Home HomeBlack Americans of Achievement Anne M. Todd Will Smith, Actor (2010)Jackson Lisa Montana 03 Urodzona dla œmierciDębowski Marek T. Rok Chińskiego LisaSmith Scott Prosty Plan (SCAN dal 924)Kleypas Lisa Bezcenna miloœćLindskold, Jane [Firekeeper 02] Wolf's Head, Wolf's HeartCard Orson Scott Dzieci Umyslu (2)Terry Pratchett Panowie i Damy (2)Stephen King ChristineChandler Raymond Zegnaj Laleczko
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nowepliki.pev.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .Tak, było zdecydowanie poza sezonem.Chmury zakryły niebo.Na zewnątrz byłozimno i wietrznie.- Widziałam jakiś sklep przy głównej ulicy - powiedziała Kaitlyn.- Musimykupić coś na kolację.Chleb i masło orzechowe zjedliśmy na lunch.- Ja mogę pójść.- Anna zgłosiła się na ochotnika.- Zimno mi nie przeszkadza.Rob pokiwał głową.- Pójdę z tobą.Dopiero gdy zniknęli, Kaitlyn zaczęła żałować, że Lewis do nich nie dołączył.Zaczynała się martwić o Gabriela.Wydawał się spięty i oddalony.Wyglądał przez oknosamochodu i wpatrywał się w mrok.Kaitlyn wyczuwała od niego tylko chłód.Wzniósł mury,jakby mieszkał w lodowym pałacu.Wiedziała, że coś ukrywa.W tej chwili martwiła się, że cierpi i nie chce poprosić jej opomoc.Poza tym zauważyła coś jeszcze.Cały czas siedział na przednim fotelu pasażera, gdypozostali cały czas zamieniali się miejscami.Ciekawe, pomyślała Kait, czy to ma coś wspólnego z tym, że siedzę z tyłu?Kiedy się skoncentrowała, całkiem niezle szło jej już ukrywanie własnych myśli.Wydawało się, że ani Lewis, ani Gabriel nic nie słyszeli.Rob i Anna wrócili roześmiani i potargani przez wiatr, trzymali papierowe torby.- Zaszaleliśmy - zażartował Rob.- Mamy hot dogi z mikrofali, jeszcze ciepłe,nachos i chipsy ziemniaczane.- I czekoladowe ciasteczka - dodała Anna, zdmuchując z twarzy czarne kosmykiwłosów.Lewis uśmiechnął się od ucha do ucha i rozwinął hot doga.- Typowe śmieciowe jedzenie.Joyce chybaby umarła.Kaitlyn zerknęła w jego stronę i przez chwilę wszyscy zamarli.Cały czas nie możemyw to uwierzyć, pomyślała Kait.Wszyscy wiemy, że Joyce nas zdradziła, ale nie możemy się z tym pogodzić.Jak onamogła nas tak nabrać?- Była taka pełna życia - powiedziała Anna.- Energetyczna.Polubiłam ją odpierwszego spojrzenia.- A ona to wykorzystała - warknął Gabriel.- Miała nas zwerbować, a towłaśnie była jej technika.Jest strasznie spięty, pomyślała Kaitlyn.Jakby był na krawędzi załamania.Patrzyła jakwgryzł się w swojego hot doga i poczuła niepokój.- Te hot dogi są wyśmienite.- Obserwowała Gabriela i próbowała zachowaćobojętność.Potem rzuciła od niechcenia - Ale czy wystarczą dla wszystkich?- Każdy ma po dwa.A tutaj są kolejne dwa - oznajmiła Anna, podążając zawzrokiem Kaitlyn i spoglądając na Gabriela.- Możesz wziąć jeszcze jednego. Machnął niecierpliwie ręką, skupiając wzrok na Kaitlyn.Jego szarych oczach kryło sięostrzeżenie.- Tylko próbuję pomóc - usprawiedliwiła się Kaitlyn Nachyliła się obok niego,sięgając po chipsa, i dodała niskim głosem - Chciałabym, żebyś mi na to pozwolił.Pomożesz mi, jak zostawisz mnie w spokoju.Myśl była szybka i brutalna, przeznaczona tylkodla niej.Kaitlyn wiedziała, że nikt inny jej nie słyszał.Kto jak kto, ale Gabriel na pewnoopanował sztukę prywatnej komunikacji.Więc nie zamierzał prosić ją o pomoc, chociaż jej potrzebował.Jego twarz wydawałasię jeszcze bledsza niż zazwyczaj.Miała niemal kredowy odcień.Kręcił się nerwowo, jakby odczuwał ogromną presję.iBył taki uparty.Ciągle trwał przy swoim.Nieważne, pomyślała Kailtyn, obserwując go ukradkiem.Ja też jestem uparta.Niepozwolę ci nikogo skrzywdzić.Gabriel czekał, aż wszyscy zasną.Kaitlyn poddała się jako ostatnia.Do końca walczyła ze znużeniem, ale jej się nieudało.Gabriel czuł czerwonozłoty błysk jej myśli jeszcze długo po tym, jak wszyscy innizasnęli.Próbowała go przetrzymać.Na próżno.Kiedy musiał, potrafił być bardzo cierpliwy.Gdy jej myśli rozpłynęły się w nicość, Gabriel podniósł się cicho z fotela.Wymknąłsię na zewnątrz i zamknął za sobą drzwi, zanim ktokolwiek zdążył się poruszyć.Potemchwilę czekał, skupiając się na tym, co działo się w samochodzie.Wszyscy spali.Bardzo dobrze.Na zewnątrz wiał przenikliwy wiatr.To nie była dobra noc na spacery, co mogło stanowić pewien problem, myślał Gabriel,idąc przez suchy piasek, tuż nad linią przypływu.Potem spojrzał w górę.Na plaży były domki.Na pewno nikt w nich był.Próbował zdobyć się na zabójczy uśmiech, który jednak mu nie wyszedł.Nigdywcześniej nigdzie się nie włamywał.Tym razem to było co innego niż wybór przypadkowejofiary na ulicy.Ale do wyboru miał jedynie Kaitlyn.Złośliwy uśmieszek pojawił się na jego twarzy.Kaitlyn była chętna i niewątpliwie przyjemnie byłoby się z nią połączyć [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •