[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Za nimi czeka Joanna.Barmanka jest ubrana w długą do ziemi.wieczorową suknię ze skóry leoparda, w futrzane buty na wysokich obcasach, blond włosy ma w nieładzie.- Wybierasz się gdzieś, gościu? - pyta.- Rozmyśliłam się - odpowiada Boda.- Rezygnuję z pokoju.- Słuchałaś Gumbo, dziewczyno? - mówi Joanna głębokim, Widmowym głosem.- Wielce interesująca audycja.Poświęcona w całości zbiegłym kierowcom i zabójcom psów.Wyznaczyli bardzo wysoką nagrodę.Z piórek nic mi, co prawda, nie przyjdzie, ale mogę je odsprzedać chłopakom.Zainkasuję za nie tyle, że będę się mogła stąd wynieść.- Mówiąc to, Joanna postępuje krok i zatrzymuje się tuż przed Boda.Stoi tak blisko, że pod grubą skorupą łuszczącego się makijażu Boda widzi szczecinę czarnych włosków na policzkach kobiety.Joanna trzyma w ręku rewolwer, który wyciągnęła przed chwilą z fałd sukni ze skóry leoparda.Mierzy z niego do Body.- To prawdziwy kolt 45, taksówkareczko.Tą bronią podbito Zachód.- To nieporozumienie.Ja nic nie zrobiłam.- Jak już zaznaczyłam, słoneczko, potrzeba mi kasy.***- Pan YaYa?„Czyżbym miała męski głos?”.- Znaczy się, mówię z Wanitą-Wanitą? „W samej rzeczy.O co chodzi?”.- Chciałabym rozmawiać z panem YaYa Country Joanna z tej strony.Mam dla Gumbo bardzo ważne informacje.Jesteśmy teraz na antenie? O Boże.„Nie jesteśmy na antenie, kochana.Proszę się uspokoić.Pewnie znalazłaś Boadiceę?”.- No właśnie.„To jesteś już tysiąc pierwsza, Joanno”.Boda sięga po paczkę napalmów.Napis na paczce głosi: PALENIE TYTONIU SPRAWIA, ŻE W NOCY CZUJESZ SIĘ MNIEJ SAMOTNIE - OSOBISTY ELYIS JEGO KRÓLEWSKIEJ MOŚCI.Boda zapala papierosa, zaciąga się głęboko, wydmuchuje powoli dym.Jego pasemka snują się w powietrzu między nią a Joanną.Boda siedzi na poduszce rzuconej na podłogę living roomu na tyłach baru Country Joego.Joanna stoi naprzeciwko, opiera się o ścianę, poci, w dłoni dzierży rewolwer.Drugą ręką ściska słuchawkę.- To mój ostatni papieros? - pyta Boda.- Stul dziób! - wrzeszczy Joanna, a do słuchawki rzuca: - Bez jaj, panno Wanito, mówię poważnie.Mam tutaj tę dziewczynę.Siedzi przede mną.Trzymam ją na muszce.„Udowodnij.Mamy dostęp do charakterystyk głosów osób zatrudnionych w Xtaxi.Niech dziewczyna coś powie”.Joanna waha się.Przyciska słuchawkę brodą do ramienia, sięga do kredensu, wyjmuje z niego butelkę Kopa.- Mówiłaś, że nie ma tu na niego zapotrzebowania - zauważa Boda.- To do osobistego użytku.Odchromol się!Boda wstaje z poduchy, a tymczasem Joanna wypija dwie działki Kopa.Boda wie, jakie są efekty działania Kopa.Doświadczyła ich na własnej skórze.Dwie działki Kopa wprawiają w euforię i obniżają czujność.- Jesteś tam jeszcze, Wanita? - rzuca do słuchawki Joanna., Jestem i wciąż czekam, kochana”.- No więc Boadicea podchodzi już do aparatu.Gotowa? - Joanna kiwa na Bodę.Boda bierze od niej słuchawkę i mówi:- Wanita, Tu Boadicea, do niedawna zatrudniona w firmie Xtaxi.Jestem tu przetrzymywana wbrew.„Dobrze, dobrze! Mamy potwierdzenie zgodności charakterystyki głosu.Nie rozłączaj się, Boda.Gumbo już podchodzi.Znaleźliśmy ją.”.,3oadicea? Gumbo YaYa z tej strony”.- Gumbo, ja jestem niewinna.Uwierz mi, proszę.- Dawaj! - Joanna wyrywa Bodzie słuchawkę.- Gumbo YaYa, mówi Joanna, Mam tę dziewczynę i możemy ubić interes.„Oczywiście.słowo się rzekło, pięć złotych piórek”.- Tak, ale coś jeszcze.Jesteśmy na antenie? „Nie”.- Chcę być na antenie, Gumbo.Chcę zaśpiewać w radiu.Bo widzisz, jestem piosenkarką country and northern.„Nie mogę tak po prostu puścić cię na antenę, Joanno.Są pewne procedury, których trzeba przestrzegać.Gdybym.”.- Posłuchaj, Gumbo.Ta piosenka nazywa się „Odszczepieńcze skłonności”.To mój ulubiony kawałek.Może spodoba się twoim słuchaczom.Sam oceń.I Joanna zaczyna, śpiewać przez telefon piosenkę, którą Boda już w jjej wykonaniu słyszała:Pędziliśmy raz bydło w pewien dzień deszczowy,Mój luby zrzędził, że przeze mnie moknie on i krowy.Aż tu naraz od stada się byczek odłączył rasowyl Joe sięgnął po lasso, odszczepieńca zawrócić gotowy.I ja odszczepieńcze skłonności w sercu mamOd tamtej nocy, kiedy wyszedł z ciebie cham.Zsuwa się ze mnie pętla miłości twej, wiesz to sam.I ja odszczepieńcze skłonności w sercu mam.Joanna ma krystalicznie czysty głos, wyciąga nuty jak kowbojka, o której śpiewa.Boda nie może oderwać od niej oczu; przemyka jej przez myśl, że Joanna śpiewa tak, jakby od tego zależało jej życie.Spod linii melodycznej i słów przebija desperacja.Treść piosenki porusza w Bodzie jakąś czułą strunę.Jezu, ta kobieta naprawdę potrafi śpiewać: każda nuta to płomień.Ta piosenka jest jak pochodnia.Byczek co sił w nogach w bezkres prerii uciekałJoe stanął w strzemionach, deszcz po twarzy mu ściekał.Rzuca lassem za zbiegiem, lecz bydlątko nie czeka,Nie chce piętna nosić, żyć dalej w zagrodzie człowieka.Boda bierze spod ściany jedną z gitar Joanny.Szybko dobiera proste akordy melodii.Joanna przymyka oczy i uśmiecha się do Body, razem śpiewają refren:l ja odszczepieńcze skłonności w sercu mamOd tamtej nocy, kiedy wyszedł z ciebie cham.Zsuwa się ze mnie pętla miłości twej, wiesz to sam.I ja odszczepieńcze skłonności w sercu mam.Boda jest oczarowana piosenką.A może jej wykonawczynią? Joanna ma w sobie coś, co przypomina jej Kojota.Piosenkarka i taxipies ząjmują to samo miejsce w nowo narodzonym Widmie Body, miejsce zarezerwowane dla samotnych i piękna rozłąki.Pętla z rożków się zsuwa, byczka nam ubędzie.Odszczepieniec umyka, nie ustaje w pędzie,Przed nim preria szeroka, może biegać wszędzie.Jutro rano, Joe, mnie również tutaj już nie będzie.Boda uświadamia sobie, że popada w trans.Musi wyrwać się spod hipnotyzującego wpływu tej piosenki i tej sytuacji.Rydziu, jedziemy!Widmo przemieszcza się i nagle Boda stwierdza, że jest w Rydziu i uruchamia go, a potem za pośrednictwem swojego Widma rusza nim i pędzi na neon reklamowy baru.Boda podrywa gitarę, zamierza się nią na Joannę
[ Pobierz całość w formacie PDF ]