[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Strwożone królewny chciały uciekać, gdy wtem ich ciała skurczyły się, a biała skóra zamieniła się w ciemną błonę.Przemienione w nietoperze, unikają odtąd światłości dziennej i nocą latają wokół domów".Tak mówił mądry wieszczek, a cały lud tebański słuchał w skupieniu.Lecz król Penteus zgromił go i zapowiedział, że w swym państwie nie pozwoli na święcenie hałaśliwych uroczystości, które zakłócają porządek publiczny, i że bóg pijaków nie jest żadnym bogiem.Słysząc jawne bluźnierstwo, wszyscy go opuścili i przyłączyli się do orszaku Dionizosa.Wówczas sam poszedł na góry kitajrońskie, gdzie słychać było śpiewy nocne, aby swą powagą królewską położyć kres wyuzdanej zabawie.Lecz bachantki, wśród których znajdowała się jego matka Agaue, rzuciły się na Penteusa i rozszarpały go w kawałki.Dionizos wyobraża nie tylko dobroczynnego ducha wina, ale niejako duszę wszystkiego, co żyje.Rządzi rodzeniem, śmiercią i zmartwychwstaniem i objawia się w bujnej przyrodzie wiosny.Od niego pochodzą trzy tajemnicze panny: Ojno, Spermo, Elais, które posiadają cudowny dar przemieniania wszelkich rzeczy na wino, ziarno i oliwę.Dionizos sam stwarza z niczego mleko i miód, a pod uderzeniem jego laski ze skał wytryska woda.Cała twórcza potęga ziemi tkwi w tym krewniaku Demetry — na równi z nią jest roz-dawcą ukrytego zdrowia ziemi i wszystkich jej bogactw.Wierzono, iż bóg śpi w zimie, a budzi się na wiosnę, i obchodzono uroczyście ten jego sen i przebudzenie.W Elis i w Argos niewiasty wczesną wiosną wywoływały go z morza śpiewaniem hymnów, a w Delfach, gdzie jego kult był prastary, istniała piękna ceremonia mistycznego zmartwychwstania.Corocznie, około zimowego przesilenia, gdy zaczyna dnia przybywać — kapłanki zbierały się nocą w świątyni, w której był “grób Dionizosa", z pochodniami w ręku otaczały jego ołtarz, śpiewały i tańczyły, budząc w ten sposób boga ze snu zimowego.Zdaje się, że pojmowano to jako “boże narodzenie", albowiem jednocześnie kapłanki huśtały w świętych jasłach jakiś symboliczny obraz.Zresztą w całej Grecji Dionizos był szczególnie czczony w okresie zimowego przesilenia.Grudniowe święta obchodzono w nocy.Kobiety z zapalonymi pochodniami, wśród śpiewów, biegały po wąwozach górskich.Obrzędy te nazywano orgiami, od słowa greckiego orgé — podniecenie.Szalone tańce, dzikie okrzyki i ogłuszająca muzyka wytwarzały ekstazę, zapamiętanie religijne, uważane za duchowe połączenie się z bóstwem.Zdawało się ludziom biorącym udział w tych świętych orgiach, że dusze ich opuszczają ciało, że sam bóg w nie wchodzi, że stają się “pełni boga".To poczucie odrębności ciała i ducha prowadziło do wiary w nieśmiertelność duszy, która jest cząstką człowieka niezniszczalną i po śmierci ciała przechodzi w nowe kształty.Do niedawna panowało przekonanie, że Dionizos był w Grecji zjawiskiem nowym, że przybył do niej gdzieś z Tracji czy Frygii (Azja Mniejsza), dziś jednak, po odcyfrowaniu tabliczek glinianych z epoki mykeńskiej (XV—XIII w.p.n.e.), ten pogląd uległ zmianie.Na tych tabliczkach, o sześć wieków starszych od Homera, pojawia się imię Dionizosa wśród innych znanych bogów — Dzeusa, Hery, Ateny, Apollina — co dowodzi, że nie był on późnym przybyszem.Może jednak podania o Penteusie i córkach Minyasa przechowały pamięć czasów, kiedy sprzeciwiano się wprowadzaniu szalonych obrzędów dionizyjskich, może ten sprzeciw zrodził się w kołach arystokracji rycerskiej w momencie, kiedy pod obcym wpływem dawny bóg zmienił swój charakter — nie widzimy bowiem, żeby od początku, w dobie mykeńskiej, był bogiem winnic.Tragik ateński Eurypides tak go sławił: “Dionizos jest bogiem rozkoszy.Panuje pośród uczt i wieńców kwietnych.Dźwiękiem swojej fujarki roznieca tańce wesołe.Z niego rodzą się śmiechy szalone i on rozprasza czarne troski.Jego nektar płynąc na stołach bogów zwiększa ich szczęście, a ludzie czerpią z jego radosnej czary sen i zapomnienie".Wielkiej czci doznawał w Atenach, gdzie pod jego wezwaniem odbywały się cztery ważne święta: Małe (czyli wiejskie) Dionizje jesienią — święto winobrania; Lenaje w styczniu — święto wytłaczania wina; Antesterie z końcem lutego — święto otwierania beczek z młodym winem, które wówczas próbowano.Wielkie (czyli miejskie) Dionizje w końcu marca i z początkiem kwietnia.Te ostatnie były najokazalsze.Wypadały w porze, kiedy na krótki czas twarda i sucha ziemia attycka, zwilżona wiosennymi wodami, zieleni się i zakwita.W pierwszy dzień świąt, po złożeniu ofiary, śpiewano uroczystą pieśń, zwaną dytyrambem.Od rana do późnej nocy przeciągały ulicami gromady ludzi uwieńczonych bluszczem.Każdy niósł kubek albo dzban wina, przepijano do siebie, witano się świętym okrzykiem Euoe, nucono piosnki wesołe i rubaszne.Nazajutrz o świcie ruszała procesja z Lenajonu, małej świątyni Dionizosa na południowym stoku Akropolis, gdzie znajdował się prastary drewniany posąg boga.W pochodzie niesiono ową szacowną świętość do kaplicy Dionizosa za miastem, skąd odprowadzano go z powrotem do Lenajonu pod wieczór, przy czerwonym świetle pochodni.Od połowy VI wieku przed n.e.podczas Wielkich Dionizjów odbywały się przedstawienia teatralne.Prosty ludek z winnic attyckich miał znów swoje Małe, czyli wiejskie Dionizje, obchodzone w grudniu, w czasie chowania do spichrzów nowego wina, a połączone z jarmarkiem garncarskim.Zabijano kozła i krwią jego podlewano korzenie winorośli.Wsie i podmieścia ożywały bujną wesołością.Radość była powszechna, bo nawet niewolnicy w tym dniu mieli zupełną swobodę.Wędrowne grajki i komedianty mieszali się z gospodarzami, którzy przysłaniali twarze zabawnymi maskami z kory drzewnej, inni chodzili posmarowani osadem winnym lub nawet farbą garncarską, podobni do starych, nieokrzesanych bożków, pomalowanych na czerwono.Oczywiście wino przelewało się strumieniami.Najstarszymi wizerunkami Dionizosa były proste słupy, na które zwykle nakładano brodatą maskę i ubierano je w szaty.Dionizos brodaty, w stroju powłóczystym, tak zwanej bassara (stąd Dionizos Bassareus), panuje w całej sztuce greckiej do IV wieku przed n.e
[ Pobierz całość w formacie PDF ]