Home HomeWyndham John Dzien Tryfidow (SCAN dal 710)Szarota Tomasz Okupowanej Warszawy dzien powszedniJeschke Wolfgang Ostatni Dzien StworzeniaFrakes Randall Terminator 2 Dzien Sadu (2)Frakes Randall Terminator 2 Dzien SaduGabriel Richard Scypion Afrykański Starszy. Największy wódz starożytnego RzymuJohn Katzenbach Dzien zaplatyWyndham John Dzien Tryfidow (2)Reichs Kathy Dzien smierciPrevost Historia Manon Lescaut i kawalera des Grieux
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • us5.pev.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .Nie wiedział jednak, co innego mogłoby to być.Czarodziej zmarszczył brwi, zastanawiając się nad możli­wościami golema.Właściwie mógł się tego dowiedzieć tylko w jeden sposób - a w końcu chciał się stąd wyrwać.Próbując zignorować ból, Rhonin zaczął bardzo delikatnie poruszać pozostałymi palcami w geście zaklęcia, dzięki któ­remu mógłby się pozbyć potwornego strażnika.Z zadziwiającą szybkością płonący golem wyciągnął rękę i uchwycił ranną dłoń czarodzieja.Jego uchwyt zupełnie ją otoczył.Przenikający ogień pochłonął człowieka, był to jednak ogień wewnętrzny, płonący w jego duszy.Rhonin krzyczał i krzyczał tak długo, aż nie był w stanie krzyczeć dalej.Ledwo przytomny, z głową przechyloną na bok, modlił się, żeby wewnętrzny ogień skończył się albo pochłonął go w ca­łości.Golem odsunął swoją rękę.Wewnętrzny płomień przygasł.Rhonin z trudem łapał od­dech.Udało mu się unieść głowę, żeby spojrzeć na przeraża­jącego strażnika.Groteskowa namiastka twarzy golema patrzyła na niego, zupełnie obojętna na cierpienie, które stwór właśnie zadał swojej ofierze.- Niech.niech cię piekło pochłonie.Zza pleców golema doszedł czarodzieja znajomy chichot, który sprawił, że włosy stanęły mu dęba.- Niegrzeczny, niegrzeczny! - zabrzmiał wysoki głos.- Nie baw się z ogniem, bo się poparzysz! Nie baw się z ogniem, bo się poparzysz!Rhonin przechylił głowę na bok, z początku ostrożnie, kie­dy jednak potworny towarzysz nie zareagował, bardziej.Przy wejściu stał żylasty goblin, którego Nekros nazywał Kryllem, tan sam, który pracował też dla Skrzydeł Śmierci.Nawet teraz Kryli nosił medalion z czarnym kryształem.Czarodziej dziwił się arogancji goblina.Nekros z pewnością będzie się dziwił, dlaczego jego poddany wciąż trzyma tali­zman Rhonina.Kryli zauważył jego spojrzenie.- Pan Nekros nie zauważył, że go miałeś, człowieku.a my, gobliny, zawsze zbieramy błyskotki! Na pewno nie chodziło tylko o to.- Jest też zbyt zajęty, by to zauważyć, prawda?- Sprytnie, człowieku, sprytnie! A nawet gdybyś mu to powiedział, i tak by ci nie uwierzył! Biedny, biedny pan Ne­kros ma za dużo na głowie! Przewożenie smoków i jaj to cięż­ka praca, wiesz!Golem nie zareagował na obecność Krylla, co wcale nie zaskoczyło Rhonina.Dopóki goblin nie próbował uwolnić więźnia, pozostawi Krylla w spokoju.- A więc służysz Skrzydłom Śmierci.Istota skrzywiła się na chwilę.- Jego polecenia wykonywałem.tak.Bardzo, bardzo dłu­go.- Dlaczego tutaj przyszedłeś? Wypełniłem polecenia twojego pana, prawda? Odegrałem dobrze jego błazna, prawda?Z jakiegoś powodu to poprawiło nastrój Kryllowi.Uśmie­chając się szerzej niż zwykle, odrzekł - Nie mogło być więk­szego błazna, człowieku, gdyż zagrałeś go nie tylko dla mrocznego pana.Zagrałeś go także dla mnie.Rhonin nie mógł w to uwierzyć.- Jak to zrobiłem? W jaki sposób ci służyłem?- W taki, w jaki służyłeś mojemu panu, który myśli, że goblin jest tak niską istotą, że będzie służył każdemu panu bez własnego powodu! - W tonie goblina pojawiła się nuta goryczy.- Ale za długo służyłem, za długo.Rhonin zmarszczył czoło.Czy szalona istotka mogła mieć na myśli to, co czarodziej sądził, że miała na myśli?- Chcesz zdradzić nawet smoka? Jak? Groteskowy goblin niemal podskoczył z radości.- Biedny, biedny pan Nekros jest w takim stanie! Smoki trzeba przenieść, jaja trzeba przenieść, pokierować śmierdzącymi orkami! Mało czasu na zastanowienie, czy przypadkiem tego właśnie nie pragną inni! Mógłby się zastanowić, ale te­raz, kiedy Sojusz z pewnością atakuje od zachodu, nie ma czasu! Musi działać! Musi być orkiem, wiesz!- To nie ma sensu.- Głupiec! - Śmiech.- Przyniosłeś mi to! - Uniósł meda­lion, po czym udał, że się krzywi.- Zniszczony w czasie upad­ku - tak myśli lord Skrzydła Śmierci!Więzień patrzył, jak Kryli wyjmuje kamień ze środka me­dalionu.Kilka chwil roboty i klejnot wylądował w dłoni ży­lastego goblina.Uniósł go tak, żeby Rhonin mógł go zoba­czyć.- A z nim [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •