[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jeśli ona odkupiła swój grzech,to ty też mogłeś tego dokonać.Na pewno zastanawiałeś się też nad Mar-tha.Tak.Dlatego powiedziałeś jej o Gemmie i o tym, że miałeś nadziejędostrzec w niej zmianę.Czy liczyłeś, pomimo wycelowanego w ciebiepistoletu, że Martha przeprosi cię za krzywdę, którą ci wyrządziła? Tak.Wiem, jak działa umysł ofiary, bo sama nią jestem.Człowiek może pogo-dzić się z tym, że ktoś zadał mu nawet najgłębszą ranę, ale zupełnie niedo zaakceptowania jest całkowity brak skruchy.Martha nie powiedziała, że jest jej przykro.Oczywiście! Czy pomyśla-łeś wtedy, że jesteś lepszy od niej? A może zacząłeś się zastanawiać, czyczłowiek w ogóle potrafi być dobry? Czy uznałeś, że jesteś tak samo ze-psuty jak Martha i Gemma, skoro nie odważyłeś się w pełni przyznać dozbrodni i pozwoliłeś, by kto inny wziął odpowiedzialność na siebie? Czypowiedziałeś wtedy to, co trzeba było powiedzieć, by skłonić Marthę dopociągnięcia za spust? Ulżyło ci, gdy w końcu strzeliła?- Jaką kobietę zabił Aidan? - Głos Waterhousea pływa gdzieś podpowierzchnią mojej świadomości.- Mary! Powiedziałaś, że zabił kobie-tę? Jaką kobietę?- Mnie! Mnie zabił!- Simon! - Trzeci głos.Nie mój.Kobiecy.Muszę znowu otworzyćoczy.Gdy mi się to w końcu udaje, widzę odwracającego się Waterhou-sea, Charlie Zailer stojącą za oknem i Mary rzucającą się po pistolet.Nie.Ma teraz i pistolet i młotek, który jednak trzyma jakoś koślawo.468- Bussey żyje, Seed nie - mówi Waterhouse.Wdech.Wydech.Myślę sobie, że powinnam przestać, jeśli chcęumrzeć.Samobójstwo: grzech.Czy samobójcą jest też człowiek, któryprzestaje oddychać, któremu oddychanie przychodzi z takim trudem?Jeśli istnieje Bóg, to czy ma w tej kwestii jakiś pogląd?- Aidan żyje - mówi szybko Mary.- Gdyby nie żył, to ja też była-bym martwa, a nie jestem.- Mary, odłóż pistolet i młotek - odzywa się Charlie Zailer.- Przeddomem stoi karetka.To się musi skończyć.- Aidan żyje! Sprawdzcie.Słyszę ruchy, a po kilku chwilach:- To prawda.Jest tętno.Zalewa mnie uczucie ulgi.Aidan, na zewnątrz stoi karetka.Wytrzy-maj jeszcze trochę.- Nie podchodz do mnie! - Mary wyje jak dzikie zwierzę.Stoi zaplecami Waterhousea, przyciskając mu do głowy lufę pistoletu.Ręka jejsię trzęsie, a palec wskazujący ślizga się po cynglu.- Zabiję go, jeślizrobisz jeszcze jeden krok.- Trzymasz na muszce mojego narzeczonego - mówi Charlie.-Wiedziałaś o tym? Pamiętasz, że o nim rozmawiałyśmy? Zastanawiałaśsię, czemu nie wybrałabym go do sportretowania.- Nie obchodzi mnie, kim jest.Stój, gdzie stoisz, albo go zastrzelę.Nie żartuję!- Kocham go.Mamy się pobrać, mimo że wszyscy nasi znajomiuważają to za bardzo zły pomysł.- Zamknij się!- Ale dla mnie nie jest zły, bo tylko z Simonem jestem szczęśliwa.Po tym, co przeszłam, zasługuję chyba na odrobinę szczęścia.Wiesz, oczym mówię, prawda? Mówiłaś, że wiesz.Dobrze cię rozumiem, Mar-tha.Moje życie było w rozsypce z powodu mężczyzny.- Nie nazywaj mnie tak!-.ale miałam fart i znalazłam wyjście z rozpaczy.Teraz mamszansę na szczęście i.To znaczy my z Simonem jeszcze nie jesteśmy469razem szczęśliwi, chociaż znamy się od lat.Na razie marnujemy tylkoczas.Mary wymachuje pistoletem i celuje w Charlie.Młotek wypada jej zlewej dłoni.No tak: ma połamane palce.- Odłóż broń, Mary - mówi Waterhouse.- Milcz! - Głos tak jej drży, że ledwo można ją zrozumieć.- Milczalbo zginiesz, jak Gemma.Nie jak ci dwoje.Ich nie chciałam zabić.Ruth jest moją przyjaciółką.- Nie chciałaś zabić Aidana? - pyta Charlie.- Postrzeliłaś go w klat-kę piersiową.- Nie w klatkę, tylko w ramię.Celowałam wyżej.Wcale nie zamie-rzałam strzelać, ale on nie chciał.- Czego nie chciał?- Przyznać, że mnie kocha.Słyszę serię okropnych odgłosów, które trudno znieść: raz piskli-wych, to znowu zachrypłych.Czy to możliwe, że wszystkie one wydo-bywają się z ust Mary? Brzmią nieludzko.- Aidan i Ruth potrzebują pomocy lekarzy - mówi łagodnym tonemCharlie.- Martha, pozwolisz im wejść, prawda?- Martha nie żyje!- Przecież nie chciałaś ich zabić.- Jeśli was posłucham, to co się ze mną stanie?- Więzienie.Wiesz, nie jesteś głupia.Ale będziesz mogła tam ma-lować.Albo pisać, jeśli wolisz.Dopilnuję tego.Zaopiekuję się tobą,tylko najpierw odłóż pistolet
[ Pobierz całość w formacie PDF ]