Home HomeSimak Clifford D Dzieci naszych dzieci (SCAN dal (2)Bulyczow Kiryl Ludzie jak ludzie (SCAN dal 756Moorcock Michael Zeglarz Morz Sagi o Elryku Tom III (SCAN dalMoorcock Michael Sniace miast Sagi o Elryku Tom IV (SCAN dalMoorcock Michael Zemsta Rozy Sagi o Elryku Tom VI (SCAN dalMcCaffrey Anne Lackey Mercedes Statek ktory poszukiwal (SCAN dJordan Robert Spustoszone ZiemieSteven Rosefielde, D. Quinn Mil Masters of Illusion, American LZbigniew Nienacki Pan Samochodzik i Templariusze (3)Robert Ludlum Krucjata Bourne'a
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • konstruktor.keep.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .Nie wiem, dlaczego muszę to zrobić.— Poczuła, iż powinna wszystko wyjaśnić, choć to zapewne poniży ją w oczach takiego słuchacza, jak Nirel.— Nałożono na mnie ten obowiązek.Czy wy, mieszkańcy Gniazda, słyszeliście o geas?Przypuszczała, że Sokolnik znów, jak wiele razy przedtem, rzuci słowo „czarostwo”.Jednak tego nie zrobił.— Dotarła do nas opowieść o Ortalu… — Mówił powoli, jakby odgrzebywał odległe wspomnienia.— Tak, słyszałem o geas i wiem, że można nałożyć na kogoś taki nakaz, odbierając mu swobodę woli dopóty, dopóki nie wykona tego polecenia.Ortal wsiadł na statek za czasów Arkela, który był szóstym Mistrzem Gniazda.Rozgniewał jedną z Czarownic i musiał jej usłuchać.Nie pomogła nawet obietnica okupu złożona przez Mistrza.Tak, wykonujesz bardzo trudne zadanie, pani.Tirtha z ulgą przyjęła jego słowa.— Widzisz więc, dlaczego muszę tam pojechać.Ale, powtarzam, to nie dotyczy ani ciebie, Sokolniku, ani Alona, i nie powinniście mi towarzyszyć.Nie wiem, co się teraz kryje w zamku lub w jego okolicy, lecz zadanie, jakie mi powierzono, nie jest ani miłe, ani łatwe.Nirel zrobił odmowny gest metalowymi szponami, jakby chciał ją uciszyć.— Może ów Gerik jest częścią tego, co chce ci uniemożliwić wypełnienie obowiązku? Ruszajmy w drogę… — Mówiąc to wyprzedził ją nieco.Tirtha pomyślała, że tym razem nie powinna dalej protestować.Od pierwszego spotkania wiedziała, że Sokolnik jest bardzo uparty.Niewykluczone, że doszedł do przekonania, iż chodzi tu o jego honor, to zaś związałoby ich mocniej niż jakakolwiek umowa.— Czy ten Ettin był młodym mężczyzną? — zwróciła się do Alona, który nadal jechał obok niej.— Tak wyglądał.Nie mówił wiele, ale miał dobre maniery i spodobał się Parlanowi.Wódz klanu próbował go przestrzec, że samotna wyprawa na południe jest bardzo niebezpieczna, ale Ettin zawsze odpowiadał, że musi to zrobić.Nosił piękną kolczugę i pozbawiony ozdób hełm Strażnika Granicznego.Nie miał jednak ani pistoletu strzałkowego, ani takiego łuku, jak twój.Myślę, że był dobrym człowiekiem.Tirtha przypomniała sobie smukłego, jasnowłosego chłopca, który urósł tak szybko i, ledwie pozostawiwszy za sobą dzieciństwo, wstąpił do wojska.Patrolował granicę wraz z niewielkim oddziałem Strażników Granicznych.Na pograniczu było niewiele dzieci.Szybko dojrzewały i przejmowały role dorosłych kobiet i mężczyzn.Spotkała go raz lub dwa w jej pierwszym domu albo w domu, gdzie się urodziła, ale nie znali się dobrze.Byli jednak kuzynami.W jaki sposób Sokoli Pierścień znalazł się w rękach Ettina i dlaczego wyruszył on w tę podróż? Czy nim także kierowały prorocze sny? Może jakaś moc igrała z nimi? A co z innymi, takimi jak nieznajomy, który nosił na kolczudze herb Sokolego Rogu i umarł z ran na pustkowiu? Nigdy go przedtem nie widziała ani nie słyszała o innym swoim krewniaku w całym Estcarpie.Domy i klany Starej Rasy były ze sobą mocno związane i trzymały się razem, ponieważ utraciły wszystko inne i tylko te więzi im pozostały.Gdyby jeszcze ktoś ocalał z Sokolego Rogu, to przez te lata — w miarę jak uciekinierzy docierali do Estcarpu i wstępowali do oddziałów Straży Granicznej — na pewno oboje by się odnaleźli.Przekazywano sobie przecież imiona zabitych i ocalonych wraz z wieściami o losie krewnych.Dolina o wysłanym żwirem dnie pięła się w górę.Sokolnik ruchem ręki polecił im zsiąść z koni.Szli powoli, prowadząc zwierzęta, a sokół znów wzbił się w powietrze.Pozostawiwszy wierzchowce pod opieką Alona, Tirtha i Nirel podpełzli, żeby spojrzeć w dół zbocza.Prawie na granicy widzialności dostrzegli grupę jeźdźców, którzy najwyraźniej nie zamierzali się ukrywać.Na zachodzie dziewczyna zauważyła pokazany jej w transie znak orientacyjny: przeciętą czarnymi żyłami skalistą ścianę urwiska.Wskazała ją Sokolnikowi.— To mój pierwszy drogowskaz.— Dokąd oni jadą? — Był bardziej zainteresowany grupką kłusujących w oddali jeźdźców.Tirtha zawahała się, ale przecież musiała powiedzieć niemiłą prawdę:— Jadą w tym samym kierunku co my.W głębi duszy już nie wątpiła, że nieznajomi, tak jak ona, podążali do Sokolego Rogu.Czy Ettin był jednym z nich? Nie, Alon na pewno by go rozpoznał, gdyby znajdował się wśród zbójów, którzy napadli na zagrodę Parlana.Niezbyt też wierzyła, by jej kuzyn, w połowie należący do Starej Rasy, stał się sługą Ciemności.Nirel przyjrzał się uważnie okolicy, a zwłaszcza widocznemu na wschodzie pasmu drzew.— Pojedziemy za nimi, kryjąc się za drzewami i zdając się na oczy Upierzonego Brata — powiedział powoli.Tirtha pomyślała o ponurym borze, będącym drugą fazą ich podróży.Doskonale nadawał się na zasadzkę, więc powiedziała o tym Sokolnikowi.Ten spojrzał na niebo.Słońce już zachodziło, niebawem powinni rozbić obóz.O rozpaleniu ogniska nie było mowy i zapewne pójdą spać o pustym żołądku.— Nie przypuszczają, że ktoś ich obserwuje.Podróżni zazwyczaj nie wędrują beztrosko przez niebezpieczne tereny, chyba że uważają, iż nie muszą obawiać się pościgu.— A może sami wystawili się na wabia, żeby nas schwytać — skomentowała sucho.— Tak, to prawda.Podniebny Wojownik zrobi, co będzie mógł.Na otwartej przestrzeni na pewno dostrzeże, czy ktoś się do nich przyłączył albo czy mają kontakt z inną grupą.Masz rację, uważając tamten las za niebezpieczny.Tam nie pomogą nam nawet jego oczy.Będziemy musieli zachować daleko posuniętą ostrożność.Spójrz, pani, w oddali widać kępę drzew.Tam przenocujemy.Może nawet przeczekamy pod ich osłoną jutrzejszy dzień i wyruszymy w nocy.W nocy siły Ciemności są najpotężniejsze, Tirtha zaś nie zapomniała, że Gerikowi towarzyszy sługa Zła.Z drugiej jednak strony, tamci mogli przypuszczać, iż tacy podróżni, jak ich troje, nie odważą się jechać nocą.Musiała przemyśleć wiele spraw.Nagle poczuła się bardzo zmęczona, jakby od wielu dni szła nie kończącą się drogą.Marzyła o odpoczynku, o pozbyciu się brzemienia geas, które musiała dźwigać tylko z powodu przynależności do wymarłego klanu.Rozdział XISkryli się wśród drzew.Jechali powoli, a sokół odbywał krótkie loty zwiadowcze, pilnując Gerika i jego ludzi.Tamci nadal nie kryjąc się jechali otwartą przestrzenią, jakby nie mieli czego się bać.Podniebny Wojownik upolował dwa niewielkie zające, wychudzone o tej porze roku [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •