbole, nim straciłprzytomność.- Wiem to - odparł Shan.- Wszyscy to wiemy, ponieważ fotografiamówi prawdę.- Przeszedł wzdłuż kręgu górników podsuwając imzdjęcie pod oczy.- Ponieważ plamy krwi na jego koszuli i butach sąidealnie zgodne z tymi na skale i trawie.Był nieprzytomny, kiedy ktośinny malował symbole krwią.- Co oznacza - nie dawał za wygraną Bing - że zrobił to chłopak.Tenmłody wariat zwrócił się przeciwko swemu wspólnikowi w zbrodni.To chłopak zadawał ciosy toporem.Chodron wie, co robić zszaleńcami.Zaostrzona łyżka, ale nie do oczu! Wpycha się ją do nosa iobraca.Ktoś z tyłu wybuchnął śmiechem.Ale nie wszyscy zgadzali się zBingiem.Shan widział, że niektórzy przyglądają się zdjęciu zzaniepokojonymi minami.- To zrobił chłopak - upierał się Bing - a potem, wczoraj zamordowałtego drugiego, rolnika.Gdy szał zabijania raz dojdzie do głosu, stajesię jak bestia wymagająca regularnego karmienia.Na kuble z żarem przy obmurowaniu ogniska stał kociołek.Shanpodniósł z koca Thomasa dwa kubki, napełnił je letnią czarną herbatą ipodał Thomasowi i Hostene'owi Przeszedł wzdłuż rzędu górników, poczym podniósł topór z koca, podał go Bingowi i wyszedł poza krąg domiejsca gdzie dwa wielkie skalne bloki osunęły się z góry, tworząc kątprosty.Wskazał półmetrową płytę przed pobliskim schronem, którasłużyła za stół.- Przesuń to - polecił asystentowi Binga.- Zrób to, Hubei - powiedział rozbawionym tonem Bing.Mężczyzna żywo zabrał się do dzieła, podniósł głaz i umieścił gozgodnie ze wskazówkami Shana, trzydzieści centymetrów od ściany.Shan przystanął, przez chwilę przyglądając się uważnie niskiemumężczyznie.Był prawą ręką Binga i człowie- kiem, który opalikował obozowisko Hostene'a.Wyciągnął z plikuzdjęć z plecaka Thomasa kolejną fotografię i podał ją jednemu zgórników, który obejrzał ją, po czym puścił w obieg.- Widzicie tu teren masakry, gdzie znaleziono oba ciała.Dwie skalneściany schodzą się razem, tak jak tutaj, a niżej leży płaski głaz.-Poprosił Hubeia, by położył się na ziemi, po czym uniósł jego rękę.-Jest tuż po świcie.Zaciągam tu swe ofiary.Młodszy, Tashi, jestnieprzytomny, ale żyje.Muszę z jakiegoś powodu pozbawić go dłoni.Odrąbuję je na tym głazie, w lewym rogu niszy, dokładnie jak widać tona zdjęciu.Zwróćcie uwagę, że krew opryskała skalną ścianę, ale niepłytę, na której zadano cios.Hubei roześmiał się nerwowo, gdy Shan podciągnął mu w góręrękaw koszuli i ułożył jego rękę na kamiennej płycie.- Ramię zostało przytrzymane przed ciosem dokładnie na skrajupłyty.Daj chłopakowi topór - zwrócił się Shan do Binga.Burmistrz Małej Moskwy w milczeniu wypełnił polecenie, po czymszarpnięciem postawił Thomasa na nogi.- Chodz, odetnij mu rękę, Thomas - poprosił Shan.Leżącymężczyzna zaklął i zaczął wstawać, jednak chwilępózniej został unieruchomiony kijem wbitym w żebra.Bing,trzymający kij, dał mu znak, by z powrotem rozłożył ręce.- Pokaż nam  zachęcał Thomasa Shan.Hubei, blady jak płótno, szarpnął się niespokojnie.Bing przycisnąłgo mocniej drągiem.Thomas z ociąganiem podszedł do leżącego, przystanął, zacząłklękać, po czym przerwał w pół ruchu.Wyprostował się, spróbowałzrobić krok ponad mężczyzną, ale zrezygnował, uświadomiwszy sobie,że nie zmieści się w ciasnej przestrzeni między głazem a skalną ścianą.Spojrzał na Shana zdziwionym, błagalnym wzrokiem.- On nie jest w stanie tego zrobić - oświadczył Shan - ponieważ jestpraworęczny. Pochylił się, poprawił położenie ręki Hubeia izademonstrował, jak został zadany cios. Zabójca był leworęczny.Ani Thomas, ani Hostene nie są leworęczni.W ciszy, jaka zapadła po tych słowach, Shan przeszedł jeszcze raz wzdłuż rzędu górników, zatrzymując się przed jednym zbrudną wełnianą czapką na głowie.- Ile było morderstw? - zapytał znienacka.Zagadnięty zerknął naBinga, po czym spojrzał na własnestopy, zostawiając pytanie bez odpowiedzi.- Ile? - zapytał Shan następnego mężczyznę.- Niektórzy giną - odparł zapytany - inni się wzbogacają.Następny, starszy człowiek, spojrzał niespokojnie na Shana.- Dlaczego dłonie? - zapytał głuchym głosem, jakby spodziewał się,że Shan to wie.- Dłonie człowieka są dowodem jego życia.Shan odwrócił się w stronę Binga.- Ukrywaj dalej prawdę, a znów ktoś zginie.- Omiótł szerokimgestem rząd górników.- Może jeden z was.Na pewno mamy już trzechzabitych w tym roku.Młodego górnika przy malowidle z niebieskimbykiem i dwóch w obozie Hostene'a.W zeszłym roku było dwóch.Zwczorajszym rolnikiem to daje pięciu.Między pierwszymi dwomamorderstwami upłynęło ile.dziesięć miesięcy? Potem zabójcapotrzebował zaledwie miesiąca, by uderzyć znowu.Jeśli policzymywczorajszego rolnika, tym razem przerwa była mniejsza niż dwatygodnie.Jeśli jest w tym jakaś prawidłowość, za pięć lub sześć dninastąpi kolejne morderstwo.Tym razem ofiarą może być ktoś z was.Albo zaginiona kobieta.Hostene zdawał się nie słyszeć aluzji do swej siostrzenicy.Wpatrywał się w płaski głaz, na którym Shan odtwarzałrozczłonkowanie jego przyjaciół.Shan odwrócił się znów do Binga.- A może ona już nie żyje?Bing także, zdawało się, rozmyślał nad pokazem Shana.- Wędrująca samotnie kobieta - mruknął w końcu - nigdy nie jestbezpieczna [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •