Home HomeSimak Clifford D Dzieci naszych dzieci (SCAN dal (2)Bulyczow Kiryl Ludzie jak ludzie (SCAN dal 756Moorcock Michael Zeglarz Morz Sagi o Elryku Tom III (SCAN dalMoorcock Michael Sniace miast Sagi o Elryku Tom IV (SCAN dalMoorcock Michael Zemsta Rozy Sagi o Elryku Tom VI (SCAN dalMcCaffrey Anne Lackey Mercedes Statek ktory poszukiwal (SCAN dMastering Delphi 6 (2)Małecka Karolina CheremMoorcock Michael GlorianaPotop II Henryk Sienkiewicz(1)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • styleman.xlx.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .- Lord Bryne twierdzi, że armii kończy się żywność.W naszym obozie z pewnością brakuje wszystkiego.Na drewnianym stoliku, tuż przed nią, płonęły dwie krótkie, łojowe świece.Stolik, też składany, by dzięki temu łatwo dawał się pakować, był przynajmniej mocniejszy od krzesła.Oprócz świec wnętrze namiotu, który służył jej za gabinet, oświetlała również lampa oliwna zawieszona na palu blisko szczytu.Mętne, żółte światło migotało, rzucając roztańczone, blade cienie na połatane, płócienne ściany, którym wiele brakowało do przepychu gabinetu Amyrlin w Białej Wieży, ale to jej akurat nie denerwowało.Prawdę powiedziawszy, samą jej osobę dzielił spory dystans od przepychu normalnie kojarzonego z Zasiadającą na ‘Tronie Amyrlin.Wiedziała bardzo dobrze, że stuła z siedmioma paskami okrywająca jej ramiona to jedyny dowód, na podstawie którego ktoś obcy mógłby uwierzyć, że jest Amyrlin.O ile by nie uznał, że to nadzwyczaj głupi dowcip.Dziwne rzeczy działy się w całej historii Białej Wieży - Siuan opowiadała jej niektóre sekretne szczegóły - ale z pewnością nic aż tak dziwnego jak pojawienie się jej osoby.- Lepiej cztery albo pięć dni - zadumała się Sheriam, przypatrując się stercie papierów leżących na jej kolanach.Lekko pulchna, z wystającymi kośćmi policzkowymi i skośnymi, zielonymi oczyma, w ciemnozielonej sukni do konnej jazdy, jakimś sposobem wyglądała jednocześnie elegancko i rozkazująco, mimo iż przysiadła na jednym z dwóch chwiejnych zydli ustawionych przed stolikiem Egwene.Wystarczyłoby zamienić jej wąską, błękitną stułę Opiekunki Kronik na stułę Amyrlin i każdy uznałby z miejsca, że nosi ją zgodnie z prawem.Czasami rzeczywiście zdawała się uważać, że ta pasiasta stuła spoczywa na jej ramionach.- A może jeszcze dłużej.Przydałoby się uzupełnić zapasy.Siuan, która siedziała na drugim chybotliwym zydlu, nieznacznie potrząsnęła głową, ale Egwene nie potrzebowała podpowiedzi.- Jeden dzień.Mogła mieć tylko osiemnaście lat i mogło jej wiele brakować do prawdziwego przepychu Amyrlin, ale nie była idiotką.Zbyt wiele sióstr skwapliwie korzystało z wszelkich wymówek na zrobienie postoju - w tym zbyt wiele Zasiadających - i gdyby zatrzymywali się na dłuższy czas, ruszenie ich z miejsca mogłoby okazać się niemożliwe.Sheriam otworzyła usta.- Jeden, córko - stwierdziła stanowczym tonem Egwene.Cokolwiek Sheriam sobie myślała, fakt był taki, że Sheriam Bayanar była Opiekunką Kronik, a Egwene al’Vere Zasiadającą na Tronie Amyrlin.Tylko jak zmusić Sheriam, żeby to nareszcie pojęła? I jeszcze Komnatę Wieży; to było jeszcze trudniejsze.Miała ochotę warczeć, krzyczeć albo wręcz czymś rzucać, ale nie minęło nawet półtora miesiąca, a już nabrała doświadczenia w kontrolowaniu wyrazu twarzy i brzmienia głosu.- Jeżeli zostaniemy na dłużej, ogołocimy doszczętnie całą okolicę.Nie skażę tutejszych mieszkańców na głód.A gdy rozpatrzyć sprawę z praktycznej strony, to jeśli weźmiemy od nich za dużo, nawet płacąc, zrewanżują się nam tysiącem problemów.- Napaści na stada i złodzieje przy wozach z zapasami - mruknęła Siuan.Nie patrzyła na nikogo, tylko wbiła wzrok w swoje dzielone spódnice, zdając się myśleć na głos.-Będą strzelać do naszych straży pod osłoną nocy albo na przykład podkładać ogień pod wszystko, do czego się dobiorą.Zły interes.Ludzie głodni prędko popadają w desperację.-Identyczne powody lord Bryne podał Egwene, ujęte niemalże w te same słowa.Kobieta o ognistych włosach obrzuciła Siuan twardym spojrzeniem.Wiele sióstr przeżywało ciężkie chwile w kontaktach z Siuan.Jej twarz była prawdopodobnie najlepiej znana w całym obozie, dostatecznie młoda, by pasować do sukni Przyjętej albo nawet nowicjuszki, skoro już o tym mowa.Taki był efekt uboczny ujarzmienia, aczkolwiek wiele sióstr o tym nie wiedziało; Siuan niemalże nie mogła zrobić kroku, żeby siostry nie gapiły się na nią jak na byłą Zasiadającą na Tronie Amyrlin, pozbawioną stanowiska i odciętą od saidara, a potem Uzdrowioną, dzięki czemu odzyskała przynajmniej część swych umiejętności, podczas gdy wszyscy uważali, że to niemożliwe.Wiele powitało ją ciepło, kiedy na powrót stała się siostrą, zarówno z sympatii do niej samej, jak i z powodu tego cudu, który pozwalał żywić nadzieję wbrew temu, czego każda Aes Sedai bała się bardziej niż śmierci.Tyle samo jednakże albo nawet i więcej sióstr ledwie ją tolerowało, względnie traktowało protekcjonalnie, albo czyniło jedno i drugie, obwiniając ją za ich obecną sytuację.Sheriam zaliczała się do tych, które uważały, że Siuan powinna pouczyć nową, młodą Amyrlin odnośnie protokołu i tym podobnych rzeczy, czyli zrobić coś, czego zdaniem wszystkich nienawidziła, a poza tym trzymać usta zamknięte tak długo, aż jej nie wezwą.Była teraz kimś gorszym, utraciła prawo do tytułu Amyrlin i brakowało jej dawnej siły we władaniu Mocą.Wedle zapatrywań Aes Sedai w takim traktowaniu nie było żadnego okrucieństwa.Przeszłość to przeszłość; co było, minęło, i należy się z tym pogodzić.Wszystko inne mogło jedynie spowodować jeszcze większy ból.Aes Sedai zasadniczo akceptowały zmianę powoli, ale kiedy już ją zaakceptowały, zazwyczaj postępowały tak, jakby stanowiła regułę istniejącą od zawsze.- Jeden dzień, Matko, tak jak mówisz - westchnęła na koniec Sheriam, lekko skłaniając głowę.Mniej z uległości, Egwene była pewna, a bardziej po to, by ukryć grymas niezadowolenia wywołany jej uporem.Będzie tolerować takie grymasy pod warunkiem, że będzie im towarzyszyło zrozumienie.Na razie musiała się godzić.Siuan też skłoniła głowę.Żeby ukryć uśmiech.Każda siostra mogła być mianowana na dowolne stanowisko, ale obowiązujący wśród nich porządek dziobania traktowano dość rygorystycznie i Siuan zajmowała w nim o wiele niższą pozycję niż kiedyś.Był to jeden z powodów.Identyczne dokumenty, jak te, które spoczywały na kolanach Sheriam, leżały również na kolanach Siuan i na stole przed Egwene.Sprawozdania z wszystkiego, poczynając od zapasów świec i worków z fasolą, a kończąc na kondycji koni; oprócz tego raporty tej samej treści dotyczące armii lorda Garetha.Obozowisko armii otaczało obozowisko Aes Sedai, oddzielone pierścieniem o szerokości może dwudziestu kroków, ale pod wieloma względami mogłaby je dzielić cała mila.O dziwo, lord Bryne upierał się przy tym rozdzieleniu tak samo jak siostry.Aes Sedai nie chciały, żeby wśród ich namiotów wałęsali się żołnierze, w tym wielu niedomytych analfabetów i rozrabiaków, często o lepkich palcach, i jak się zdawało, żołnierze ze swej strony nie życzyli sobie, by Aes Sedai kręciły się w ich obozie - aczkolwiek, zapewne całkiem roztropnie, taili swoje powody.Maszerowali na Tar Valon, żeby obalić tę, która uzurpowała sobie prawo do Tronu Amyrlin i na jej miejsce wynieść Egwene, jednak mało który czuł się swobodnie w obecności Aes Sedai.Podobnie zresztą jak zwykłe kobiety.Sheriam byłaby zapewne co najmniej urzeczona, gdyby udało jej się przejąć te wszystkie drobne sprawy z rąk Egwene.Tyle też powiedziała, wyjaśniając, jakie one są drobne, i że Zasiadająca na Tronie Amyrlin nie powinna zawracać sobie głowy codziennymi błahostkami.Siuan ze swej strony oświadczyła, że dobra Amyrlin zwraca na nie uwagę, ale nie stara się powielać pracy tuzinów sióstr i urzędników, tylko każdego dnia sprawdza coś innego [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •