Home HomeZ ziemi chelminskiej ReymontReymont Chlopi IV (2)Reymont Chlopi IVChłopi tom 2 W.S.ReymontZiemia obiecana ReymontReymont Chlopi IIIRok1794 t. 3 ReymontFollet Ken Wejsc miedzy lwy (2)Stanley Meyer Full DataCorel DRAW (5)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • tlumiki.pev.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .Zaleski, po zwykłej serii wymawiań, rozpiął guzik munduru na piersiach, pogładził wą-siki, wyciągnął nieco mankietki, wyprężył pierś, stanął w postawie bohaterskiej obok for-tepianu i huknął barytonem  Starego kaprala". Dobry głos, zupełnie sceniczny! powinieneś się pan uczyć i iść na scenę, kariera pew-na  powiedział mu Głogowski zupełnie na serio, gdy skończył śpiew. Słyszysz, mężusiu, co pan Głogowski powiedział, a pan, jako literat i krytyk, zna sięznakomicie i mógłby ci swoim wpływem w prasie wiele pomóc.Zaleski czuł się wniebowzięty z zadowolenia i śpiewał jeszcze kilka piosenek, żeby po-kazać siłę głosu Głogowskiemu.Po północy zaczęli się szykować i podnosić do rozejścia.Zwierkoski wyniósł się naj-pierw, bo zobaczył Rocha w stołowym, więc wykombinował, że w przedpokoju nie będzie,a on nie potrzebuje dać mu na piwo za podanie palta.Osiecka, już w kapeluszu i okrywce, zaczęła płaczliwie lamentować. Kto mnie z panów odwiezie, tak ciemno dzisiaj, że się boję sama, a stangreta niewzięłam, no, tak, kiedy mówię, że nie wzięłam, to nie wzięłam!  zakrzyczała czerwieniącsię z irytacji, chociaż nikt jej nie przeczył. A może by pan Babiński!  dodała usłyszaw-szy w porę szept Zosi. Ale, prawda, pan Babiński na służbie. Ja go natychmiast zastąpię, to będzie paniom służył  powiedział Zaleski.Grzesikiewiczowa ucałowała Jankę serdecznie i bardzo usilnie zapraszała do siebie.Andrzej był niewyrazny, czuł jakiś żal do Janki, gniewał go jej humor, bo wiedział, żeon nie był jego sprawcą.103 XIVGłogowski miał spać w pokoju Orłowskiego.Wkrótce cała stacja utonęła w ciemno-ściach i w śnie, tylko Stasio siedział na przednim siedzeniu bryczki razem z Zosią i powo-ził wolno, bo noc była ciemna i pełno wybojów i korzeni na leśnej dróżce. Pan się pogniewa, że go tak fatygujemy?  zapytała pierwsza, bo Staś milczał upo-rczywie. O, przeciwnie, jestem uradowany, jestem bardzo szczęśliwy, bardzo. umilkł zno-wu. Co panu jest, panie Stanisławie?  zapytała szeptem, biorąc go pod rękę, bo siedzeniebyło tak wąskie, że co chwila obawiała się wylecieć. Zmartwiony jestem, bo mama napisała mi taki list. urwał, cmoknął na konia.Osiecka, rozwalona niby w fotelu na swoim siedzeniu, chrapała. Pamięta pan, że mi pan obiecał wszystko zrobić, o co poproszę! Pamiętam, wio kary, wio!  uderzył konia batem bardzo energicznie. Otóż, ja teraz proszę o powiedzenie mi swojego zmartwienia. Nie, nie śmiałbym, nie mógłbym nawet, nie. A jeżeli mnie to obchodzi bardzo, bardzo. szepnęła słodko, przyciskając się doniego ramieniem.Stasia przeszedł dreszcz, chciał się odsunąć, bo jej oddech palił mu twarz, ale nie byłogdzie się usunąć.Milczenie zapanowało pomiędzy nimi.Las szumiał tajemniczo w czar-nych głębiach.Księżyc rzucał złotawe blaski na mchy i lśnił arabeskami fantastycznegorysunku na czerwonych korach sosen, chmury leciały szybko przez szare sklepienia i cochwila przysłaniały światło. Pani się na mnie gniewa?  zapytał po długiej chwili.Nie odpowiedziała. Pani się gniewa?  powtórzył płaczliwie i ujął ją za rękę.Wyrwała mu ją energicznie.Staś posmutniał i pokornym głosem błagał o przebaczenie.Nie powiedziała mu nic, tyl-ko gdy stanęli przed domem, dotknęła się ustami jego ucha i szepnęła ściskając mu rękę: Przyjdz pan jutro, wieczorem.Staś wracał na służbę oszołomiony.Stał długo pomiędzy szynami i patrzył na rozświe-tlone okna Zacisza; coś się w nim rozrastało potężnie, jakiś zachwyt i szczęście przepeł-niały go całego.Zaleski spał na kanapie okryty mundurem, aparat milczał.Staś zmienił kamasze nazielone, haftowane złotem pantofle, chodził po kancelarii i nie mógł jeszcze pojąć, co się znim dzieje.Zażył laurowych kropli, bo serce biło mu przyśpieszonym tętnem; wyjął z kie-szeni dzisiejszy list matki i przeczytał go raz jeszcze: Mój synu! Odpisuję natychmiast, bo twój ostatni list przeraził mnie po prostu.Co to zapanna Zofia? Skąd ją znasz? jak dawno? Gdzie mieszka? kto są jej rodzice? to jest najważ-niejsze, a tego mi nie piszesz, tylko same głupstwa, że ci się  bardzo podoba.Mój Stasiu,104 nie jesteś już dzieckiem, więc bądzże mężczyzną.Powinieneś już wiedzieć, co ci się podo-bać powinno.Pamiętaj, że nie ma nic niebezpieczniejszego nad młode panny.Każda z nichmyśli tylko o jednym, aby się jak najprędzej wydać za mąż, aby złapać jakiego bądz głup-ca i potrafią one tak mężczyznę obałamucić uśmieszkami, słówkami, spojrzeniami, że anisię spostrzeże, kiedy już wpadł po szyję.Możesz mi wierzyć, ja się trochę znam na tym,żyję dosyć dawno i patrzę, a ty jesteś niedoświadczony dzieciak.Gdybyś uprawiał małyflircik z Zaleską, gdybyś się jej starał przypodobać, nie miałabym nic przeciw temu, bomężatka nie może grozić małżeństwem i przez nią mógłbyś mieć protekcję jej męża! Gdy-byś się umizgał do zawiadowcówny, to także nic złego, bo to córka zwierzchnika, panna znaszej sfery i bogata; ale jakaś tara pierwsza lepsza zrobiła do niego oko, a ten już pisze: podoba mi się ogromnie.Piszę w rozżaleniu, że ośmieliłeś się nie zapytawszy pierwejmatki, zwrócić uwagę na dziewczynę, której ja nie znam.Stasieczku, jeśli mnie kochasz, tobywać u tych pań przestaniesz, wierzę, że tak uczynisz dla matki, która cię tak bardzo ko-cha i prosi o to.Szelki ci posyłam i z twego listu widzę, że gdyby cię nie uwierały, to możebyś się był oświadczył, ty zapaleńcze.Załączam kawałek pasztetu, bardzo dobry, i całyplacek z serem.Na pewno u tej panny takiego ci nie podadzą do herbaty! Ostrożnie, drogie dziecko, z pannami ubogimi i nieznanymi, jak z ogniem.Wuj Feluścałuje cię [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •