Home HomeJohann Wolfgang Goethe Powinowactwa z wyboryGoethe Johann Wolfgang Powinowactwa z wyboruBiblia GdanskaMurrell Taylor The Divided Family in Civil War America By Amy (2009)William Gibson Neuromancer v 1.1Eddings DavSilverberg Robert Valentine Pontifex (2)Pagaczewski Stanislaw Gabka i latajace talerze (SCANDownum Amanda Kroniki Nekromantki 01 Tonące MiastoMicrosoft Press Microsoft Encyclopedia of Security
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • adam0012.xlx.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .Wrócił do izby i zawołał w stronę strychu: Heidi, słońce już wzeszło! Włóż ładną sukienkę, pójdziemy do kościoła!Po raz pierwszy dziadek odezwał się w ten sposób.Ubrała się szybko w śliczną sukienkę zFrankfurtu i zeszła na dół.Stanęła i oniemiała z podziwu na widok dziadka w odświętnymubraniu. Ach, dziadku, takiego cię jeszcze nie widziałam zawołała w zachwycie. tego surdutaze srebrnymi guzikami nigdy jeszcze nie nosiłeś, ach, jak pięknie wyglądasz w tym stroju!Starzec z zadowoleniem uśmiechnął się do dziewczynki i powiedział: Ty także pięknie wyglądasz w tej sukience, a teraz chodz!Wziął Heidi za rękę i razem zeszli z góry. Ze wszystkich stron dobiegał dzwiękdzwonów, coraz głośniejszy i dzwięczniejszy, im bardziej zbliżali się do wsi.Heidiprzysłuchiwała się z zachwytem i mówiła: Słyszysz, dziadku, chyba dziś jest jakieś wielkie święto!We wsi, w kościele zebrali się już wszyscy i śpiewali, kiedy dziadek z Heidi weszli iusiedli w ostatniej ławce.Nagle jeden z bliżej siedzących trącił swego sąsiada i szepnął: Widziałeś? Halny Stryjek przyszedł do kościoła.Potrącony trącił następnego, ten zaś znowu następnego i po chwili w całym kościeleszeptano: Halny Stryjek! Halny Stryjek!70 Ksiądz także dojrzał Halnego Stryjka.Podczas kazania słowa jego były tak pełne prawdy iżycia, iż przejęły słuchaczy i napełniły radością.Po nabożeństwie dziadek udał się wraz z wnuczką na plebanię.Wychodzący z kościołaludzie patrzyli na niego, a niektórzy nawet poszli za nim.Gdy wszedł tam, zatrzymali się,rozprawiając o tym niesłychanym wypadku.Nikt nie wiedział, co było powodem jegopojawienia się w kościele.Mimo to ludzie zaczęli inaczej o nim mówić. Halny Stryjek nie musi być znowu taki zły, na jakiego wygląda.Jak czule prowadziłmałą Heidi za rękę! Zawsze to mówiłem! dodał inny. Nie szedłby do proboszcza, gdyby był złymczłowiekiem.Ludzie zawsze przesadzają. A nie mówiłem tego? Przecież nie uciekałoby dziecko od ludzi, u których na niczym munie zbywało, do dziadka, gdyby był zły i dziki.Od razu wytworzył się przyjazny nastrój, a wzrósł jeszcze, gdy nadeszły kobiety, któresłyszały już niejedno od Brygidy i babki.One zawsze inaczej mówiły o Halnym Stryjku niżwszyscy.Oczekiwano więc, by go powitać jak starego przyjaciela, którego brak odczuwano.Tymczasem Halny Stryjek zapukał do kancelarii proboszcza.Ksiądz proboszcz wyszedł naspotkanie tak jakby go oczekiwał i uścisnął mu serdecznie rękę.Halny Stryjek stał zdumiony,gdyż nie spodziewał się takiego przyjęcia.Wreszcie opanował się i rzekł: Przychodzę przeprosić księdza proboszcza za mój upór i proszę nie pamiętać złych słów,które powiedziałem podczas rozmowy na hali.Zmienię postępowanie i zamieszkam na zimęwe wsi.Będzie to korzystniejsze dla dziecka.Jeżeli ludzie będą się do mnie wrogo odnosili,to spotka mnie zasłużona kara, ale ksiądz nie stracił chyba do mnie zaufania.Dobre oczy proboszcza rozbłysły radością.Jeszcze raz uścisnął rękę gościa i rzekłwzruszony: Sąsiedzie, byliście widzę we właściwym kościele, zanim przyszliście do mojego.Cieszymnie to bardzo! Zobaczycie, nie pożałujecie tego, że zamieszkacie między nami.Dla mniebędziecie zawsze drogim przyjacielem i sąsiadem, z którym spędzę niejeden miły wieczórzimowy.Wasze towarzystwo cenię bardzo, a dla małej też się znajdą dobre przyjaciółki.Położył dłoń na kędzierzawej główce Heidi, potem wziął ją za rękę i odprowadził gości dodrzwi.Tam jeszcze raz serdecznie uścisnął dłoń starca, jakby się żegnał z najlepszymprzyjacielem, z którym trudno mu się rozstać.Zaledwie drzwi zamknęły się za proboszczem, tłum wieśniaków podszedł do HalnegoStryjka i tyle rąk wyciągnęło się do niego na przywitanie, że starzec nie wiedział, którąnajpierw uścisnąć.Wokoło rozległy się głosy.Ktoś zawołał: Jak to dobrze, stryjku, żeście nareszcie zeszli do nas!Drugi dodał: Dawno już chciałem z wami zamienić kilka słów!Podobne słowa rozbrzmiewały ze wszystkich stron, a kiedy dziadek powiedział, żezamierza na zimę sprowadzić się do wsi, powstał taki gwar, jakby dziadek był najznakomitsząi najmilszą osobistością w całej okolicy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •