Home HomeCierpienia młodego Wertera J.W.GoetheJohanna Spyri HeidiJeschke Wolfgang Ostatni Dzien StworzeniaGoethe Johann Wolfgang Powinowactwa z wyboru61 Pan Samochodzik i Zamek CzochaEl nombre de la rosaEddings, DavNietzsche Z genealogii moralnoÂści (2)86Biblia Gdanska
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • grabaz.htw.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .Atoli dziwne spotkało ją przy tym niepowo-dzenie.W towarzystwie znalazł się poeta, którego również miała zamiar oczarować, gdyżpragnęła, aby poświęcił jej kilka wierszy.Dlatego też śpiewała tego wieczora przeważnietylko jego pieśni.Poeta był w stosunku do niej, jak wszyscy zresztą, bardzo uprzejmy, leczLucjana oczekiwała czegoś więcej.Kilkakrotnie dawała mu to do zrozumienia, lecz nic wię-cej nie mogła z niego wydobyć, w końcu, zniecierpliwiona, posłała doń kogoś ze swej świty,aby wybadał, czyżby poeta nie był zachwycony słuchając swych pięknych utworów w takświetnym wykonaniu.83  Moje wiersze?  zdziwił się poeta. Proszę mi wybaczyć, ale nie słyszałem nic pozapojedynczymi zgłoskami, i to nie zawsze.Niemniej przeto czuję się w obowiązku podzięko-wać za tak miłe intencje.Na te słowa dworak zaniemówił i przemilczał wszystko przed swą panią.Poeta starał sięwybrnąć prawiąc jej mile brzmiące komplementy.Niedwuznacznie dawała Lucjana poznać,że chciałaby widzieć jakiś utwór dla niej specjalnie napisany.Gdyby to nie było niegrzeczne,poeta chętnie podarowałby jej alfabet, niechby sobie sama ułożyła jakiś wiersz pochwalny dopierwszej lepszej melodii.Przykrość jej jednak nie ominęła.Dowiedziała się, że jeszcze tegosamego wieczora poeta ułożył prześliczny wiersz do jednej z ulubionych przez Otylię melo-dii, co było czymś więcej niż uprzejmością.Lucjana, jak wszyscy ludzie jej pokroju, co to zawsze mieszają razem i rzeczy dla siebiekorzystne, i wręcz szkodliwe, chciała próbować szczęścia w recytacji.Miała dobrą pamięć ale jeśli mamy wyznać szczerze  jej recytacja była sztuczna i gwałtowna, bez uczucia.Re-cytowała ballady, opowiadania i wszystko, co tylko nadawało się do deklamacji.Na domiarzłego miała nieszczęśliwe przyzwyczajenie ilustrowania słów gestami i przez to utwory epic-kie lub liryczne w nieprzyjemny sposób raczej gmatwała, niżeli wiązała ze sztuką dramatycz-ną.Hrabia, człowiek rozumny, który wkrótce już znał na wylot całe towarzystwo, jego upodo-bania, namiętności i zabawy, na szczęście czy nieszczęście nauczył Lucjanę nowego sposobuprzedstawiania, bardziej odpowiadającego jej charakterowi. Widzę tu  powiedział do niej  kilka dobrze zbudowanych osób, którym nie będzietrudno naśladować malownicze ruchy i pozy.Czy próbowała pani kiedyś przedstawiać po-wszechnie znane obrazy? Takie naśladownictwo, jeśli nawet jest nieco uciążliwe, kryje wsobie doprawdy niewiarygodny urok.Lucjana wprędce się zorientowała, że to by jej możliwościom najbardziej odpowiadało.Jejsłuszny wzrost, pełna postać, regularne, a jednak wydatne rysy, jasnobrązowe warkocze, jejsmukła szyja, wszystko to było jakby stworzone do obrazu.Gdyby w dodatku wiedziała, żepiękniej wygląda stojąc spokojnie aniżeli będąc w ciągłym ruchu, kiedy to nieraz wymknąłsię jej jakiś gest przykry, niezgrabny, z tym większą gorliwością oddawałaby się tej zabawiew żywe obrazy.Od razu zaczęło się poszukiwanie rycin sławnych obrazów.Na pierwszy ogień wybrano Belizariusza podług Van Dycka.Pewien ogromny, dobrzezbudowany starszy mężczyzna miał przedstawiać siedzącego ślepego generała, zaś architekt,stojący przed nim z wyrazem współczucia na twarzy, wojownika, do którego był nawet trochępodobny.Lucjana z udaną skromnością wybrała sobie rolę młodej kobietki na tylnym planie,która wyciąga z sakiewki hojną jałmużnę swą wąską rączką, gdy jakaś starucha zdaje się jąpowstrzymywać i perswadować, że za wiele pieniędzy mu ofiaruje.Nie zapomniano równieżo innej kobiecej postaci, rzeczywiście dającej mu jałmużnę.Takimi to obrazami zajmowało się odtąd nasze towarzystwo nie na żarty.Hrabia udzieliłarchitektowi kilku wskazówek dotyczących teatralnych urządzeń i młody człowiek wkrótcepostawił prawdziwą scenę, kłopocząc się wielce o należyte jej oświetlenie.Dopiero kiedyprace nad tym były już daleko posunięte, spostrzeżono się, że takie przedsięwzięcie wymagadużych kosztów i że na wsi, w środku zimy, nie da się spełnić wszystkich żądań.By jednakrzecz cała najmniejszej nie uległa zwłoce, postanowiła Lucjana poświęcić swą osobistą garde-robę i dostarczyć w ten sposób rozmaitych kostiumów, których artyści dość energicznie siędomagali.Nadszedł w końcu ów wieczór i przedstawienie odegrano przed dużym gronem widzów kupowszechnemu zadowoleniu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •