[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Razem będziemy budować i uczyćCzworo przyjaciół zdecydowałoże coś ich kiedyś może z sobą skłócićWierzyć i śnić im się nie chciało.Bo gdzie znalezć taką przyjazń i wiaręJak Slytherin i Gryffindor?Chyba że chodzi o tę drugą parę,212Wydawnictwo RafCompHarry Potter i Zakon Feniksa Rozdział 11 Nowa pieśń Tiary Przydziałuo Hufflepuff i Ravenclaw.Więc jak wszystko mogło pójść tak zle?Przyjaznie upadły.Jak to się stało?Ja byłam tam, więc mogę dziś rzecsmutną, żałosną historię tę całą.Slytherin chciał uczyć tylko tych,co z starych rodów wywodzą korzenieRavenclaw uczniów mieć chciała swych,wśród tych, w których wiedzy jest pragnienie.Gryffindor chwały i sławy łasyodwagę wybrał jako cechę główną.Hufflepuff rzekła: będę uczyć masyi wszystkich będę traktować równo.Wszystko to małą kłótnię wywołałoGdy wyszły różnice na światło dzienne.Lecz żadne z nich ustąpić nie chciałoWięc domy stworzyli oddzielne.Każdy z nich wybrał kogo chciałNa przykład taki SlytherinTylko tych z krwią najczystszą brał,Przebiegłych i skorych do drwin.Tych najmądrzejszych i najbystrzejszychwzięła do siebie Ravenclaw,Grupa najśmielszych i najodważniejszychPoszła gdzie rządził Gryffindor.Do Hufflepuff wszyscy inni zlecieli213Wydawnictwo RafCompHarry Potter i Zakon Feniksa Rozdział 11 Nowa pieśń Tiary PrzydziałuA ona z sercem ich uczyłaI tak i domy i ich założycieliOd nowa silna przyjazń połączyła.I tak w harmonii Hogwart działałPrzez kilka lat, szczęśliwy czas,Lecz potem niezgodą każdy zapałałwynikłą z błędów i ze strachów w nas.I domy, co niczym filary czteryszkołę tę niegdyś podtrzymywałyPrzeciwko sobie obrócone terazI podzielone władzę przejąć chciały.I tak przez chwilę już się wydawało%7łe oto nastał zmierzch szkoły,Po walkach i starciach, których niemało,Zgliszcza zostaną tylko i popioły.Aż w końcu taki poranek nastałGdy Slytherin odszedł udręczonyI chociaż walk większość wygasłaKażdy z nas poczuł się przygnębiony.I odkąd powstał wyłom w trzonieI z czterech pozostało trzyJuż nigdy nie były zjednoczoneDomy jak kiedyś miały być.A teraz Tiara jest tutaj z wamiI już za chwilę jednym gestemRozdzielę was pomiędzy domami214Wydawnictwo RafCompHarry Potter i Zakon Feniksa Rozdział 11 Nowa pieśń Tiary PrzydziałuBo w końcu po to tutaj jestem.Ale w tym roku muszę się ośmielić,Słuchajcie uważnie pieśni mej:Pomimo iż muszę was podzielićobawiam się, że to jest złe.Mimo iż obrzęd jest co roku stałyI dzieląc na czworo muszę robić swojeWciąż sobie myślę, czy te podziałyNie ściągną końca, którego się boję.Och, znajcie ryzyko, znaki czytajcieHistoria sama niesie ostrzeżenieW niebezpieczeństwie Hogwart jest, uważajcieZ zewnątrz przychodzą wrogowie i cienie.Musimy zjednoczyć się wewnątrz szkołyKażdy z was słyszał, każdy widziałInaczej na nic trudy i mozołyDość powiedziałam.Niech zacznie się przydział.Tiara ponownie zastygła w bezruchu.Zerwały się oklaski, chociaż pierwszy raz odkąd Harrypamiętał, pośród nich rozległy się szepty i szemranie.Przez całą Wielką Salę uczniowie wy-mieniali uwagi z sąsiadami i Harry, klaszcząc wraz ze wszystkimi, wiedział dokładnieo czym mówią.- Trochę sobie pogadała w tym roku, nie? - powiedział Ron unosząc brwi.- Zwięta prawda - odparł Harry.Tiara Przydziału zwykle ograniczała się do opisania różnych cech i zalet, poszukiwanychw każdym z czterech domów w Hogwarcie, oraz swojej roli w przydzielaniu do nich.Harry215Wydawnictwo RafCompHarry Potter i Zakon Feniksa Rozdział 11 Nowa pieśń Tiary Przydziałunie mógł sobie przypomnieć, by kiedykolwiek wcześniej próbowała dawać jakieś szkolnerady.- Zastanawiam się, czy kiedykolwiek wcześniej dawała ostrzeżenia? - powiedziała lekko za-niepokojona Hermiona.- Tak, w rzeczy samej - odezwał się dobrze poinformowany Prawie Bezgłowy Nick, nachyla-jąc się przez Neville'a w je kierunki (Neville skrzywił się na twarzy - to było bardzo nieprzy-jemne mieć ducha nachylającego się przez ciebie).- Tiara czuje się honorowo zobowiązanaudzielić szkole należnego ostrzeżenia, kiedy czuje.Ale profesor McGonagall, czekając z odczytaniem listy nazwisk pierwszoroczniaków rzuciławłaśnie szepczącym uczniom palące spojrzenie.Prawie Bezgłowy Nick położył przezroczy-sty palec na swoich wargach i usiadł znów prosto, gdy tymczasem mamrotanie nagle sięurwało.Wraz z ostatnim pełnym dezaprobaty spojrzeniem, którym omiotła wszystkie czte-ry stoły domów, profesor McGonagall opuściła wzrok na trzymany przez siebie długi kawa-łek pergaminu i wywołała pierwsze imię.- Abercrombie, Euan.Wyglądający na przerażonego chłopiec, którego Harry zauważył wcześniej wystąpił przedszereg i nałożył Tiarę na głowę.Jedyną rzeczą, która powstrzymała ją od opadnięcia na ra-miona, były jego bardzo odstające uszy.Tiara zastanawiała się przez chwilę, po czym roz-darcie przy krawędzi otworzyło się ponownie i wrzasnęło:- Gryffindor!Harry klaskał głośno wraz z resztą z Gryffindoru, kiedy Euan Abercrombie szedł chwiejnymkrokiem do ich stołu i usiadł wyglądając przy tym, jakby bardzo chciał zapaść się pod zie-mię i nigdy więcej nie być oglądanym.Powoli długa linia pierwszoroczniaków przerzedzała się.W przerwach między imionamii decyzjami Tiary Przydziału, Harry słyszał głośne burczenie w brzuchu Rona.W końcu,216Wydawnictwo RafCompHarry Potter i Zakon Feniksa Rozdział 11 Nowa pieśń Tiary Przydziałukiedy Zeller, Róża została przydzielona do Hufflepuffu, a profesor McGonagall podniosłaTiarę i stołek i wyszła z nimi z sali, profesor Dumbledore podniósł się z krzesła.Bez względu na swoje gorzkie uczucia, jakie żywił ostatnio dla dyrektora, z jakiegoś powoduHarry'ego uspokoił widok stojącego przed nimi wszystkimi Dumbledore'a.Pomiędzy nie-obecnością Hagrida i obecnością tych smoczych koni czuł, że jego powrót do Hogwartu, takdługo oczekiwany, pełen był nieoczekiwanych niespodzianek, jak na przykład zgrzytliwetony w znajomej pieśni.Ale przynajmniej to było takie, jakie powinno być - dyrektor po-wstający, by pozdrowić ich przed rozpoczęciem uczty.- Do naszych nowoprzybyłych - powiedział Dumbledore dzwięcznym głosem z rozciągnię-tymi szeroko ramionami i promiennym uśmiechem na ustach.- Witajcie! Do naszych sta-rych uczniów - witajcie z powrotem! Jest czas na przemowy, ale teraz nie jest to ten czas.Wcinajcie!Rozległ się pełen wdzięczności śmiech i wybuch oklasków, kiedy Dumbledore usiadł sta-rannie i zarzucił swoją długą brodę na plecy, tak by trzymać ją z dala od swego talerza
[ Pobierz całość w formacie PDF ]