Home HomeSimak Clifford D Dzieci naszych dzieci (SCAN dal (2)Bulyczow Kiryl Ludzie jak ludzie (SCAN dal 756Moorcock Michael Zeglarz Morz Sagi o Elryku Tom III (SCAN dalMoorcock Michael Sniace miast Sagi o Elryku Tom IV (SCAN dalMoorcock Michael Zemsta Rozy Sagi o Elryku Tom VI (SCAN dalMcCaffrey Anne Lackey Mercedes Statek ktory poszukiwal (SCAN dGrafton Sue P jak przestepstwolinuxadmOKGoddart Kennetch Alchemik (2)Vinge Joan D Królowe 02 Królowa Lata Zmiana
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • adam0012.xlx.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .Jakaż to boska siła zamieszkiwała umysł tego pawiana? Po raz pierwszy w całej karierze morderca zwątpił we własne umiejętności.Pazer nie był zwykłym człowiekiem.Ochraniała go nadnaturalna siła.Czyżby bogini Maat, sprawiedliwość wezyra, czyniła go odpornym na ciosy?ROZDZIAŁ 27Pawian pozwalał się rozpieszczać.Neferet umyła mu łapy miedzianą wodą, zdezynfekowała i opatrzyła rany.Choć raz już to stwierdziła, zdumiała ją krzepkość Zabójcy.Mimo gwałtowności zderzenia rana nie była głęboka i goiła się bardzo szybko.Odporny na ból pawian wypoczywał tylko przez dzień lub dwa, nie musiał jednak leżeć.-Piękny przedmiot -docenił Kem, oglądając kij do rzutów.-Może to początek śladu.Połykacz cieni był uprzejmy pozostawić nam ciekawą poszlakę.Niestety, nie widziałeś go.-Nie miałem nawet czasu na strach.Gdyby nie krzyk Szelmy.Zielona małpka odważyła się zbliżyć do pawiana i dotknąć jego nosa.Zabójca ani drgnął.Ośmielona Szelma dotknęła maleńką łapką łydki wielkiego samca, w którego oczach była jakby czułość.-Podwajam środki ostrożności wokół twego domu -oznajmił szef policji -i sam przesłucham wytwórcę kijów.Nareszcie mamy szansę zidentyfikować agresora.Gwałtowna sprzeczka wybuchła między Silkis a mężem.Wprawdzie Bel-Tran uwielbiał syna przewidzianego na następcę, ale chciał być panem w swoim domu.Natomiast małżonka odmówiła karcenia chłopczyka, a zwłaszcza córeczki i nie reagowała na jej kłamstwa i obelgi.Uznając zarzuty męża za niesprawiedliwe, dama Silkis wpadła w gwałtowną złość.Utraciła wszelką kontrolę nad sobą, podarła tkaniny, rozbiła cenny kufer i podeptała kosztowne suknie.Zanim Bel-Tran wyszedł do biura, wypowiedział straszliwe słowa: "Jesteś szalona".Szaleństwo.Przeraziło ją to określenie.Czy nie jest normalną kobietą, zakochaną we własnym mężu niewolnicą bogacza, czułą matką? Uczestnicząc w spisku i kusząc naga dowódcę strażników Sfinksa, usłuchała Bel-Trana, bo wierzyła w jego przeznaczenie.Jutro oboje panować będą w Egipcie.Dręczyły ją jednak koszmary.Przystając na to, by zgwałcił ją połykacz cieni, zanurzyła się w ciemność, której już nic nie rozpraszało.Zbrodnie, jakich była wspólniczką, mniej ją torturowały niż to zapomnienie się, źródło mętnej rozkoszy.A także zerwanie z Neferet.Czy chęć pozostania jej przyjaciółką była szaleństwem, kłamstwem czy perwersją?Koszmary następowały po koszmarach, nie przespane noce goniły inne białe noce.Ocalić ją może tylko jeden człowiek -interpretator snów.Żąda obłędnych sum, 'ale wysłucha jej i nią pokieruje.Silkis zażądała od pokojówki welonu, by ukryć twarz.Służąca płakała.-Co cię tak martwi?-To okropne.On umarł!-Kto?-Proszę zobaczyć.Aloes, wspaniały krzew w koronie pomarańczowych, żółtych i czerwonych kwiatów, był już tylko wyschniętym badylem.Szło nie tylko o rzadką roślinę, prezent od Bel-Trana, ale także o dostarczyciela leków, których dama Silkis codziennie używała.Olej aloesu stosowany na genitalia zwalczał zapalenia i zachęcał do miłości, smarowano nim również czerwone plamy, które drążyły lewą nogę Bel-Trana, bo łagodził swędzenie.Silkis poczuła się opuszczona.To zdarzenie wywołało u niej straszliwą migrenę.Niebawem ona też uschnie jak aloes.Gabinet interpretatora snów był ciemny i pomalowany na czarno.Leżąc z zamkniętymi oczyma na macie, Silkis była gotowa odpowiadać na pytania Syryjczyka, którego klientela składała się z bogatych i szlachetnych dam.Zamiast zostać robotnikiem czy kupcem, przestudiował księgi czarów i senniki, gotów koić niepokoje kilku znudzonych kobiet w zamian za godziwe wynagrodzenie.W szczęśliwej i wolnej społeczności rybki nie tak łatwo wpadały w sieci, ale gdy już wpadły, miał je w ręku na zawsze.Skuteczna mogła być przecież tylko nie ograniczona czasem terapia.Jeśli przystały na tę oczywistość, wystarczało mniej lub bardziej brutalnie interpretować rojenia pacjentek.Przychodziły do niego niezrównoważone i niezrównoważone odchodziły.A on utwierdzał je w mniejszym czy większym szaleństwie, powiększając własną fortunę.Dotąd jedynym jego przeciwnikiem był fiskus.Płacił więc ciężkie podatki, by móc nadal bez kłopotów uprawiać tę działalność.Niepokoiło go jednak powołanie Neferet na stanowisko naczelnego lekarza królestwa.Wedle poważnych informatorów była nieprzekupna i nie miała żadnej wyrozumiałości dla takich jak on szarlatanów.-Dużo śniłaś ostatnio? -zapytał damę Silkis.-Miałam okropne sny.Trzymałam w ręku sztylet i wbiłam go w szyję byka.-Jak się zachował?-Ostrze się łamało! A byk się odwrócił i mnie zdeptał.-Twoje stosunki z mężem są.zadowalające?-Pochłania go praca.Jest taki zmęczony, że zaraz zasypia [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •