Home HomeSimak Clifford D Dzieci naszych dzieci (SCAN dal (2)Bulyczow Kiryl Ludzie jak ludzie (SCAN dal 756Moorcock Michael Zeglarz Morz Sagi o Elryku Tom III (SCAN dalMoorcock Michael Sniace miast Sagi o Elryku Tom IV (SCAN dalMoorcock Michael Zemsta Rozy Sagi o Elryku Tom VI (SCAN dalMcCaffrey Anne Lackey Mercedes Statek ktory poszukiwal (SCAN dKazantzakis Nikos Ostatnie kuszenie ChrystusaMarcin Wolski Agent Dolu (2)Teorie przedsiebiorstwa Nowicki JarosBaw doktorat sSilverberg Robert Valentine Pontifex (2)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • urodze-zycie.pev.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .Kiedy Chopin napi­sał ten utwór, wiedział, że większość pianistów nie będzie potrafiła wykonać na czas tego przejścia, proponował więc improwizację.Słuchali.Kiedy Donna doszła do trudnego pasażu scherza, jej lewa ręka przebiegła po mistrzowsku przez cztery oktawy, następnie łagodnie uniosła się, by na ułamek sekundy zawisnąć w powietrzu między jednym uderzeniem a drugim, po czym spadła, wykonując lawi­nę tryli, znowu się zawahała, a następnie przebiegła ponownie cztery oktawy, oddzielając każdy ton z metronomiczną dokładnością.- Jest utalentowaną chopinistką - stwierdził Domostroy.- Nigdy nie odgadłbyś tego z jej wyglądu, prawda?W samochodzie Ostena, kiedy wracali po przyjęciu do Carnegie Hali, Donna spytała:- Podobała ci się moja gra?- Nie jestem dobry w ocenie przyjaciół - powiedział.- Ale wszystkim bardzo się podobała.Mój ojciec.- Twój ojciec powiedział mi, jak bardzo był zdziwio­ny, gdy zagrałam Chopina - dokończyła.- Słyszałeś go? Właściwie wszyscy mówili mi, jak ich to zdziwiło.Dawa­li mi do zrozumienia, że Murzynka i Chopin nie pasują do siebie! Tylko Patrick Domostroy powiedział, że za­grałam ten utwór jak profesjonalistka, łącznie z niewiarygodnie trudnym kawałkiem w dowolnym tempie, któ­ry Chopin zakreślił w nutach literą „X”.- Lepiej uważaj - powiedział Osten.- Domostroy wy­glądał tak, jakby chciał zakreślić „X” na tobie.- Przycis­nął pedał gazu i samochód przyspieszył.- Nie podobał mi się sposób, w jaki z tobą rozmawiał.- Powiedział, że używałam lewego pedału dokładnie tak jak Chopin.- To znaczy jak? - spytał Osten nieco zaniepokojony jej entuzjazmem.- Na mój własny sposób! - roześmiała się.– Żeby zachęcić pianistów do wolnej interpretacji, Chopin nie zaznaczył użycia lewego pedału.Mówił, że palce, nie pedał, decydują o grze pianisty.Chopin był pierwszym pianistą, który zrozumiał wyraźnie odrębne właściwościfizyczne każdego z palców.Domostroy powiedział też, że udało mi się nawet oddać Chopinowski żal.- Żal?- Duchową enigmę: ból i pasję przytłumione melan­cholią, emocjonalny znak firmowy Polaków, czy każdego innego narodu ciemiężonego przez dłuższy czas.Żal przenika wszystkie utwory Chopina.Domostroy powie­dział, że ponieważ jestem Murzynką, żal prawdopodobnie zabarwi również wszystkie moje wykonania.- Zawa­hała się.-Jakim człowiekiem jest Domostroy? Widzę, że ty go nie znosisz.Osten wzruszył ramionami:- Wydaje mi się, że jest trochę.jak Chopin.- Chopin był wielkim kompozytorem i wirtuozem for­tepianu - przypomniała mu Donna.- Jego muzyka jest wszystkim, co się liczy.- Powiedzmy, że Domostroy prowadzi podwójne ży­cie - powiedział Osten.- Mieszka sam w zamkniętej sali balowej w południowym Bronksie, nocami gra w ja­ kichś prowadzonych przez mafię nędznych spelunkach z grami mechanicznymi, a o drugiej, trzeciej nad ra­nem, kiedy wszyscy są w łóżkach, włóczy się po ulicach tym swoim starym gratem.- Dlaczego? - przerwała mu Donna.- Co dlaczego?- Dlaczego to robi? Może ma jakiś powód?- Ma obsesję, oto powód - powiedział Osten.- Berlioz też miał obsesję.Inaczej nie napisałby swo­jej Symfonii Fantastyczną.Podobnie Liszt, Czajkowski i Wagner.Jak również mnóstwo innych utalentowanych ludzi.- Domostroy ma fioła na punkcie seksu – wyjaśnił z pogardą Osten.- Kiedyś czytałem o nim artykuł w sta­rym numerze „New Yorku”.Nazwano go Jekyllem i Hy-dem muzycznej sceny.W nocy jeździ po mieście w prze­braniu, no wiesz, w sztucznych wąsach, bródce, kapelu­szu z dużym rondem, i odwiedza różne dziwne miejsca: podziemne lokale seksu grupowego, tajne stowarzysze­nia seksualne, seks-kluby.Kiedyś śledzili go godzinami detektywi z policji nowojorskiej, którzy po tym, jak za­trzymał się w piętnastu takich dziwnych spelunkach, wzięli go za handlarza narkotyków i przeszukali dokład­nie jego i jego samochód, ale nie znaleźli nic poza plikiem starych nut! Byli wściekli, że zmarnowali tyle czasu! Jest kimś w rodzaju podstarzałego satyra włóczą­cego się nieustannie po sabatach czarownic.- Przerwał, oczekując jej reakcji na to, co powiedział, ale ona uparcie milczała.- Nawet w swoich najlepszych latach Domostroya pociągali dziwni ludzie: zboczeńcy, psycho­paci, kurwy czy tranwestyci.Chyba ich nawet fotografo­wał, oczywiście w ramach hobby.Nie śmiem pomyśleć, za kim się teraz ugania i z kim się zadaje! Teraz, kiedy jest nikim.Żaden porządny bar czy klub nocny nie zatrudniłby go dzisiaj.I znowu Danna nie zareagowała.- Widziałaś Walę, rosyjskiego kociaka, którą przypro­wadził na przyjęcie? Oto, co lubi - powiedział ponuro.- Twojemu ojcu najwyraźniej się spodobała - zauwa­żyła Donna.- Mój ojciec w ogóle nie zna się na kobietach - powie­dział Osten.- Moja matka była jego pierwszą i jedyną miłością.Ożenił się z nią po zatańczeniu jednego tanga.W dodatku nie umiał tańczyćl Od czasu jej śmierci kocha tylko muzykę.Dla mojego ojca każde nagranie etiudy jest jak meteor, zapalający się na muzycznym firmamenciei znikający w przyszłości.Uważa siebie za wielkiego ku­stosza prawdziwej sztuki.I kto wie? Może nim jest.Wyglądając przez okno, Donna powiedziała tak cicho, jakby mówiła do siebie:- Musisz bardzo kochać swojego ojca, Jimmy.Nie odrywając wzroku od drogi, Osten odparł:- Kocham go więcej niż bardzo.Zrobiłbym wszystko, żeby był szczęśliwy.Nadspodziewanie łatwo znosił długie przerwy mię­dzy wizytami w rodzinnym domu na Long Island.Teraz, kiedy opuszczał Nowy Jork w wynajętym samochodzie, uświadomił sobie, że upłynęły już dwa lata od ostatnich odwiedzin u ojca i dwa lata, jak spotkał Donnę.Niedaw­no dokończony odcinek autostrady skrócił trasę prawie o godzinę i Osten przyjechał do Wainscott dużo wcześ­niej, niż planował.Jechał prywatną drogą obsadzoną z obu stron brzozami, których czarne u podstawy pnie i upstrzona na biało kora przypominały marmurowe kolumny.Zatrzymał się przed domem, białym dworkiem z wysokimi oknami o dużej ilości małych szybek.Zapar­kował wynajęty samochód na podjeździe między dwomanowymi wozami.Zauważył ich tablice rejestracyjne: ETIUDA na samochodzie ojca i WALA na samochodzie swojej, od niecałych dwóch lat, macochy.Główne drzwi wejściowe były otwarte, ale Osten za­wahał się i nacisnął dzwonek, zanim wszedł do środka.W holu wpadł na Bruna, wiedeńskiego służącego i szo­fera ojca, który pracował u Gerharda Ostena od śmierci matki Jimmy'ego, Leonore Osten.- Herr Jimmy, jak się pan miewa? - wymruczał Bruno, wykrzywiając usta w uśmiechu, który odsłonił jego nierówne, poplamione tytoniem zęby [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •