Home HomeSimak Clifford D Dzieci naszych dzieci (SCAN dal (2)Bulyczow Kiryl Ludzie jak ludzie (SCAN dal 756Moorcock Michael Zeglarz Morz Sagi o Elryku Tom III (SCAN dalMoorcock Michael Sniace miast Sagi o Elryku Tom IV (SCAN dalMoorcock Michael Zemsta Rozy Sagi o Elryku Tom VI (SCAN dalMcCaffrey Anne Lackey Mercedes Statek ktory poszukiwal (SCAN dMorrell DavBriggs Patricia Mercedes Thompson 08 Niespokojna NocCharles Dickens Klub PickwickaSny o stali
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fantazia.htw.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .Kasarian zaczekał, aż goście wejdą, a potem zamknął drzwi i podniósł belkę, której przeznaczenia nie znałam.Dopiero teraz zorientowałam się, do czego służy: włożył ją w żelazne klamry po wewnętrznej stronie podwójnych drzwi, zamykając nas w środku i odgradzając od uzbrojonych gwardzistów.Rozdział dwudziesty pierwszyKasarian — wydarzenia w Zamku Kerronel — (Dwudziestego dnia Miesiąca Sztyletu).Dwudziestego pierwszego dnia Miesiąca Lodowego Smoka wg kalendarza Lormtu).Wyprzedzając Mereth na schodach w drodze do sali audiencyjnej, gdzie mieliśmy się spotkać z Gurborianem i Gratchem, zastanawiałem się nad jej reakcjami na wcześniejsze wydarzenia tej nocy.Najwyraźniej wstrząsnęło nią nieoczekiwane zetknięcie z wilkiem w mojej sypialni, ale, co mnie zaskoczyło, Kobieta z Dolin nie zemdlała ze strachu.Zważywszy, iż nigdy przedtem nie widziała takiej bestii i musiała myśleć, że groźny drapieżnik żyje, dobrze zareagowała, odskakując w bok i chwytając laskę z zamiarem odparcia ataku.Korzystne wrażenie wywarły na mnie jej nieugiętość i stanowczość, cechy tak rzadko spotykane u kobiet.Później nie przestraszył jej widok ran Bodrika.Wręcz przeciwnie, zaoferowała pomoc, w odpowiedniej chwili nalewając kubek wina; a rozkładając bandaże udowodniła, że sztuka leczenia nie jest jej obca.Na podstawie tych obserwacji uznałem, iż jej czyny podczas wojny z Krainą Dolin godne są szacunku.Kiedy Bodrik zameldował, że zabił Lurska, który pełnił funkcję Pana Psów u Gurboriana, okazało się, że mogę ufać mojemu kasztelanowi.W przeciwnym wypadku bowiem musiałbym się trapić przypuszczeniami, czy aby Gurborian przekupstwem lub groźbami nie zmusił Bodrika do przejścia na swoją stronę i czy nie odesłał go z powrotem do Kervonelu już jako szpiega.Bodrik jednakże złożył mi krwawą przysięgę, której nikt nie ośmieli się złamać.Dużo ryzykował prowokując Lurska do pojedynku na Zamku Reptura, ale jego brawura opłaciła się sowicie.Zaraz po śmierci Lurska Gratch uniemożliwił repturiańskim gwardzistom zabicie Bodrika, który został doprowadzony — na co liczył — przed oblicze Gurboriana.Przewrotny baron otwarcie przyznał, że uważa utratę fechtmistrza za drobiazg wobec możliwości zyskania poparcia Linii Kervonela.Zamiast ukarać Bodrika śmiercią pozwolił mu wrócić do Zamku Kervonel z pisemną odpowiedzią Gratcha na zaproszenie Voloriana.Tak jak mieliśmy nadzieję, Gurborian i jego poplecznik przybędą do Kervonelu o północy.Poleciłem Gennardowi przygotować odpowiedni posiłek w zielonej komnacie i zanieść tam zatruty miecz mojego rodzica.Zgodnie z alizońskim zwyczajem naradzający się baronowie zawsze się rozbrajali przed wejściem do sali konferencyjnej, do której nie miał wstępu żaden ich sługa.Początkowo te zasady miały uniemożliwić przypadkowe starcie pomiędzy śmiertelnymi wrogami w zamkniętej komnacie, z czasem jednak uczestnicy narad ukrywali broń do ataku lub obrony.Bodrik zaanonsował przybycie gości.Ucieszył mnie widok czterech gwardzistów wybranych przez mojego kasztelana do walki w imieniu Kervonelu.Rozpoznałem też trzech z czterech strażników z Domu Reptura: wszyscy byli dobrymi wojownikami, nie mogli jednak równać się z naszym oddziałem.Gurborian i Gratch pięknie się wystroili.Obserwowałem uważnie Mereth na wypadek, gdyby ich widok ją onieśmielił, ale z ulgą spostrzegłem, że przybrała przekonująco wyniosłą pozę.Przypomniała mi tym starego barona Moragiana.Skoro tylko nasza czwórka rozbroiła się w sieni, Mereth od razu skierowała się do krzesła mojego ojca przy owalnym stole w sali audiencyjnej.Rozmyślnie odwróciłem się do nich plecami, żeby zamknąć drzwi wewnętrzną belką.Liczyłem na to, iż Gratch wybierze to krzesło, które powinien: nigdy by się nie zgodził siąść plecami do wejścia, musiał jednak teraz uznać, że nikt niepowołany nie wejdzie przez zamknięte podwójne drzwi.Co więcej, był praworęczny.Wiedziałem też, iż skusi go na pewno możliwość pchnięcia Mereth nożem.Miecz mojego ojca znajdował się w zasięgu mojej ręki za krzesłem, naprzeciwko Gratcha, na lewo od Gurboriana i na prawo od Mereth.Gennard przygotował dla nas poczęstunek i umieścił tacę na stole konferencyjnym.Idąc do swego wybranego krzesła przestawiłem trzy złote kielichy i nalałem do nich szczodrze najlepszego kervonelskiego krwistego wina dla naszych gości.Naturalnie czekali oni, aż pierwszy skosztuję trunku, a dopiero potem poszli w moje ślady.Widząc puste ręce Mereth, Gurborian zmarszczył brwi.— Czy to możliwe, że unikasz tego wspaniałego rocznika, Volorianie?Mereth, nie otwierając ust, wykrzywiła się zgryźliwie, nagryzmoliła coś na swojej tabliczce i podała mi ją do odczytania.To przez zimnicę.Nie czuję smaku jadła ani wina — napisała.— Z trudem mogę wyrazić moją złość — przeczytałem głośno.— Zimnica ograbiła mnie ze smaku, dlatego nie mogę odpowiednio docenić jadła ani napitku.— Jaka szkoda — rzekł Gurborian i odprężył się nieco.— Kiedy odzyskasz smak, musisz nakłonić Kasariana, by przysłał ci kilka beczek tego wina.Uważam, że jest godne pochwały.Zgadzasz się ze mną, Gratchu?— Oczywiście, panie mój — przytaknął doradca.Mereth zastukała laską w podłogę i rozkazującym gestem wskazała na Gurboriana, który roześmiał się ostro.— Zawsze byłeś niecierpliwy, Volorianie, i równie otwarty w słowach, jak w walce — odrzekł Gurborian.Potem zwrócił się znów do Gratcha.— Wyjaśnij temu zacnemu baronowi, jaka to dogodna sposobność nadarzy się jemu i Domowi Kervonela, kiedy sprzymierzą się z Linią Reptura w realizacji naszego nowego przedsięwzięcia.Cokolwiek można by powiedzieć o Gratchu, na pewno nikt nie nazwałby go szczerym i bezpośrednim w jakiejkolwiek sprawie.Volorian napisał kiedyś, że jeśli Gratch krąży w pobliżu naszych włości szpiegując Escore, to prawdziwym cudem jest, iż w ogóle zbliżył się do granicy.Znacznie zgodniejsza z jego naturą byłaby podróż przez morze do Karstenu, skąd badałby sytuację.Byłem bardzo ciekawy, w jaki sposób doradca Gurboriana spróbuje zmienić tradycyjnie wrogie wobec magii nastawienie naszej Linii.Nie zaskoczyło mnie, gdy zaczął z daleka.— Nie możemy oczywiście uczynić jeszcze groźniejszą groźnej reputacji, jaką zapewnił sobie Dom Kervonela — powiedział żywo do Mereth.Ta skinęła głową, jakby potwierdzała znany już fakt.— Wydaje się — ciągnął Gratch — że już ci nie zależy na pełnym uczestnictwie w sprawach Zamku Alizon, gdyż przez cały czas jesteś zajęty hodowlą w twoim majątku.Mereth znów skinęła głową i niespokojnie zabębniła palcami po stole.Nie zważając na to Gratch kontynuował, z każdą chwilą zbliżając się do tematu naszego spotkania [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •