[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Znalazłszy zaszyfrowany tekst Sauničre’a na podłodze, Fache przesłał przez Internet fotografię miejsca zbrodni do Wydziału Kryptografii, w nadziei że ktoś będzie mógł mu pomóc i dowie się wreszcie, co takiego chciał przekazać Sauničre.Jeżeli teraz pojawił się specjalista od łamania kodów, to być może znaczy, że wiadomość Sauničre została rozszyfrowana.— Jestem teraz zajęty — odpowiedział przez radio Fache, nie pozostawiając cienia wątpliwości, że ktoś przekroczył swoje uprawnienia.— Każ kryptografowi czekać w punkcie dowodzenia.Porozmawiam z nim, kiedy skończę.— Z nią — poprawił go głos.— To agentka Neveu.Fache’owi z każdą chwilą ta rozmowa mniej się podobała.Sophie Neveu okazała się największą pomyłką DCPJ.Młoda paryska déchiffreuse, która studiowała kryptografię w Anglii, w Royal Holloway, została podrzucona Fache’owi dwa lata temu w programie ministerstwa angażowania do pracy w policji większej liczby kobiet.Stałe dążenie ministerstwa do poprawności politycznej, dowodził Fache, jedynie osłabia siły policji.Kobiety nie tylko nie miały odpowiedniej siły fizycznej do pracy w policji, ale ich obecność niebezpiecznie rozpraszała mężczyzn pracujących w terenie.Fache słusznie się obawiał, że Sophie Neveu rozprasza uwagę policjantów znacznie bardziej niż inne kobiety w jego wydziale.Miała trzydzieści dwa lata i była nieustępliwa i uparta jak osioł.Jej niezachwiana wiara w nowe metody kryptograficzne, których nauczyła się w Wielkiej Brytanii, bezustannie irytowała weteranów francuskiej kryptografii stojących wyżej od niej w hierarchii służbowej.Lecz dla Fache’a większe znaczenie miała niezaprzeczalna i jakże uniwersalna prawda, że w pomieszczeniach biurowych wypełnionych mężczyznami w średnim wieku atrakcyjna młoda kobieta zawsze odciąga uwagę od tego, co mają właśnie do zrobienia.Głos mężczyzny w radiu powiedział:— Agentka Neveu uparła się, że musi natychmiast z panem porozmawiać, panie kapitanie.Próbowałem ją powstrzymać, ale idzie do pana do galerii.Fache nie mógł uwierzyć własnym uszom.— To niedopuszczalne! Powiedziałem chyba jasno.* * *Przez chwilę Robert Langdon był przekonany, że Bezu Fache ma wylew.Kapitan urwał w pół zdania, szczęka mu opadła, a oczy wyszły na wierzch.Jego porażające spojrzenie utkwiło w czymś poza ramieniem Langdona.Zanim zdążył się odwrócić i zobaczyć, co to jest, usłyszał melodyjny kobiecy głos.— Excusez-moi, messieurs.Langdon odwrócił się i zobaczył zbliżającą się do nich młodą kobietę.Szła korytarzem, stawiając drugie, niemal taneczne kroki.W jej sposobie poruszania się była niezamierzona pewność siebie.Ubrana swobodnie, w kremowy irlandzki sweter sięgający do kolan, narzucony na czarne legginsy, atrakcyjna trzydziestolatka.Gęste włosy koloru burgunda spadały jej luźno na ramiona, podkreślając ciepły wyraz twarzy.Ta zdrowa kobieta, emanująca naturalną pięknością i budzącą zaufanie szczerością, w niczym nie przypominała zwiewnych, wiecznie odchudzających się blondynek, które zdobiły sale wykładowe Harvard u.Ku zdumieniu Langdona kobieta podeszła wprost do niego i wyciągnęła rękę w uprzejmym geście.— Monsieur Langdon, nazywam się Sophie Neveu, jestem agentką z Wydziału Kryptografii DCPJ.— W jej słowach, wypowiadanych pełnym głosem, brzmiał ledwie dostrzegalny francuski akcent.— Miło mi pana poznać.Langdon ujął delikatną dłoń Sophie w swoją i od razu był pod wrażeniem jej silnego spojrzenia.Oczy miała oliwkowo-zielone — patrzyła na niego pewnie i odważnie.Fache wziął głęboki oddech, z pewnością przygotowując się do udzielenia jej srogiej reprymendy.— Panie kapitanie — powiedziała, odwracając się do niego szybko i przerywając mu, nim zdążył zacząć.— Pan wybaczy to najście, ale.— Ce n’est pas le moment — wycedził Fache.— Próbowałam do pana zadzwonić.— Sophie mówiła dalej po angielsku, jak gdyby w geście uprzejmości w stosunku do Langdona — ale pański telefon komórkowy był wyłączony.— Wyłączyłem go nie bez powodu — syknął Fache.— Rozmawiam teraz z panem Langdonem.— Rozszyfrowałam kod numeryczny — powiedziała po prostu.Langdon poczuł szybsze bicie serca.Złamała kod? Fache miał niepewną minę, nie wiedział, co odpowiedzieć.— Zanim wyjaśnię — powiedziała Sophie — mam pilną wiadomość dla pana Langdona.Twarz Fache’a wyrażała teraz głębokie zaniepokojenie.— Dla pana Langdona?Skinęła głową i zwróciła się do Langdona.— Musi się pan skontaktować z ambasadą amerykańską, panie Langdon.Mają dla pana wiadomość ze Stanów.Langdon zareagował zdziwieniem, a jego ciekawość, co oznacza kod, ustąpiła miejsca fali niepokoju.Wiadomość ze Stanów? Próbował sobie wyobrazić, kto chce się z nim skontaktować.Tylko kilkoro znajomych z uniwersytetu wiedziało, że jest w Paryżu.Szeroka szczęka Fache’a zacisnęła się, kiedy usłyszał tę wiadomość.— Z ambasady Stanów Zjednoczonych? dociekał podejrzliwie.— Skąd mogli wiedzieć, że pana Langdona trzeba szukać akurat tu?Sophie wzruszyła ramionami.— Pewnie zadzwonili do hotelu pana Langdona, a recepcjonista powiedział im, że pan Langdon został zabrany przez agenta DCPJ.Fache nie był przekonany.— I ambasada skontaktowała się z Wydziałem Kryptografii DCPJ?— Nie, panie kapitanie — powiedziała Sophie pewnym głosem.— Kiedy zadzwoniłam do dyżurnego DCPJ, starając się skontaktować z panem, mieli wiadomość czekającą na pana Langdona i poprosili mnie, żebym ją przekazała, jeżeli mi się uda do pana dotrzeć.Fache zmarszczył brwi i widać było, że nie bardzo wie, o co chodzi.Otworzył usta, żeby coś powiedzieć, ale Sophie już zwróciła się do Langdona.— Panie Langdon — powiedziała, wyciągając karteczkę papieru z kieszeni.— To jest numer, pod którym w ambasadzie może pan odebrać wiadomość.Prosili, żeby pan zadzwonił jak najszybciej.— Wręczyła mu papierek, nie spuszczając z niego wzroku.— Powinien pan zatelefonować, kiedy będę wyjaśniała kod kapitanowi Fache’owi.Langdon spojrzał na karteczkę.Był na niej paryski numer telefonu, a tuż obok numer wewnętrzny
[ Pobierz całość w formacie PDF ]