[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W niegasnącym blasku tuby świetlnej wnętrze Valiska mieniło się bajkową tęcząkolorów.Patricia przesłoniła oczy, oglądając urozmaicony krajobraz tego małego świata.- %7ładne słowa nie opiszą, ile w tym kryje się piękna.- W twoich czasach nie było habitatów? - Zapytała Kiera.- Ani jednego.Jestem nieoświeconą dziewczyną z dwudziestego wieku.Alwybiera sobie do pomocy ludzi z jednej epoki, żeby łatwiej się z sobą dogadywali.Czasem jak słucham dzisiejszej mowy, rozumiem co dziesiąte słowo.- Ja pochodzę z dwudziestego czwartego wieku.Moja noga nie postała naZiemi.- Ciesz się.Kiera wskazała stojący przy drodze odkryty samochód terenowy.Na tylnymsiedzeniu, jak zawsze czujna, siedziała Bonney.Kiera usiadła za kierownicą i ruszyła zgórki.- Od razu ostrzegam: na otwartej przestrzeni Rubra usłyszy każde słowo.Podejrzewamy, że zdaje edenistom relacje z tego, co się tutaj dzieje.- Mam do przekazania poufne wiadomości.- Domyślam się.Spokojnie, znajdą się u nas bezpieczne pomieszczenia.Infiltracja okrągłej wieży przy podstawie północnej czapy biegunowej nieprzerastała możliwości Rubry, musiał po prostu uważać.Opętani szybko lokalizowalimałe zwierzęta, takie jak myszy czy nietoperze; unieszkodliwiali je pociskami białegoognia.Dlatego korzystał z pomocy niestandardowych serwitorów.Głęboko w komorach rozrodowych południowej czapy biegunowej dorastały winkubatorach owady, których matryce DNA czekały na wykorzystanie od czasuzawiązania Valiska.Opuszczające to miejsce wije i pszczoły były kontrolowaneafinicznie przez osobne podprogramy.Pszczoły natychmiast frunęły do głównej komory, gdzie krążyły i myszkowaływśród prowizorycznych obozowisk rozłożonych wokół wejść do wieżowców.Aczkolwiek nie docierały w każde miejsce, to jednak dostarczały szczegółowychinformacji na temat tego, co się dzieje w namiotach i domkach, dokąd zwykłymisposobami Rubra nie mógł zajrzeć.Wije natomiast były zabierane przez ptaki i zrzucane na dachy wieży i innychważniejszych budynków.Podobnie jak pająki, których używali do szpiegowaniaedeniści z agencji wywiadowczych, wije przemieszczały się przewodami systemówklimatyzacyjnych i po kablach elektrycznych, aby zza kratek wentylacyjnych igniazdek zaglądać do pokoi.Za pośrednictwem ich zmysłów Rubra wespół zkonsensusem Kohistana obserwował Kierę, która wprowadzała Patricię Mangano dodawnej sali posiedzeń zarządu Magellanie Itg.Patricii towarzyszyła tylko jedna osoba,podczas gdy Kiera miała przy sobie Stanyona i Bonney.Nie zaprosiła nikogo więcej znowej rady rządzącej w Valisku.- No więc co się stało? - Zapytała Patricia, zająwszy miejsce za wielkim stołem.- Zależy, co masz na myśli - odparła ostrożnie Kiera.- Daj spokój.Wasze piekielne jastrzębie hulają bezkarnie po Konfederacji izwożą świeże ciałka.I to w takich ilościach, że habitat wygląda jak obóz uchodzców zTrzeciego Zwiata, relikt zamierzchłej przeszłości.%7łyjecie tu w epoce kamieniałupanego.Po co wam to? Technobiotyka jest naszym jedynym kluczem do bogactwa.Powinniście opływać w luksusy w apartamentach wieżowców.- Rubra nam przeszkadza - przyznała z goryczą Kiera.- Nie sposób go ruszyć zwarstwy neuronowej.Jedyny ekspert od więzi afinicznej, który mógł go usunąć.Zawalił sprawę.Dlatego przeczesujemy wieżowce centymetr po centymetrze, żeby siępoczuć bezpiecznie.Na szczęście robimy postępy.Potrzebujemy czasu, ale przecieżprzed nami cała wieczność.- Możecie stąd odlecieć.- Nie sądzę.Patricia rozparła się wygodnie za stołem.- No, jasne - powiedziała z uśmiechem.- To by oznaczało przeprowadzkę naplanetę.Tam trudniej zachować pozycję i autorytet.- Capone jakoś sobie radzi.Ludzie potrzebują rządu i sprawnej organizacji.Nasza rasa umie żyć tylko we wspólnocie.- Więc co tu jeszcze robicie?- Powodzi nam się coraz lepiej.Przebyłaś taką drogę, żeby podchodzić mnietanimi chwytami?- Oczywiście, że nie.Jestem tu po to, żeby ubić interes.- Słucham.- Antymateria w zamian za piekielne jastrzębie.Kiera zerknęła na Bonney i Stanyona; w ich oczach malowała się ciekawość.- Do czego nam antymateria?- A do czego nam była? Rozwalicie w diabły sieć strategiczno-obronnąSrinagara i wyrwiecie się wreszcie z tego grajdoła.Jednym szturmem wezmiecieplanetę.I to ty będziesz kierować operacją, ty narzucisz swoje prawa społecznościstworzonej przez opętanych.Właśnie tak to robimy w Organizacji.Kto zaczyna, tenrządzi.Od twoich umiejętności zależy, czy uda ci się ta sztuka.Capone nie ma sobierównych.- Co nie znaczy, że jest doskonały.- Każdy ma swoje problemy.Jastrzębie edenistów próbują sparaliżowaćdziałania naszej floty.Poradzą sobie z nimi piekielne jastrzębie.Dzięki polomdystorsyjnym będą namierzać niewidoczne bomby, którymi zasypuje nasnieprzyjaciel.- Ciekawa propozycja.- Tylko nie targuj się, proszę, bo poczuję się dotknięta.My mamy drobnekłopoty, a wy tu stoicie na krawędzi przepaści.- Jeśli się nie obrazisz, to zapytam, czy dostanę dużo tej antymaterii?- Ile dusza zapragnie.A także statki przystosowane do jej przewozu.Wszystkozależy od tego, czy wywiążesz się z zobowiązań.Ile piekielnych jastrzębi możesz namodstąpić?- Wiele krąży po galaktyce i zbiera dzieciaki, ale z siedemdziesiąt to by sięznalazło.- Słuchają rozkazów? Umiecie nad nimi panować?- Oczywiście.- W jaki sposób?- Znamy pewną sztuczkę, która wam się nigdy nie uda - odpowiedziała Kiera,nie kryjąc satysfakcji.- Umiemy dać ciało duszy operującej statek, ale nie musimy jejwcześniej odsyłać w zaświaty.- Sprytne.A więc umowa stoi?- Z tobą się nie umawiam.Polecę na Nową Kalifornię i uzgodnię szczegóły zCapone.%7łeby obie strony wiedziały, jak dalece mogą sobie ufać.Po odejściu Patricii Kiera długo siedziała w sali.- To wszystko zmienia - zwróciła się do Bonney.- Nawet jeśli nie starczy namantymaterii do złamania obrony Srinagara, będziemy łatwo odpierać następne atakijastrzębi.- Na to wygląda.Myślisz, że można wierzyć Organizacji?- Tego nie wiem.Szefuńciowi zależy na tych piekielnych jastrzębiach, inaczejnie proponowałby antymaterii.Na pewno nie ma jej w nadmiarze, nawet jeśli posiadastację produkcyjną.- Chcesz, żebym z tobą poleciała?- Nie.- Po wargach Kiery przemknął czubek rozwidlonego języka.- Alboprzeniesiemy się na Srinagara, albo dogadam się z Organizacją, żeby dostarczyła namresztę ciał do wypełnienia habitatu.Tak czy owak, nie będziemy już potrzebować tegognojka Dariata.Załatw go.- Zrobi się.- Możecie powstrzymać od startu piekielne jastrzębie? - ZapytałRubra.- Nie - odpowiedział konsensus Kohistana.- W każdym razie niesiedemdziesiąt.Są wyposażone w dużą ilość konwencjonalnych osbojowych.- No to mamy przerąbane.- Jeśli Kiera dostanie od Capone osy bojowe z ładunkiemantymaterii, to raczej nie zdołamy dostatecznie wzmocnić siecistrategiczno-obronnej Srinagara.Planeta przejdzie w jej ręce.- Wobec tego wezwijcie na pomoc Flotę Konfederacji.Srinagar płacipodatki, prawda?- Tak, ale nie ma gwarancji, że okręty Floty przybędą na ratunek
[ Pobierz całość w formacie PDF ]