Home HomeHenry N. Beard, Douglas C. Kenn Nuda PierscieniBeard Henry N.,Kenney Douglas C Nuda PierscieniKrotoschin Henry Huna (2)Marr Melissa Wróżki 02 Król MrokuSmith Lisa Jane Wizje w mroku OpętanyJonathan Carroll Kraina ChichówHenry Kuttner Housing Problem UCHenry Kuttner SzachowiskoHenry Kuttner Kraina Mroku (2)Clarke Arthur C Tajemnica Ramy (SCAN dal 1137)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lolanoir.htw.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .- To dobrze.Wobec tego dowiemy się, kiedy zbiorą niewolników na uroczystość Sabatu.Nastąpi to wkrótce.Musi nastąpić! Wtedy Edward Bond poprowadzi szturm na Zamek.Zgromadzenie będzie w tym czasie na Sabacie w Caer Secaire.Przyjdzie pora na Maskę i na Różdżkę, sędziwa kobieto -- mój zniżony głos brzmiał jak hymn triumfalny.- Maska i Różdżka w rękach Ganelona, a w Zamku Ghast Rhymi, zupełnie sam, będzie musiał mnie wysłuchać.Norny są po naszej stronie, Freydis!Czarownica przyglądała mi się długo w milczeniu.Po chwili wkradł się na jej twarz ponury grymas.Pochylona, wyciągnęła przed siebie obnażoną rękę, zbliżając dłoń nad niczym nie podsycany płomień.Ogień pełzał wokół jej palców.Ostrożnie, nawet nie drgnąwszy, zdławiła go w dłoni.Ogień zamigotał i zgasł.Stojące na podwyższeniu kryształowe naczynie opustoszało.Pogrążyliśmy się w mroku.Freydis wyglądała w tym półcieniu jak olbrzymi marmurowy posąg.- Norny są z nami, Ganelonie - usłyszałem jej niski głos, brzmiący jak echo.- Zważ, że walczysz również i po naszej stronie, o ile dochowasz przysięgi.W przeciwnym razie będziesz musiał odpowiedzieć przed bogami i przede mną.I na bogów - zaśmiała się złowrogo - na bogów, jeżeli mnie zdradzisz, przysięgam, że cię zgładzę używając tej oto mocy.Dostrzegłem w mroku, jak unosi w górę potężne ramiona.Kiedy ogromna wiedźma spojrzała mi w oczy, byłem absolutnie pewien, że gdyby zaistniała potrzeba, pokonałaby mnie w jednym starciu.Dorównywała mi magiczną mocą i siłą mięśni.Pochyliłem głowę.- Niech się stanie, czarownico - powiedziałem.Uścisnęliśmy sobie dłonie w ciemności.Już prawie byłem przekonany, że nie będę miał potrzeby jej zdradzić.Szliśmy obok siebie korytarzem do wylotu jaskini.Ustawieni w półkole leśni ludzie wciąż na nas czekali.Arles i poznaczony bliznami Lorryn stali wysunięci do przodu.Kiedy się wyłoniliśmy, podnieśli energicznie głowy.Drżąc na całym ciele przystanąłem w chwili, gdy zgrubiałe dłonie przesuwały się ukradkiem w stronę rękojeści i cięciw.Ujarzmiany, zapierający dech paniczny strach wionął na ustawiony półkolem leśny lud.Stałem w miejscu, rozkoszując się ich przerażeniem.Świadomy, że jestem Ganelonem, czułem w sobie żądzę nieuchronnej zemsty, która w swoim czasie wymierzy im wszystkim surową sprawiedliwość.W odpwiednim dla mnie czasie.Najpierw potrzebowałem jednak ich pomocy.Tuż przy mnie rozległ się niski głos Freydis i zagrzmiał na całą polanę.- Przyjrzałam się temu człowiekowi - powiedziała.- To Edward Bond.Nieufność leśnego ludu została zażegnana.Słowa Freydis stanowiły dostateczną rękojmię.Rozdział 10Oręż przeciwko ZgromadzeniuSoki przepływające przez korzenie Ygdrasilu ożywiły drzewo z sennej obojętności i nie będące istotami ludzkimi strażniczki Drzewa Przeznaczenia przebudziły się, aby mi służyć.To Norny - trzy prządki losu, do których się modliłem.Urdur rządzi przeszłością.Szeptała teraz o tamtych ze Zgromadzenia, o ich mocach i ułomnościach.O Matholchu - wilkołaku, którego największy słaby punkt stanowiły szaleńcze furie, o szczelinie w jego zbroi, przez którą mógłbym zadać cios, kiedy atak szału zagłuszy jego przebiegłą czujność.O szkarłatnej czarodziejce, o Edeyrn, o sędziwym Ghaście Rhymim.O moich przeciwnikach.Wrogach, których mógłbym zgładzić za pomocą pewnych talizmanów, o których właśnie sobie przypomniałem.Szeptała o wrogach, których muszę zniszczyć.Werdandi rządzi teraźniejszością.Edward Bond zrobił wszystko, co było można.W jaskiniach Buntownicy pokazali mi używaną przez siebie broń - prymitywne karabiny i granaty, bomby gazowe, a nawet kilka prowizorycznych miotaczy ognia.Przydałyby się przeciwko niewolnikom Zgromadzenia.Tylko ja jeden wiedziałem, jak bardzo były nieużyteczne przeciwko samemu Zgromadzeniu.Jeszcze tylko Freydis mogła to wiedzieć.Jednak Arles i Lorryn razem ze swymi lekkomyślnymi poplecznikami gotowi byli użyć tej bardzo dla nich osobliwej ziemskiej broni w desperackim szturmie na Zamek [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •