Home HomeDicker Joel Prawda o sprawie Harry'ego QuebertaHarry Harrison Zlote lata Stalowego Szczura (SHarry Eric L Strzec i bronic (SCAN dal 714)Harry Harrison Stalowy Szczur idzie do wojskaHarry Harrison Stalowy Szczur Spiewa BlesaHarry Harrison Stalowy Szczur Spiewa BluesaHarry Harrison Zlote lata Stalowego SzczuraMcCaffrey Anne Lackey Mercedes Statek ktory poszukiwal (SCAN dMcGraw.Hill,.Digital.Animation.Bible.Creating.Professional.Animation.with.3ds.Max.Lightwave.and.Maya.(2004).LiBBrown Dan Kod Leonarda da Vinci (2)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anna-weaslay.opx.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .Właśnie wszystko mi opowiedział.Teraz potrzebuje tylko snu, ciszy i spokoju.Jeżeli zechce, żebyście z nim zostali, - dodał, zerkając na Rona, Hermionę i Billa - możecie to zrobić.Ale nie chcę, żebyście zadawali mu jakiekolwiek pytania, dopóki sam nie będzie gotów na nie odpowiedzieć, a z pewnością nie dziś wieczorem.Pani Weasley kiwnęła głową.Była bardzo blada.Odwróciła się do Rona, Hermiony i Billa, jakby byli oni bardzo nieznośni, i syknęła - Słyszeliście? On potrzebuje ciszy!- Dyrektorze, - zaczęła Madam Pomfrey, spoglądając na wielkiego czarnego psa, który był Syriuszem - mogę zapytać, co.?- Ten pies zostanie z Harrym przez pewien czas - powiedział po prostu Dumbledore - Zapewniam cię, jest niezwykle dobrze wytresowany.Harry.poczekam, aż pójdziesz do łóżka.Harry był mu niezwykle wdzięczny za poproszenie wszystkich, by zostawili go w spokoju.Nie dlatego, że ich tu nie chciał; ale sama myśl o opowiadaniu wszystkiego jeszcze raz, to było więcej, niż mógł znieść.- Wrócę do ciebie jak tylko spotkam się z Korneliuszem Knotem, Harry - powiedział Dumbledore - Chciałbym, żebyś został tutaj do jutra, dopóki nie przemówię do uczniów - i wyszedł.Kiedy pani Pomfrey poprowadziła go do najbliższego łóżka, kątem oka uchwycił leżącego bez ruchu na najdalszym łóżku prawdziwego Moody'ego.Jego drewniana noga i magiczne oko leżały na stoliku obok.- Czy wszystko z nim w porządku? - zapytał Harry- Wyjdzie z tego - odparła pani Pomfrey, podając Harremu piżamę i zasuwając parawan wokół jego łóżka.Zdjął swoje szaty, włożył piżamę i wsunął się do łóżka.Ron i Hermiona patrzyli na niego z taką ostrożnością, jakby się go bali.- Czuję się dobrze - powiedział im - Jestem tylko zmęczony.Oczy pani Weasley wypełniły się łzami, kiedy zupełnie niepotrzebnie wygładzała kołdrę.Pani Pomfrey powróciła ze swojego gabinetu z kielichem i małą butelką purpurowego eliksiru.- Musisz wypić wszystko, Harry - powiedziała - To eliksir na sen bez marzeń.Harry wziął od niej kielich i wypił kilka łyków.Natychmiast poczuł się niezwykle śpiący.Wszystko dookoła stało się zamazane; lampy oświetlające skrzydło szpitalne przyjaźnie do niego mrugały zza parawanu; jego ciało zdawało się zapadać w ciepło pościeli.Zanim zdążył wypić eliksir do końca, zanim zdążył powiedzieć choć słowo, zapadł w głęboki sen.* * *Harry obudził się, tak rozgrzany, tak bardzo śpiący, że nie chciało mu się nawet otwierać oczu, marzył jedynie o dalszym śnie.Sala ciągle była lekko oświetlona; Harry był pewien, że ciągle jeszcze jest noc i że nie spał zbyt długo.Po chwili usłyszał szepty wokół siebie.- Obudzą go, jeśli się nie zamkną!- o czym oni tak krzyczą? Przecież nic więcej nie mogło się już stać, prawda?Harry z trudem otworzył oczy.Ktoś zdjął mu okulary.Widział niewyraźny zarys pani Weasley i Billa tuż obok jego łóżka.Pani Weasley stała.- To głos Knota - wyszeptała - a to Minerwy McGonagall, prawda? o co oni się kłócą?Teraz Harry też ich usłyszał: ludzi krzyczących i biegających po skrzydle szpitalnym.- To przykre, ale cały czas powtarzam, Minerwo.- mówił głośno Korneliusz Knot- Nigdy nie powinieneś był przyprowadzać tego do zamku! - wrzeszczała profesor McGonagall - Kiedy Dumbledore się dowie.-Harry usłyszał, jak drzwi do skrzydła szpitalnego otwierają się z hukiem.Niezauważony przez nikogo, ponieważ wszyscy patrzyli się w stronę drzwi, a Bill ponownie zasunął parawan wokół łóżka, Harry usiadł i włożył okulary.Knot sunął przez salę.Profesor McGongall i Snape szli tuż za nim.- Gdzie jest Dumbledore? - ryknął Knot do pani Weasley- Nie ma go tutaj - odparła ze złością - To skrzydło szpitalne, Ministrze, nie sądzi pan, że lepiej by było, gdyby.-Ale wtedy drzwi znowu się otworzyły i tym razem do sali wparował Dumbledore.- Co się stało? - zapytał ostro, spoglądając to na Knota, to na profesor McGonagall - Dlaczego im przeszkadzacie? Minerwo, zaskakujesz mnie.miałaś pilnować Bartiego Croucha.- Już nie potrzeba go pilnować, Dumbledore! - zawołała - Pan Minister nam to załatwił!Harry jeszcze nigdy nie widział, żeby profesor McGonagall straciła panowanie nad sobą.Na jej policzki wystąpiły czerwone rumieńce, ręcę zacisnęła w pięści; wprost trzęsła się ze złości.- Kiedy powiedzieliśmy panu Knot, że złapaliśmy Death Eatera odpowiedzialnego za dzisiejsze wydarzenia - powiedział cicho Snape - wydaje się, że uznał on, że jego własna osoba jest w niebezpieczeństwie.Uparł się, żeby w zamku towarzyszył mu Dementor.Przyprowadził go do gabinetu, gdzie Barty Crouch [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •