Home HomeLouis Gallet Kapitan czart przygody Cyrana de BergeracDoyle Arthur Conan Przygody Sherlocka HolmesaNienacki Zbigniew Pierwsza przygoda Pana SamochodConan Doyle A. Przygody Sherlocka HolmesaConan Doyle A. Przygody Sherlocka Holmesa (2)Defoe D. Przygody Robinsona Kruzoe (2)Gottfried A Burger Przygody MunchausenaCrichton Michael Norton N22 (SCAN dal 739)Christie Agata Karty na stol (3)Alistair Maclean Tabor (4)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • urodze-zycie.pev.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .Wreszcie i dowódca straży swoją szubę do­łożył do sterty wyrosłej ponad głową Hodży.Objuczony mędrzec ledwie powłócząc nogami z najwyższym trudem podążał za my­śliwymi, spieszącymi bez odpoczynku wzdłuż zarosłych sitowiem, bagnistych brzegów Zerawszanu.W pewnym momencie emir obejrzał się do tyłu, dostrzegł nie­szczęśnika i parsknął śmiechem.Rozbawił go widok obładowane­go filozofa, uginającego się pod ciężarem własnych pakunków i i trzech szub wielmożów.- Ej, Hodżo, silnyś, widzę - wyrzucił z siebie wraz z czkawką od śmiechu.- Taszczysz teraz tyle, ile zwykle osioł dźwiga.- Trzy osły, o sprawiedliwy - mruknął spod ciężarów Nasreddin.*Przerwijmy czym prędzej opowieść o łowieckich przygodach Hodży, zanim sens ostatnich słów Nasreddinowych trafi do środ­ka głowy emira błogosławionej Buchary.Nie należy wikłać dal­szych losów mędrca, zwłaszcza że chodzi nam tylko o wyjaśnie­nie tajemnicy niezwykłego słowa, na którego haczyku Hodża wy­łowił z wody tonącego sknerę, Fajzułłę Sarsanbaja.CENA STRACHUOpowieść szósta o jadowitym skorpioniewędrującym po nodze młodego mirzyi o zuchwałym uczynku więźnia,przyprawiającym o ból głowynajwiększych dostojników BucharyNie należy do wydarzeń codziennych, ażeby poddany odmawiał wykonania rozkazu zwierzchnika.Rzadki ten wypadek przytrafił się mirgazabowi zarządzającemu więzieniem bucharskiego emiratu, Jeden z więźniów, który na polecenie mirgazaba miał zastąpić złożonego niemocą kata w jego normalnych czynnościach od­mówił.Po prostu odmówił! Dowleczony na Plac Nagłej Sprawie­dliwości, gdzie powinien wykonać wyrok na jakimś nieszczęśniku, więzień oświadczył, iż rzemiosło katowskie zawsze wzbudzało w nim wstręt i obrzydzenie, nie widzi przeto powodu, dla którego musiałby dzisiaj stać się narzędziem okrucieństwa w ręku niesprawiedliwych.Przez pewien czas strażnik wyprowadzony z równowagi nierozumną postawą usiłował rzemiennym kańczugiem odmienić przekonania więźnia, ale nie zdało się to na nic.Przekonany wreszcie o bezskuteczności wysiłków stróż prawa pognał, niedoszłego kata z powrotem do celi.Poszturchiwany i popędzany przez strażnika młody więzień powlókł się ścieżką ogrodową w stronę lochu obchany, dźwigając na bosych nogach żelazne łańcuchy.Na widok upartego spacerujący po ogrodzie pałacowym Hodża Nasreddin zbliżył się do naczelnika zawiadującego bucharskim więzieniem.- Przyjacielu, czy pozwolisz, abym wręczył nieszczęsnemu te oto marne chodaki? - zapytał.- Czyń, jeśli taka twa wola, afandi.Ale uprzedzam cię, zmar­nujesz dobytek trwoniąc go na łotrów, niegodnych nawet dobrego spojrzenia.Nasreddin zatrzymał biedaka dźwigającego żelazo i podał mu obuwie.- Weź je sobie, chłopcze.I noś na zdrowie.Więzień wyciągnął rękę po buty, uchylił usta w niemym po­dziękowaniu i nagle.cisnął czarykiem z całych sił przed siebie.- Stój, co robisz, niewdzięczny? To przecież jeszcze zupełnie dobre chodaki.- Ooooo - jęknął w tym samym momencie naczelnik z wiel­kim przerażeniem wskazując na coś ręką.Hodża błyskawicznie odwrócił się i struchlał.Za nimi, w odległości kilkunastu zaledwie kroków, natura ode­grała jedną ze scen dramatu dnia powszedniego.Oto na nogę sy­na emirowego, zażywającego wypoczynku w towarzystwie świty dworskiej i przybocznego tabiba, wpełzł skorpion olbrzymich rozmiarów.Zgromadzeni wokół Pierworodnego zamarli w trwo­dze.Przerażenie, a potrosze i obawa przed nieudaną interwencją sparaliżowały myśli i uczynki dworaków.Wtedy dopiero spraw­dziło się przysłowie mówiące, iż gardzi śmiercią jedynie ten, ko­mu na życiu niewiele zależy.Przytomność umysłu i pewność ręki zachował tylko więzień, który celnym rzutem czaryka strącił skorpiona na ziemię.Potężny pajęczak z przetrąconymi kleszczami i kończynami miotał teraz wściekle ogonem o płytę marmurowego chodnika, w miejscu uderzeń pozostawiając kropelki śmiercionośnej cieczy.Tak oto trucizna z jadowego kolca kreśliła na kamieniu ostatni już ślad szaleńczej taranteli bezsilnego ogona.Okrutne to było widowisko.Okrutne i grozą napełniające patrzących.- Nędzniku, czy wiesz, co cię oczekiwało, gdybyś nie strącił skorpiona? - wyszeptał zbielałymi wargami naczelnik więzienia.Oczyma duszy widział już trzy ciała miotające się w Dole Roz­koszy Ostatniej, wypełnionej jadowitymi gadami.W skazańcach kąsanych przez żmije przeczucie kazało mu dostrzec, obok więź­nia i strzegącego go strażnika, także postać ponoszącą bezpośred­nią odpowiedzialność za czyn przestępcy.Jego własną po­stać.- Nie drżę o żywot.Śmierć jest jak wielbłąd, który kładzie się u progu każdego domu.A dobrze ci wiadomo, panie, że zwie­rzę to stało się powszednim gościem w celach więziennych i w podziemnym lochu.Zresztą śmierć, nawet najokrutniejsza, mogłaby się wydawać weselną ucztą w porównaniu z codzienną męczarnią lochów zindana.Widzisz więc, panie, iż nie traciłem zbyt wiele decydując się na rzut czarykiem - odpowiedział spo­kojnie więzień.Tymczasem zamieszanie wybuchłe fajerwerkiem przerażenia za­częło powoli wygasać.Sprawca chwil grozy, skorpion, leżał już znieruchomiały na płycie kamiennej.Na nodze najstarszego z sy­nów emirowych, czym prędzej poddanej drobiazgowym oględzi­nom, nie znaleziono najmniejszego śladu ukłucia.Niepokój roz­pływał się w powietrzu.Wtedy dopiero władca rozejrzał się za wybawcą swego pierworodnego.Dostrzegł więźnia dzierżącego w dłoni czaryk pozostały od pary.- Zbliż się, dżygicie - skinął na więźnia.- Mów, kim jesteś, skąd pochodzisz i co spowodowało, że musisz dziś dźwigać łań­cuchy na nogach? Tylko niechaj usłyszę szczere wyznanie z ust twoich.Chcę poznać jedynie prawdę [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •