Home HomeMichael Judith Œcieżki kłamstwa 01 Œcieżki kłamstwaMichael Barrier The Animated Man, A Life of Walt Disney (2007)Michael Barrier Animated Man. A Life of Walt Disney (2007)Michael Grant Gone. Zniknęli. Faza pišta CiemnoœćBear Greg Wiecznosc (SCAN dal 1073)Andrzejewski Jerzy Lad serca (2)Corel DRAW (6)Polymer chemistry 2004 DavisWeber DavTolkien J.R.R hobbit
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • styleman.xlx.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .W pobliżu przebiegł szczur.Cisnęły w niego nakryciami głowy.Obejrzały dokładnie pająki i plamy porostów na murach, poszukując w nich podobieństw do twarzy niektórych dworzan.Podniecenie doszło do szczytu, gdy tunel zakręcił opadając, potem znów się podniósł, oddalając je od dostojeństwa, blasku, miłosierdzia i wszystkich trzeźwych wymogów urzędu.W końcu dotarły do wielkiej galerii o rzeźbionych w barbarzyńskie wzory ścianach i pradawnych filarach podtrzymujących panelowe, drewniane sklepienie.Latarnie rzucały głębokie cienie, ukazując nieludzkie oblicza i przedziwne formy zwierzęce.One zaś chichotały, ciszej już jednak, jakby bały się rozgniewać te wiekowe rzeźby.Nawet, gdy w oddali poruszył się jakiś większy cień, który nie był ich, nie poczuły lęku, pomimo że nie udało się rozpoznać, do kogo lub czego należał.Znalazły ponure malowidła i otarły je z pyłu, aby wyrazić zachwyt nad mistrzostwem dawnych twórców.Siadały na zakurzonych krzesłach, zastanawiając się, ile stuleci czekały te meble, aż ktoś znowu z nich skorzysta.Trafiając na połamane kije, przegniłe resztki drewnianych wykończeń, pordzewiałą broń, szkielety kotów i szczurów wmawiały sobie, że odnajdują ludzkie szczątki dokumentujące morderstwa opisywane w legendach Albionu.Zaglądały do małych pomieszczeń, w których stały prycze i ławy, leżały łańcuchy i kajdany pozostałe zapewne po tych więźniach, którzy mieszkali tu niegdyś, wykańczając tę wyłożoną drewnem galerię, którą dopiero co minęły.Schodziły po stoczonych przez wilgoć kamieniach i słyszały płynącą wodę, ale ani razu jej nie widziały.Trafiały na wosk tak świeży, jakby dopiero przed godziną skapnął ze świecy, widziały kęsy żywności zaciągnięte tu niewątpliwie przez wszędobylskie szczury.Słyszały wszędzie stąpania i szmery, które, jak uznały, dochodzić musiały z zamieszkałych części pałacu, odległych czasem tylko o grubość kilku ścian.Przebywanie tak blisko życia bez możliwości ujrzenia czegokolwiek, czy zidentyfikowania źródła hałasu było dziwnym uczuciem.Do ich uszu dochodziły ludzkie głosy, śmiechy, krzyki, brzęki narzędzi, stukot obcasów; czasem głośne, czasem bardzo ciche, jakby przestrzeń nabierała gdzieniegdzie pomiędzy murami zupełnie szczególnych właściwości.Wydawało się pewne, że podziemia były nawiedzane przez żywych.Una prowadziła Glorianę przez kręte schody, a następnie wąskim tunelem, w którym musiały pełznąć, aż do światła jaśniejącego niespodziewanie z otworu w murze.Una zawróciła z wysiłkiem i podczołgała się do Gloriany, by obie mogły równocześnie wyjrzeć przez kratkę.Zdziwienie okazane przez Glorianę w pełni usatysfakcjonowało Unę.Ujrzały doktora Dee we własnej osobie.Chodził w tę i z powrotem przez całą długość pokoju pełnego skromnych mebli, szkła laboratoryjnego, zwiniętych pergaminów, instrumentów z brązu i polerowanego drewna, zaśmieconych półek i szaf, kryształów, luster, globusów, planetariów, menzurek zawierających różnokolorowe płyny i proszki, jak i innych parafenaliów i przedmiotów, mających dostarczyć uczonemu naukowego natchnienia.Dee miał na sobie jedynie luźną szatę, spod której wyglądało jędrne ciało, zbite włosy i zadziwiająco duże genitalia, które nieprzytomnie trącał co pewien czas palcami, jakby pomagało mu to w koncentracji.Gloriana przygryzła wargę i zdumiona potrząsnęła głową.Potem zawstydzona trąciła Unę, by iść stąd.Una jednak cofnęła się do następnego wywietrznika i Gloriana nie oparła się pokusie.Ujrzała równie zaśmieconą księgami i przyrządami, jak poprzedni pokój, sypialnię doktora Dee.Tylko łoże, udrapowane w czarną materię wyszywaną w symbole astrologiczne, mające podkreślić godność następcy Prometeusza, wolne było od papierzysk.Gloriana zmarszczyła pytająco brwi, ale Una poprosiła ją o cierpliwość.Nie trwało długo, a w drzwiach pojawił John Dee.Szata spłynęła z nagiego ciała; jego nadal spoczywająca w dłoni męskość była teraz o wiele większa.Gloriana stłumiła okrzyk [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •