[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Może nieco zbyt szeroki nos i nieco za duże usta nie pozwoliłyby jej zdobyć tytułu królowej piękności w naszym własnym świecie, lecz tutaj, na Oceanie Spokojnym, była nie koronowaną królową Wyspy Wielkanocnej.Gdy zakręciliśmy przed zbiornikiem wody przy ujściu jedynego na wyspie wodociągu obok muru w Vaitea, Analola wraz z kilku przyjaciółkami wyszła z domu, aby przy świetle latarki pomóc nam napełnić wodą nasze naczynia.Zwykle po wodę przyjeżdżał tu kapitan, a w ostatnich dniach Analola wygadywała w rozmowie z nim, że wójt oszukał Seńora Kon-Tiki.- Nie ma niczego takiego jak kamienne pieczary.Nikt na wyspie nie posiada żadnych kamiennych figur - zapewniała Analola.- Urodziłam się tutaj i tutaj spędziłam całe życie, capitan.Proszę powiedzieć Seńorowi Kon-Tiki, aby w to wszystkonie wierzył.Analola była poważną osobą, nieskłonną do gadania głupstw, toteż kapitana ogarnął wreszcie niepokój.- Widzisz, skoro Analola tak mówi.- w jego słowach brzmiała nuta wątpliwości.- Przecież wójt jest okropnym łgarzem.- Jak się ma twoja matka, Analola? - zapytałem ostrożnie.- To dziwne, że przyszło ci na myśl o to zapytać.Bo ona właśnie mnie odwiedziła i teraz leży w moim łóżku.Wziąłem ją pod rękę i szeptem poprosiłem, aby poszła ze mną za jeep, w czasie gdy inni napełniali beczkę wodą.Wpadłem na pewien pomysł.Znałem Polinezyjczyków, ich fantazję i zamiłowanie do używania sekretnych określeń w odniesieniu do świętych spraw, o których nie powinno się mówić wprost.Wiedziałem, że matka Analoli zabrała ze swej pieczary kamienną kurę, domyślałem się również, że w pieczarze leży jeszcze rzeźba przedstawiająca psa.Te bowiem figury powtarzały się w pieczarach wójta, Lazarusa i Atana.Stanęliśmy pod osłoną ciemnego drzewa eukaliptusowego.- Analola - wyszeptałem, ona zaś spojrzała na mnie z dziwnym wyrazem twarzy.- Idź do swej matki, pozdrów ją ode mnie i powiedz: Kura jest dobra, ale pies lepszy.Analola miała taką minę, jakby spadła z księżyca.Długo patrzyła na mnie w zamyśleniu, potem weszła na schody i spokojnie zniknęła w drzwiach domu.Beczka była już pełna wody.Pożegnaliśmy się z innymi vahinami i ruszyliśmy w drogę do Anakena.Nazajutrz kapitan jak zwykle pojechał po wodę.Gdy wrócił, zdał mi szczegółowe sprawozdanie.Analola opowiedziała mu wszystko, co się zdarzyło poprzedniego wieczoru, a on powtórzył mi jej własnymi słowami.Zdradziła mu, że gdy najpierw szepnąłem jej do ucha, wówczas jej serce powiedziało: „Naprawdę Seńor Kon-Tiki potrzebuje miłości”.Później jednak, gdy szepnąłem jej, że kura jest dobra, ale pies lepszy, pomyślała: „Naprawdę, Seńor Kon-Tiki wypił sobie nieco za wiele”.Mimo to jednak poszła do matki i przekazała te słowa.I nigdy jeszcze w życiu nie widziała matki tak zdziwionej jak wtedy; jednym ruchem usiadła na łóżku i powiedziała:- Po to tutaj przyszłam.Aby pójść do pieczary z tobą i z Danielem Ika.Matka była dla Daniela mama-tia, siostrą jego ojca.Analolę zatkało.Nigdy czegoś podobnego nie przeżyła.Myśl o mającej nastąpić przygodzie tak ją podnieciła, że całą noc nie spała.Nazajutrz matka poprosiła ją o dwie kury, kawałek baraniny i cztery świece.Gdy Analola zapytała, czy matka zamierza urządzić przyjęcie, ta nie odpowiedziała.Następnego wieczoru kapitan przywiózł nowe sprawozdanie.Poprzedniej nocy Daniel Ika przyszedł w odwiedziny do Vaitea i spał w osobnym pokoju na owczej farmie.Analola przez dziurkę od klucza wyszpiegowała, że jej matka odwiedziła gościa w tym pokoju i razem planowali wyprawę do pieczary.Danielowi udało się przekonać matkę, żeby nie brać Analoli, bo ona przyniesie „złe szczęście”; jest „dzieckiem czasu”, tłumaczył Daniel, i zdradzi wszystko każdemu, kto jest bliski jej sercu.Oboje uzgodnili, że wybiorą się do pieczary dwie noce później i umówili się, gdzie wykopią umu w celu upieczenia kur
[ Pobierz całość w formacie PDF ]